Nosimy kaski, gdy jeździmy na rowerach, blokujemy dym z daleka i upewniamy się, że nasze dzieci jedzą żywność uprawianą bez pestycydów. Prawdopodobnie zapobiegamy w ten sposób wielu wypadkom i chorobom, ale są tacy, którzy twierdzą, że stajemy się ćpunami bezpieczeństwa i rozwijamy syndromy paniki. Co tak naprawdę dzieje się, gdy światowe katastrofy zbliżają się do nas, Szwedów ogarniętych lękiem?
Różnice w zarządzaniu ryzykiem
Podróżując, nie sposób nie zastanowić się nad różnicami między tym, jak Szwedzi radzą sobie z zagrożeniami w swoim otoczeniu w porównaniu z tym, jak robią to ludzie w innych częściach świata. W niektórych krajach ludzie żyją w ciągłej niepewności, z wojną i zagrożeniami otaczającymi ich w codziennym życiu.
W innych krajach kaski i pasy bezpieczeństwa nie są używane - mimo że są dostępne i mimo że ruch drogowy jest znacznie bardziej ryzykowny niż w Szwecji. Tego ostatniego w ogóle nie polecam; jeśli pasy bezpieczeństwa i kask są dostępne, uważam, że nieużywanie ich jest strasznie niepotrzebne. Jednocześnie nie mogę przestać się zastanawiać, co takie myślenie o bezpieczeństwie robi z nami, ludźmi.
Świat jest globalny
Szwecja nie jest wyspą z nieprzeniknionymi murami dla reszty świata. Wręcz przeciwnie, jesteśmy częścią czegoś globalnego. Katastrofy, które zdarzają się w innych częściach świata, przytrafiają się również nam. Często jesteśmy w ruchu, ludzie przemieszczają się tam i z powrotem po całej planecie, a ludzie w krajach dotkniętych kryzysem potrzebują naszej pomocy.
Jak zarządzamy ryzykiem?
Ale w jaki sposób my, których przeraża kłąb dymu z papierosa lub rozpylona marchewka, radzimy sobie z ostry niebezpieczeństwa? Zauważyliśmy, co się dzieje, gdy ktoś być może dostrzegł małą łódź podwodną lub gdy okazjonalna osoba lądująca na Arlanda czysto hipotetycznie może mieć Ebolę. Co zrobimy, gdy dojdzie do prawdziwego kryzysu? Czy poradzimy sobie z nim... czy też będziemy wtedy potrzebować zbiorowej terapii?
Ditte mówi:
Mądre przemyślenia! Coś do przemyślenia.
Myślę, że w Szwecji często żyjemy w chronionej części świata i łatwo jest nam postrzegać rzeczy jako większe niż są w rzeczywistości. Prawdopodobnie chcemy nosić zarówno szelki, jak i paski przez większość dnia.
Kiedy pojawia się coś innego niż nieekologiczne warzywa, łatwo o małe "katastrofy", gdy sprawy są nieco "bałaganiarskie". Katastrofy z naszej strony jeszcze się nie wydarzyły.
24 października 2014 r. - 14:28
Alexandra mówi:
To interesujące! Wydaje mi się, że jedzenie zdrowej i nietoksycznej żywności, jazda na rowerze w kasku, upewnianie się, że fotelik samochodowy Stelli jest bezpieczny itp. to rzeczy, które mogę kontrolować, podczas gdy to, czy Ebola tu dotrze lub czy skończymy na wojnie, nie jest czymś, co mogę kontrolować i dlatego nie martwię się o to.
24 października 2014 r. - 15:54
BP mówi:
Cóż... W Szwecji jesteśmy bardzo rozpieszczani, jeśli chodzi o klęski żywiołowe, wypadki i choroby. Tutaj zawsze przedkłada się to, co bezpieczne, nad to, co niebezpieczne. To dobrze czy źle - naprawdę nie wiem.
24 października 2014 r. - 18:06
administrator mówi:
Ditte, ciekawie będzie zobaczyć, co wydarzy się w przyszłości... Wydaje się, że świat staje się coraz bardziej globalny!
Alexandra, twoje myślenie jest mądre! Nie ma sensu martwić się rzeczami, na które nie mamy wpływu...
BP, tak, jesteśmy rozpieszczani... na wiele sposobów. I myślę trochę jak ty, nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Albo dobrze, jeśli nie posunie się za daleko.
24 października 2014 r. - 19:28
FANTASYDINING - blog o restauracjach tematycznych i podróżach mówi:
Można zadać sobie to pytanie! Bardzo się śmiałem podczas tej linii z dymem i spryskaną marchewką. Śmiech dnia. Może jestem zmęczony, nie wiem, ale wydawało mi się to takie zabawne...
24 października 2014 r. - 19:35
administrator mówi:
FantasyDining, tak haha, myślę, że my Szwedzi jesteśmy czasem trochę zabawni... ale może każdy czasem taki jest, w zależności od perspektywy....
😉
25 października 2014 r. - 9:08