Wyspa jest mikroskopijną plamką na Oceanie Spokojnym. Plaże są białe, morze bezkresne, a mieszkańcy wyspy tańczą dla turystów za każdym razem, gdy przepływa łódź. To prawdziwy raj - a może jednak? Wyspa należy do brytyjskiej potęgi kolonialnej i chociaż kultura brytyjska wydaje się bardziej niż odległa, obowiązuje tu brytyjskie prawo. Podejrzenia o wykorzystywanie seksualne prowadzą do przybycia trzech brytyjskich pracowników socjalnych w celu zbadania sprawy.
Różne rodzaje nadużyć
Swobodne podejście wyspiarzy do seksualności nie jest w książce ani upiększane, ani potępiane. Jest miejsce na pożądanie bez wstydu, ale są też brudne zbiorowe sekrety. Wszystkie społeczeństwa mają zasady dotyczące tego, co jest akceptowalne, a co nie - ale pytanie brzmi, czy te same zasady mogą mieć zastosowanie w różnych kulturach? I kto ma prawo do interpretacji?
Podczas gdy pracownicy socjalni badają możliwe nadużycia dziewcząt na wyspie, książka opowiada historię nadużyć społeczeństwa w regionie Pacyfiku. Bo czym są eksplozje nuklearne, jeśli nie znęcaniem się?
Oparty na prawdziwych wydarzeniach
Książka oparta jest na wydarzeniach, które miały miejsce w brytyjskiej kolonii Pitcairn, gdzie w 2004 roku kilku mężczyzn z populacji wyspy zostało skazanych za przestępstwa seksualne. Lotta Lundberg opowiada ciekawą historię, która rodzi więcej pytań niż daje odpowiedzi.
Na całej planszy mówi:
Dzięki za wskazówkę - brzmi interesująco. Miłego weekendu w Zielone Świątki!
17 maja 2013 r. - 20:39
administrator mówi:
Dziękuję bardzo za wszystko!
17 maja 2013 r. - 20:46
Ditte mówi:
Przeczytałem to i początkowo byłem zbulwersowany. Wciąż uważam, że to kobiety/młodsze dziewczyny dostają krótszy koniec kija i nigdy nie wierzę, że "my" możemy przychodzić i mówić innym, co mają robić. Ale byłam zaniepokojona. Mocna i dająca do myślenia lektura. I jest w niej więcej pytań niż odpowiedzi.
Absolutnie warte przeczytania!
17 maja 2013 r. - 22:16
administrator mówi:
Ditte, to rzeczywiście kobiety cierpią najbardziej... jak w wielu kulturach, być może niestety. Oczywiście nie uważam, że powinniśmy tego bronić. Ale pytanie brzmi, jak można wejść z zewnątrz. Tutaj próbujesz powstrzymać jeden rodzaj nadużyć, a potem być może sam dopuszczasz się innych rodzajów nadużyć... Myślę, że w książce zostało to opisane w dobry sposób, bez nadmiernego upraszczania.
18 maja 2013 r. - 8:01
Milton Sullivan mówi:
- Myślą, że mogą rządzić się sami i tworzyć własne zasady zachowania. Ludzie spoza wyspy nie wiedzą, jak tam jest. Mówią, że jest to część polinezyjskiej kultury, ale nie mówimy o drobnym seksie z nieletnimi, mówimy o systematycznym i niezwykle poważnym wykorzystywaniu dzieci" - powiedział.
19 maja 2013 r. - 23:10