Zdałem sobie sprawę, że mam (duży) samochód i (być może jeden z największych w Szwecji) blogów motoryzacyjnych... ale nie mam prawa jazdy. Nie chodzi o to, że w zasadzie nie chcę mieć prawa jazdy, wręcz przeciwnie! Kiedy podróżujemy daleko kamperem, dobrze by było, gdybyśmy oboje mieli prawo jazdy. Co jeśli Peter zachoruje, na przykład ...
Dlaczego nie mam prawa jazdy?
Dlaczego więc nie mam prawa jazdy? Cóż, faktyczna jazda była dobrze odbierana w czasie, gdy próbowałem bez przekonania. Potem nie miałem już takiej potrzeby. Zawsze mieszkałem w centrum, a połączenia transportu publicznego w Sztokholmie są bardzo dobre.
W dzisiejszych czasach zdobycie prawa jazdy jest niechętne, ponieważ zajęłoby to trochę czasu i kosztowało, a także musiałbym nauczyć się prowadzić bardzo duży samochód. Oczywiście byłoby to praktyczne i wygodne, gdybyśmy oboje mieli prawo jazdy!
Nie mam jednak żadnego feministycznego punktu widzenia na ten temat... co odkryłam, że niektórzy inni mają. Kiedy odkrywają, że jestem "zależna" od mojego męża, denerwują się i próbują wspierać mnie w zdobyciu prawa jazdy, aby stać się "niezależną"...?
Jak myślisz?
Nie widzę tego w ten sposób, ale jestem zainteresowany twoimi przemyśleniami? I jak to wygląda u Was w domu - kto ma prawo jazdy?
Rola Cariny mówi:
Tak, obaj mamy prawo jazdy, ja (Rolle) mam cały alfabet w moim!!!
Ale to zazwyczaj ja i tak jeżdżę najwięcej!!!
Żona czasami też prowadzi, co jest szczęśliwe!
Miłego weekendu/Kram
07 marca 2014 r. - 20:11
Alexandra mówi:
Oboje mamy prawo jazdy. Ja zrobiłam swoje, gdy tylko skończyłam 18 lat. Od dziecka wiedziałam, że chcę mieć prawo jazdy, gdy tylko skończę 18 lat. Uwielbiam prowadzić, mieć samochód i swobodę podróżowania, gdzie chcę i kiedy chcę. Prawdopodobnie jeździmy równie dużo i często. 🙂
07 marca 2014 r. - 21:00
BP mówi:
Oboje mamy też prawo jazdy. Ja zrobiłam swoje w wieku 18 lat, mąż swoje 10 lat później - tu też nic kobiecego ;-)
Chciałabym odwrócić sytuację: zdobycie prawa jazdy, aby stać się "niezależną", to niedorzeczny sposób patrzenia na to. Nie chciałabym jednak być zależna od męża we wszystkich sytuacjach, w których samochód jest potrzebny/używany.
PS. W naszym domu to ja prowadzę samochód, bo uważam, że to świetna zabawa. Mój mąż jest bardziej motocyklistą. DS
07 marca 2014 r. - 21:44
Ditte mówi:
Oboje mamy prawo jazdy, a ja mam swoje od dłuższego czasu. Myślę, że samochód dał mi dużo wolności. A kiedy dzieci były małe i w wieku nastoletnim, a przedszkole nie znajdowało się w odległości spaceru, łatwiej było mieć zarówno samochód, jak i prawo jazdy. Ponadto mieszkaliśmy wtedy w Upplands Väsby, które jest rozległą gminą.
Jedna córka pływała zawodowo i grała w piłkę nożną, więc miło było móc od czasu do czasu jeździć na zawody i z powrotem....
Obecnie nie używamy samochodu zbyt często, ponieważ mieszkamy w centrum miasta, ale możliwość korzystania z niego jest dla mnie ważna.
