Dziś rozejrzeliśmy się po Cagliari, stolicy Sardynii z około 150 000 mieszkańców (ponad 400 000, jeśli liczyć cały obszar metropolitalny). Jest to urocze miasto ze starym centrum, w którym można poczuć skrzydła historii. W tej chwili jest niesamowicie gorąco i robiliśmy zakupy w sklepach z klimatyzacją, jedliśmy lunch z makaronem w cieniu i delektowaliśmy się lodami w lodziarni z klimatyzacją ...
Zakupy
Chodziliśmy po sklepach w Cagliari i robiliśmy zakupy. Może nie było ich zbyt wiele, ale przynajmniej znaleźliśmy kilka rzeczy, których naprawdę potrzebujemy. Udało nam się kupić lekarstwa na chore kolano Petera, nowy kabel do mojego komputera (zepsuty kabel wydaje się być jednym z problemów!) oraz buty sportowe i parę szortów dla Petera.
Przymierzyłam kilka letnich sukienek, ale wszystko w dużym rozmiarze (mój rozmiar w tym kraju!) było niedostępne... Z drugiej strony, nie ma to większego znaczenia. Być może najważniejszą rzeczą podczas zakupów było przebywanie przez chwilę w klimatyzowanych pomieszczeniach!
Kilka refleksji z Cagliari
Cagliari to naprawdę przytulne i urocze miasto. Ale co konkretnie można powiedzieć o tym mieście? Oto kilka refleksji z tego dnia:
- Kijek do selfie można kupić na każdym rogu ulicy.
- Jest wiele grup wycieczkowych z przewodnikami z numerami na klatkach piersiowych (i przewodnik z tym samym numerem na dużym znaku) - myślę, że pochodzą ze statku wycieczkowego.
- Moda kąpielowa w witrynach sklepowych to: żółty!
Dziś było cholernie gorąco! Około 35 stopni, a my stoimy na asfaltowym parkingu i czekamy na jutrzejszy prom na Sycylię. Musieliśmy zostawić kampera i pójść na zakupy, żeby się trochę ochłodzić.
Nie znaleziono żadnego postu!
ActiveDays-Camilla mówi:
Dobrze, że tylko kabel się zepsuł! Sama utknęłam z niesprawnym komputerem, ale myślę, że to większy problem... A rozmiarami ubrań lepiej się nie przejmować. Wygląda na to, że bardzo się różnią. Dopóki znajdziesz to, czego potrzebujesz... 🙂 Myśleliśmy też o selfie stickach, gdy byliśmy w Anglii i Szkocji. To był najgorszy boom na nich naprawdę.
21 lipca 2015 r. - 21:32
Åsa mówi:
Jesteś szeroki?!
21 lipca 2015 r. - 21:36
administrator mówi:
Camilla, to nie tylko kabel - ale to właśnie utrudniało mi ładowanie komputera! Muszę też wymienić baterię, ale zajmuje to ponad tydzień (bo bateria jest zablokowana wewnątrz komputera), więc nie zdążę przed wyjazdem na Sycylię. Jakie masz problemy z komputerem?
Åsa, w Szwecji mam średnią. Ale tutaj, we Włoszech, średni jest o wiele za mały wokół ramion...
21 lipca 2015 r. - 21:55
Pan Steve mówi:
W tej chwili wcale ci nie zazdroszczę, gdy zdaję sobie sprawę, jak zmagasz się z upałem. Ale nie musisz nosić tablicy rejestracyjnej. Okropna myśl.
Dzisiejszej nocy szklarnia nie wchodzi nawet w grę. 13° nie jest zbyt atrakcyjne.
21 lipca 2015 r. - 22:41
Ruth w Wirginii mówi:
Don i ja również lubiliśmy Cagliari. Kiedy podróżowaliśmy, lubiliśmy
wchodzimy do wszelkiego rodzaju sklepów. Włoskie przybory kuchenne są bardzo stylowe.
Widzieliśmy wiele rzeczy, które chcielibyśmy mieć we własnej kuchni. Oczywiście nie ma szans!
