Zaletą kampera jest to, że nie jesteś ograniczony do miejsc czarterowych lub miejsc, w których znajdują się hotele. Dziś rozpoczęliśmy podróż na południe od Buggerru, podróżując zapierającymi dech w piersiach pięknymi drogami przez góry, z wieloma imponującymi widokami na morze.
Plaża Portu Cauli
Wszędzie są rozjazdy do różnych plaż i trudno jest wiedzieć, którą wybrać. Poszliśmy na plażę o nazwie Portu Cauli. Nie byliśmy sami, że tak powiem! Pomyśleliśmy: "Ojej, nadszedł szczyt sezonu!", ale tłumy mogły być również spowodowane faktem, że była niedziela. Wszyscy na plaży mówili po włosku i wielu pozdrawiało się w rozpoznawalny sposób, więc prawdopodobnie byli to głównie lokalni turyści...
Fricamping
Pomyśleliśmy, że chcemy znaleźć plażę z mniejszą liczbą ludzi, na której moglibyśmy również fricampować. Co może być lepszego niż mała polna droga z nic nieznaczącym znakiem do "spaggia" (plaży)? Jasne, wahaliśmy się, czy wjechać tam campervanem... ale potem zdecydowaliśmy się spróbować!
Musieliśmy złożyć nasze lusterka i przekradać się przez busz, ale w końcu znaleźliśmy drogę do wyjątkowej piaszczystej plaży na długiej mierzei. Miejscowi przyjeżdżają tu, aby uprawiać kitesurfing, łowić ryby, zbierać małże vongole lub opalać się i pływać. Nie musimy się tu tłoczyć... a dziś wieczorem prawdopodobnie będziemy sami pośrodku natury!
Nie znaleziono żadnego postu!
Matts Torebring mówi:
Jesteś sprytny, zdjęcie trzy i cztery też mi uciekło. To wcale nie wyglądało śmiesznie. Miłej zabawy
12 lipca 2015 r. - 19:46
Ditte mówi:
Jak miło jest znaleźć swój własny "pagórek". Ale niedziele w tych rejonach oznaczają mnóstwo ludzi, którzy stają się coraz liczniejsi, im bliżej sierpnia. Włochy w sierpniu są dość zatłoczone... Ale można znaleźć swoje perełki. I właśnie to zrobiłeś.
Świetne zdjęcia i widoki!
12 lipca 2015 r. - 20:31
Rantamor na siatkówce oka mówi:
Fajnie jest śledzić Twoją podróż.
Ekscytujące i nie boisz się jeździć po bocznych drogach,
i znalazłeś swoje własne małe boisko.
Tak przytulnie.
Jutro wybieramy się na małą wycieczkę po północnej Norwegii!!!!
Tjingelingen z Rantamor.
12 lipca 2015 r. - 21:04
Anja mówi:
Mamma mia! Belissimo!
12 lipca 2015 r. - 21:41
Anja mówi:
...veramente!
12 lipca 2015 r. - 21:42
BP mówi:
1. W porównaniu z Korsyką, te piękne górskie drogi na Sardynii mają nawet prawdziwe barierki ochronne. Yiipphhiieeee!
2. Teraz znów znalazłeś swój własny raj. Pusto. Doskonale! Jeśli rybacy nie chcą zabrać swoich vongoles do domu, może można je kupić i zrobić boski makaron. Love vongoles:-)
3. ten post przypomina mi o naszych własnych przygodach - w wynajętym samochodzie, ale jednak - gdzie wylądowaliśmy "pośrodku niczego" w pobliżu St Ives na południu Anglii. Ale udało mi się zadrapać lusterko wsteczne o kamienną ścianę podczas podróży na plażę bez ani jednej osoby.
4. uwielbiam śledzić Twoje przygody:-)
5. A co z wifi na dole? Nawet to wydaje się istnieć. Raj:-))))
12 lipca 2015 r. - 22:14
administrator mówi:
Matts, jest coraz więcej ludzi, gdy zbliżamy się do wysokiego sezonu. A potem miejscowi przyjeżdżają na plaże w weekendy...
Ditte, rozumiemy, że w sierpniu będzie więcej osób... zobaczymy, jak sobie z tym poradzimy 😉.
Rantamor, wspaniale, że będzie wycieczka do północnej Norwegii! Oczywiście będę zaglądać na bloga i śledzić!
Anja, czy to nie miłe? "Veramente"...?
BP,
1) Absolutnie słuszne spostrzeżenie!
2) Uwielbiamy też vongole! Zobaczmy, czy uda nam się je zdobyć...
3) To brzmi jak ekscytująca przygoda! Szkoda lusterka wstecznego... często to właśnie one sprawiają najwięcej kłopotów...
4) Miło słyszeć! 🙂
5) Nie mamy tutaj wifi. Mamy karty sim z internetem w telefonach komórkowych i możemy używać telefonów jako modemów do komputerów...
13 lipca 2015 r. - 6:46
Pan Nils-Åke Hansson mówi:
Wakacje na Sardynii muszą przypominać pobyt w Bohuslän.
Jeśli wychodzisz na małe, nieodkryte drogi, masz ze sobą trochę liści. Pamiętam, że wyszliśmy na małą drogę, a potem było przejście podziemne, Birgitta musiała wyjść i sprawdzić, jak antena porysowała dach, kiedy przechodziliśmy.
To ekscytujące śledzić twoją podróż. Odkrywanie nowych miejsc
Nisse
13 lipca 2015 r. - 9:21
JoY mówi:
Nigdy nie lubiłem tłoku na plaży, także zawróciliśmy. Co za plaża, wow.
Uściski
13 lipca 2015 r. - 9:35
Ama de casa mówi:
Oooo... Tłoczno... Ale kiedy nie ma klifów ani super wysokich poboczy, nie jest tak strasznie.
🙂
13 lipca 2015 r. - 10:12
administrator mówi:
Nisse, cieszę się, że śledzisz! Tak, oczywiście, że na takich drogach będzie trochę liści i czasami trzeba uważać, żeby nie zobaczyć gdzieś cen SL...
JoY, tłumy na plaży nie są fajne, ale im bliżej szczytu sezonu, tym trudniej ich uniknąć... 😉.
Ama de casa, mogę się z tym zgodzić. Teraz były to głównie zadrapania, których staraliśmy się unikać... najlepiej jak potrafiliśmy 😉.
13 lipca 2015 r. - 12:20
Frankie & Co mówi:
W pełni rozumiem, że zmieniłem plażę?
Widzimy również wielu turystów, a zwłaszcza kampery dominują tutaj w norweskim Hummelfjellet - myślę, że więcej niż jesteśmy na zewnątrz - tak jak ty i oni, gdzie jesteś?
Roa jest dobry!
13 lipca 2015 r. - 17:11
Pan Steve mówi:
Oczywiście trzeba być nieco odważnym, aby znaleźć nowe klejnoty. W zamian otrzymasz trochę emocji.
13 lipca 2015 r. - 17:48
Madelene Fryklind mówi:
Ładnie zrobione! Kiedy wróciliśmy z podróży, mieliśmy połamane plastikowe osłony zarówno z przodu, jak i z tyłu markizy. Tylna została rozbita o sosnę na zatłoczonym kempingu w Algarve, a przednia w przydrożnej alejce w Normandii. Co za kłopot naprawiać samochód w domu?
13 lipca 2015 r. - 18:19
Elisabeth mówi:
Co za wymarzona plaża!
16 lipca 2015 r. - 22:07