Jeśli nie chcesz wydawać dużo pieniędzy na prawo jazdy, możesz poćwiczyć jazdę z kimś, samemu nauczyć się teorii i wziąć kilka lekcji jazdy przed egzaminem. Nie płaciłbym za chodzenie do szkoły jazdy samemu. Nie zrobiłem tego, gdy byłem młody i nie zrobiłbym tego teraz.
Może dla ciebie to też będzie prawo jazdy...
07 marca 2014 r. - 22:45
Eva w Atenach mówi:
Zrobiłem prawo jazdy, gdy miałem 19 lub 20 lat, ale nigdy nie prowadziłem samochodu. Kiedy mieszkaliśmy na Krecie, też nie sądziłam, że muszę prowadzić, bo większość rzeczy była w zasięgu spaceru. Kiedy przeprowadziliśmy się do Aten 7 lat temu, zaczęłam prowadzić, bo naprawdę tego potrzebowałam i teraz uwielbiam jeździć! I to szczęście, że od sześciu miesięcy jestem singielką.
Dodałam Twój fajny blog do mojej listy blogów i mam nadzieję, że znajdę się na Twojej liście blogów zagranicznych...:)
Miłego weekendu! ☼
07 marca 2014 r. - 23:21
administrator mówi:
Rolle, dobrze, że obaj mają, nawet jeśli jeden jeździ więcej, tak czasem myślę...
Alexandra, prawdopodobnie najłatwiej jest zrobić prawo jazdy od razu! Trudniej jest zrobić to w późniejszym okresie życia...
BP, w codziennym życiu nie czuję się w najmniejszym stopniu zależny, wszystko działa z transportem publicznym. Ale na wakacjach w kamperze jest jasne, że jesteśmy zależni od prawa jazdy Petera...
Ditte, rozumiem, że samochód może zapewnić wolność i że jest bardzo dobry do zabierania dzieci tu i tam! Peter używa samochodu w pracy i czasami jest to dobre, gdy trzeba przewieźć rzeczy... nie tak łatwo w metrze, muszę przyznać... haha.
Eva w Atenach, dobrze, że miałaś wtedy prawo jazdy! Dzięki za link! Natychmiast dodam Twojego bloga!
08 marca 2014 r. - 8:48
Henny mówi:
W Norrbotten nie mamy żadnego transportu publicznego, którym moglibyśmy się pochwalić. Autobusy jeżdżą w godzinach dostosowanych do dzieci w wieku szkolnym. Pociągi służą do przewożenia towarów na południe, mówiąc wprost, więc oboje mamy prawo jazdy od 18 roku życia. Oczywiście nie ma metra ani pociągów podmiejskich.
Odważam się prowadzić kampera na głównych drogach, trochę trudno ocenić, jak szeroko jesteśmy, więc w miastach to mąż siada za kierownicą. Jeżdżę czasami, głównie po to, żeby się odważyć, czy zwykły kierowca będzie zły. Postaraj się zrobić prawo jazdy, to bezpieczne.
08 marca 2014 r. - 9:51
Pan Steve mówi:
Oboje mamy prawo jazdy, ale ja już nie prowadzę. Po prostu nie mam już ochoty prowadzić i nie czuję się komfortowo za kierownicą. Przestałam prowadzić 3 lata temu, kiedy przesiedliśmy się do ulubionego samochodu D., Jeepa Patriota. Potem postanowiliśmy nie dostosowywać go do moich potrzeb.
Inaczej było, gdy miałem udar w 2001 roku. Wtedy bardzo ważne było dla mnie, by znów móc prowadzić samochód. Musiałem uzyskać nowe prawo jazdy, które stało się swego rodzaju dowodem na to, że nadal jestem w stanie robić to, co robiłem wcześniej. Dziś nie muszę już niczego udowadniać. To, co mogę zrobić, jest dla mnie wystarczające, a z tym, czego nie mogę, pogodziłem się.
Kiedy muszę gdzieś pojechać, D mnie podwozi. Trochę luksusowo.