Poszedłem też do sklepu z kapeluszami, gdzie sprzedawano wszelkiego rodzaju męskie nakrycia głowy. Miałem
Oczywiście słyszał o fedorach, tych, które mieli wszyscy detektywi w telewizji i
było, powinienem powiedzieć. Swoją drogą..:
W Cagliari znajduje się piękny ogród botaniczny i amfiteatr w stylu greckim.
Ładne graffiti! Podoba mi się facet wiszący na haku. 🙂
Jeśli chodzi o rozmiary - nigdy nie mogłem znaleźć niczego, ani sukienek, ani butów.
w sklepach w Indonezji. Wszystko było za małe. Na szczęście było niesamowicie tanio
aby mieć szyte ubrania, a ręcznie robione nie kosztowały zbyt wiele.
buty. Trzeba było przejrzeć katalogi z butami i zdecydować, co się chce. A potem
przed sfinalizowaniem butów przeprowadzono testy. Inny!
Mam nadzieję, że kolano Petera wyzdrowieje, zanim dotrzecie na Sycylię. Są tam takie
Tak wiele do zobaczenia, najpierw na północnym wybrzeżu, a następnie na południu.
(np. Taormina, Etna).
21 lipca 2015 r. - 23:00
Ruth w Wirginii mówi:
Zastanawiam się, dlaczego mój post pojawia się z tak uciętymi liniami.
Nie piszę w ten sposób.
21 lipca 2015 r. - 23:05
administrator mówi:
Steve, tak się cieszymy, że nie potrzebujemy tablicy rejestracyjnej! 😉 Ale oczywiście jest za gorąco... ironia, że zamiast tego powinno być za zimno...!
Ruth w Wirginii, tak, w tutejszych sklepach jest mnóstwo ładnych rzeczy! Bardzo ładna odzież męska, jeśli porównać ze Szwecją. Zgadzam się z Tobą co do rozmiarów w Azji - tam jest jeszcze bardziej beznadziejnie! Mieliśmy też szyte buty w Wietnamie, fascynujące! Ekscytujące, że byłeś w Indonezji, nie byliśmy tam. Dzięki, próbujemy wyleczyć nasze kolano i nie możemy się doczekać Sycylii!
O liniach: Jakie to dziwne! Nie wiem, co to jest, ale spojrzę na komputer później (teraz iPhone).
21 lipca 2015 r. - 23:06
BP mówi:
Calgiari było dla mnie małą niespodzianką. Myślałem, że miasto jest bardziej nowoczesne (nie pytaj mnie, dlaczego tak myślałem). Graffiti na ścianie zostało naprawdę dobrze uchwycone - małe zderzenie kultur. Uwielbiam to! Calgiari bardzo przypomina mi Valettę na Malcie, kiedy patrzę na Twoje zdjęcia.
To dziwne - selfie sticki są sprzedawane w całym basenie Morza Śródziemnego. Tutaj widziałam je tylko w jednym sklepie w centrum Täby. Tak, nie żebym potrzebowała takiego kijka - mąż, który ma 1,96 m wzrostu, ma proporcjonalnie długie ramiona, jeśli można tak powiedzieć;-)
Teraz oczywiście mam nadzieję, że kolano Petera wyzdrowieje po zakupach. Naprawdę trzymam kciuki:-)
22 lipca 2015 r. - 0:05
Ruth w Wirginii mówi:
Mieszkaliśmy w Bandung na Jawie przez dwa i pół roku. Mój mąż, geolog, dostał
zapytał, czy chciałby wybrać się w podróż do Indonezji i popracować nad ich geologią.
ankieta. Wszystko się udało, ponieważ nasz najmłodszy szedł na studia, tj.
opuścić gniazdo. Myślę, że byliśmy tam w idealnym momencie, kiedy nikogo tam nie było.
problemy polityczne. Spędziłem tam niesamowicie miły czas. Nagle stałem się
Nauczyciel angielskiego; bardzo popularny wśród japońskich emigrantów. Nigdy nie był
nauczycielem, ale okazało się, że mam talent. 🙂
Indonezyjczycy byli dla nas niesamowicie przyjaźni i otwarci. Nauczyłem się
wystarczająco dużo bahasa indonesia, abym mógł targować się ze wszystkimi handlarzami
którzy przyszli do domu ze swoimi towarami. Nauka języka w miejscu zamieszkania, nawet
przez krótki czas, jest bardzo ważne - okazuj szacunek.
