Ludzie często chcą zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej podczas wakacji. Ale teraz istnieje kontrreakcja, która zamiast tego promuje powolne podróżowanie. Chodzi o zatrzymywanie się i robienie mniej - a tym samym doświadczanie więcej.
Powolne podróżowanie
Właśnie przeczytałem artykuł w SvD Omawiając kwestię powolnego podróżowania, rozpoznałem niektóre z myśli. Za każdym razem, gdy wyjeżdżamy na wakacje, mamy ograniczony czas. Niezależnie od tego, czy mamy jeden, dwa czy cztery tygodnie, często czujemy, że musimy się trochę pospieszyć. Chcesz zobaczyć zarówno Rzym, jak i Paryż. Postanowiłeś popływać, wybrać się na wycieczkę statkiem i zjeść w tej słynnej restauracji.
Tęsknota za długą podróżą
Zawsze podobał nam się pomysł kampera, ponieważ chcemy doświadczać tego, co dzieje się na drodze, pomiędzy planowane miejsca docelowe. Wieża Eiffla i Koloseum na cześć wszystkich, ale z perspektywy czasu to chyba spotkania z miłymi ludźmi w lokalnej kawiarni wspominamy najlepiej. Kamper nam w tym pomaga, ale czas wciąż nas ogranicza. I może właśnie dlatego chcemy wyruszyć w naprawdę długą podróż...
Czas jest bardziej ekskluzywny niż pieniądze
Wyobrażamy sobie, że łatwiej jest doświadczyć tego, co dzieje się w teraźniejszości, gdy ma się czas po swojej stronie. Możesz być otwarty na nieoczekiwane spotkania, zostać dłużej niż oczekiwano i mieć czas na refleksję. Powolne podróżowanie pozwala również bardziej szanować środowisko.
Ale nawet jeśli wielu osobom podoba się ten pomysł, według artykułu jest mało prawdopodobne, aby powolne podróżowanie stało się głównym trendem. Po prostu zbyt trudno jest znaleźć czas, aby wcielić ją w życie. Dla wielu czas jest bardziej ekskluzywny niż pieniądze.
Śniegi mówi:
Droga jest warta wysiłku 😉 Moja podróż do Brazylii była prawdopodobnie najlepszą podróżą, jaką odbyłem. Po części dlatego, że poznałem syna, po części dlatego, że żyłem całą codziennością. Atrakcje turystyczne na cześć wszystkich, ale codzienne życie też jest fajne!
11 maja 2014 r. - 11:24
Lennart mówi:
Emerytura oznacza więcej czasu, cudownie jest nie musieć dopasowywać się do czasu ani mieć żadnych zobowiązań!
Potrzebujesz tylko trochę więcej czasu!
Pewnego dnia nadejdzie twoja kolej!
11 maja 2014 r. - 11:52
BP mówi:
Ujmę to w ten sposób - jeśli czekasz do emerytury, powolne podróżowanie jest zdecydowanie celem - lub może nim być.
Chodzi mi o to, że jeśli masz pracę na pełny etat, długie podróże są luksusem, chyba że masz kilka milionów w banku. Wtedy możesz wziąć rok lub więcej wolnego. Ale nadal jesteś ograniczony do powrotu i ponownej pracy...
11 maja 2014 r. - 12:38
Veiken mówi:
Lubimy oba rodzaje podróżowania. Czasami możesz doświadczyć wiele w krótkim czasie, innym razem możesz zagłębić się w życie tam, gdzie jesteś! Dla nas jedno nie wyklucza drugiego. Ugh, co tam szwedzki i tak pewnie rozumiesz! 😉
11 maja 2014 r. - 16:30
Ditte mówi:
Mieszanka obu sposobów podróżowania działa dla nas najlepiej. Jeśli wybieram się w długą podróż poza Europę, lubię mieć czas. Często jest wiele "nowych rzeczy" do przyswojenia. Odległości też są duże. Ale jedno nie wyklucza drugiego.
Jednak nie "zrobiłbym USA z zachodu na wschód w kilka tygodni ani nie przejechałbym przez KIna w tym czasie. Myślę, że wtedy zdecydowanie brakowałoby mi doświadczenia i po prostu bym się przetransportował.
11 maja 2014 r. - 18:17
administrator mówi:
Znogge, rozumiem, że ta podróż była wyjątkowa! Myślę, że najlepsze wycieczki są wtedy, gdy można doświadczyć codziennego życia. Zawsze najlepiej mieć "przewodnika" w kimś, kogo się zna!
🙂
Lennart, to prawda. Nie powinniśmy się spieszyć, ale mamy nadzieję, że na emeryturze będziemy zdrowi i będziemy mogli podróżować!
BP, to prawda. Teraz, gdy pracujesz, czas jest najtrudniejszą rzeczą do osiągnięcia.
Veiken, dokładnie rozumiem. I chyba się zgadzamy, jedno nie wyklucza drugiego!
Ditte, jak właśnie napisałem Veikenowi, jedno nie wyklucza drugiego. I mogę się zgodzić, że zależy to od miejsca i celu podróży.
11 maja 2014 r. - 18:36
szkockie chwile mówi:
Oh... też to czytałem! Naprawdę podobał mi się przykład faceta, który podróżował frachtowcem do Szkocji zamiast latać hihi. Zajęło mu to 26 godzin w jedną stronę. Może będę musiał spróbować następnym razem, gdy pojadę do Szwecji hihi.
13 maja 2014 r. - 20:57
administrator mówi:
Scottish Moments, jeśli się nie spieszysz, podróżowanie w ten sposób jest idealne! Myślę, że podróżując powoli wpada się w inny rytm. Miałam takie doświadczenie, kiedy podróżowaliśmy koleją transsyberyjską do Pekinu (7 dni) i kiedy płynęłam statkiem na Islandię (40 godzin z Norwegii).
14 maja 2014 r. - 6:55