08 marca 2014 r. - 10:10
Anders i Birgitta mówi:
Oboje mamy prawo jazdy, więc czujemy się bezpiecznie, że oboje możemy prowadzić, jeśli coś się stanie, jedno z nas zachoruje lub coś w tym rodzaju. Anders, który był zawodowym kierowcą, gdy pracował, naturalnie przejmuje inicjatywę, ale wiem, że ja też mogę to zrobić.
08 marca 2014 r. - 10:26
Anna Granström mówi:
Ja też nie mam prawa jazdy! Typowy syndrom sztokholmski. Posiadam pół samochodu... Miałam prawo jazdy, kiedy zaszłam w ciążę, zamierzam zrobić to ponownie....
08 marca 2014 r. - 10:39
Lena i Jan mówi:
Moją pierwszą pracą po uzyskaniu prawa jazdy było stanowisko instruktora ruchu drogowego (jak to się wtedy nazywało) w 1962 roku. Wyższe prawo jazdy jest teraz ważne do 80 roku życia, ale nie sądzę, żebym do tego czasu jeździła Concordem. Mój mąż ma wszystkie niezbędne uprawnienia, ponieważ był zawodowym kierowcą.
Moja rada brzmi: zdobądź prawo jazdy, będziesz miał jeszcze więcej zabawy!
08 marca 2014 r. - 10:41
Lena Dyche mówi:
Powodzenia! Zdobyłem kartę wiele, wiele lat temu i prawie zawsze mieszkałem na wsi, więc prawie konieczność!
08 marca 2014 r. - 11:22
Pumita mówi:
Cóż, nie mam prawa jazdy i szczerze mówiąc, nie czuję się jak upośledzenie, gdy prawie zawsze jest ktoś inny, kto chce prowadzić. I robi to lepiej niż ja, ze słabą koordynacją itp. I dobrze!
08 marca 2014 r. - 12:07
administrator mówi:
Henny, rozumiem, że prawo jazdy jest jeszcze ważniejsze, jeśli mieszkasz w Norrland lub w innych miejscach w kraju. W Sztokholmie można pokonać długą drogę transportem publicznym ...
Steve, miło jest nie czuć, że trzeba coś udowadniać. Lubię też być prowadzony! A Peter lubi prowadzić...
Anders i Birgitta, czasami tak myślę. Peter i tak zrobiłby większość jazdy, ale dobrze mieć coś na wszelki wypadek...
Anna Granström, ja też uważam, że to typowy syndrom sztokholmski! Tak dobrze można sobie radzić bez niego tutaj ...
Lena i Jan, naprawdę macie dobre prawo jazdy! Concord też nie jest taki mały...
Lena Dyche, rozumiem, że to konieczność, jeśli mieszkasz na wsi! Nie wiem, czy tak się stanie w moim przypadku, ale czasami o tym myślę.
Pumita, ja też nie mam dobrej koordynacji... Trudno mi też jasno myśleć, kiedy jestem zestresowany. Może nie tak dobrze w ruchu ulicznym...
08 marca 2014 r. - 15:24
Szkockie chwile mówi:
Mam prawo jazdy, zrobiłam je w Szwecji, ale odkąd przeprowadziłam się do Szkocji, prawie w ogóle nie jeżdżę. Mój mąż prowadzi, a ja czuję się komfortowo. Ale teraz wszystko się zmieni, to zamierzone. Zobaczymy, jak to będzie. Ruch lewostronny jest trochę przerażający ...
W każdym razie, jeśli masz ochotę na herbatę, zajrzyj do mnie, ponieważ w ten weekend ponownie rozdaję szkocką herbatę na blogu:)
08 marca 2014 r. - 17:18
cia mówi:
Cześć!
Oboje mamy prawo jazdy, ale dopóki jestem w samochodzie, to zawsze ja (Cia) prowadzę. Uwielbiam prowadzić, a staruszek uwielbia spać ;).
12 marca 2014 r. - 16:59