22 lipca 2015 r. - 4:03
administrator mówi:
BP, teraz robiłam zdjęcia głównie w najstarszej części Cagliari, ale mimo że są też nowsze domy, to głównie czuje się jak w starym mieście. Haha, tak praktyczne z długimi ramionami, więc selfie stick nie jest potrzebny! 😉
Ruth z Wirginii, jak ciekawie jest usłyszeć o Twoim pobycie w Indonezji. Kiedy mieszka się w jakimś kraju przez dłuższy czas, naprawdę można poznać jego kulturę w zupełnie inny sposób! Pamiętam, że Twój mąż był geologiem - mój tata też nim był (a później paleozoologiem). Nauka języków jest tak ważna! Oczywiście nie mamy czasu na naukę języków krajów, do których podróżujemy, ale staramy się nauczyć jak najwięcej zwrotów i słów. W szkole uczyłam się hiszpańskiego i francuskiego - teraz próbujemy nauczyć się małych rzeczy po włosku! Język tak odmienny jak ten używany w Indonezji musi być wyzwaniem, ale oczywiście także interesującym!
22 lipca 2015 r. - 7:33
Nilla mówi:
Wygląda naprawdę uroczo, przytulne małe uliczki, a potem zakupy?
Wkrótce wjedziemy do miasta i zobaczymy, jak ono wygląda. Wyobraź sobie, co można zobaczyć i czego doświadczyć, jadąc kamperem?
Ciesz się upałem! // Nilla
22 lipca 2015 r. - 8:39
Marie mówi:
Mam nadzieję, że problemy z komputerami, olejami i kolanami wkrótce ustąpią! Zabawne spostrzeżenie, tak selfie sticks tak. Wyglądają zbyt śmiesznie, ale może poof, w końcu wszyscy chodzimy z jednym i myślimy, że to zupełnie normalne. 🙂
22 lipca 2015 r. - 9:01
Ditte mówi:
Cieszę się, że niektóre praktyczne problemy zostały rozwiązane w Cagliari, mam nadzieję, że z kolanem Petera jest już lepiej. Byłem w Cagliari tylko pół dnia, więc niewiele pamiętam. Piękne zdjęcia z miasta, mieszanka starego i nowego jest wyczuwalna.
Trzymaj się i miej nadzieję, że trochę się ochłodzi.
22 lipca 2015 r. - 9:56
Ama de casa mówi:
Jak ładnie to wyglądało w mieście!
Trzymam kciuki, aby leki pomogły Peterowi w kolanie....
Dobrze, że (prawdopodobnie) z komputerem też się udało! Mam nadzieję, że to tylko kabel - dość błahy problem, biorąc pod uwagę wszystko, co może się stać z niezbędnymi narzędziami... 🙂 🙂 .
22 lipca 2015 r. - 10:20
administrator mówi:
Nilla, świetnie jest mieć kampera! Baw się dobrze! 🙂
Marie, na początku myśleliśmy, że ludzie z telefonami komórkowymi wyglądają trochę głupio! 😉
Ditte, tak, przynajmniej częściowo rozwiązaliśmy niektóre problemy. Dzisiaj pada, więc jest trochę chłodniej!
Ama de casa, kabel był prawdopodobnie największym problemem z komputerem - cudownie drobnym! Muszę też wymienić baterię, ale jest to trochę mniej pilne teraz, gdy kabel działa!
22 lipca 2015 r. - 16:42
Katarina Wohlfart mówi:
Dobrze z selfie stick na każdym rogu. Zupełnie jak w Wenecji! 🙂
22 lipca 2015 r. - 20:49
administrator mówi:
Katarina, myślę, że te selfie sticki są bardzo popularne w południowej Europie!
22 lipca 2015 r. - 21:01