Czy zazwyczaj obchodzisz Walentynki? Czy świętowaliście wczoraj? Nie mamy specjalnej tradycji i zwykle wychodzi tak, jak wychodzi, ale wczoraj mieliśmy luksusową kolację z krewetkami i rakami. I oczywiście kilka dobrych serów... Dlaczego nie świętować, gdy ma się okazję?
Szwedzkie owoce morza - coś, za czym tęskniliśmy
Podczas podróży po Europie, zwłaszcza we Francji, znaleźliśmy niesamowite owoce morza. Wzdłuż zachodniego wybrzeża Francji były cudownie dobre małże, ostrygi i raki. Podczas reszty podróży znaleźliśmy również bardzo dobre małże - omułki, sercówki, vongole i małże. coquinas.
Brakowało nam jednak szwedzkich krewetek! Oczywiście w południowej Europie są krewetki, ale nie smakują prawie wcale... Nadają się do użytku w gulasze i wokiale wymagają przypraw takich jak chili i czosnek. I tęskniliśmy za zwykłymi rakami!
Świętowanie Walentynek
Nie wydaje nam się, żebyśmy byli całkowicie zdrowi. Jesteśmy wyczerpani, cały czas śpimy i oboje mamy lekkie bóle brzucha... czy ktoś ma takie same objawy? Tak czy inaczej, trzeba jeść, a dlaczego nie skorzystać z okazji, aby świętować Walentynki?
Wczoraj zjedliśmy paczkę rozmrożonych raków z Egiptu, kilka świeżych krewetek, cienki twardy chleb i kilka serów pozostałych z poprzedniego weekendu (Cambozola, truflowy brie i ser czosnkowy). Mniam! Czy świętowałeś Walentynki w jakikolwiek sposób? A może kupiliście Prezenty walentynkowe?
Åsa mówi:
Stres czy wirus? W każdym razie poczuj się lepiej! Nie świętowaliśmy zbyt wiele, chociaż zjedliśmy pudełko czekoladek przed kominkiem.
15 lutego 2016 r. - 10:05
Ama de casa mówi:
Tak dobre z owocami morza! Uwielbiam talerze z owocami morza, które można "dostać" na francuskim wybrzeżu Atlantyku. Z wyjątkiem raków, zwykle nie smakują jak nic. Znacznie lepsze są na zachodnim wybrzeżu Szwecji.
Naprawdę tęsknię za szwedzkimi, świeżymi krewetkami. Można tu kupić mrożone krewetki grenlandzkie, gdy ma się ochotę na coś nieco "szwedzkiego", ale nie ma to nawet porównania ze świeżymi... 🙂 ....
Wyszliśmy wczoraj coś zjeść, żeby uczcić All Hearts. Tak jak mówisz - warto korzystać z każdej okazji, by trochę świętować 🙂 ).
15 lutego 2016 r. - 11:09
Lennart mówi:
Świętowaliśmy z Orange Duck!
Zgadzam się. Krewetki tutaj nie smakują tak jak w Szwecji.
15 lutego 2016 r. - 11:26
administrator mówi:
Åsa, wiele osób wokół nas wydaje się chorych, więc podejrzewamy, że zostaliśmy czymś zarażeni... A bombonierka przed ogniskiem brzmi jak idealne walentynkowe świętowanie 🙂 .
Ama de casa, nie ma nic złego w talerzu owoców morza we Francji! 🙂 Mogę sobie wyobrazić, że mrożone krewetki grenlandzkie mogą działać jako substytut. Świeże są oczywiście zawsze lepsze, ale mrożone krewetki ze skorupkami i tak mogą zachować sporo smaku!
Lennart, pomarańczowa kaczka brzmi dobrze! Kaczka jest dobra, a pomarańcza to przyprawa, którą lubimy przyprawiać niektóre dania.
15 lutego 2016 r. - 12:01
anita wag agrimanaki mówi:
Przede wszystkim - wracaj szybko do zdrowia!!!
Pyszne z owocami morza, niestety rzadko je jemy, ponieważ jestem jedyną osobą w rodzinie, która ma na nie ochotę.
Tutaj było wczoraj stifado na zającu! (stifado to gulasz z sosem pomidorowym, dużą ilością cebuli i różnymi przyprawami. można go przygotować z różnymi mięsami).
15 lutego 2016 r. - 12:36
Ditte mówi:
Smutne, że nie jesteś całkowicie czujny! Ale było wiele do zrobienia i nawet jeśli większość z nich jest bardzo zabawna, może być również stresująca (chociaż o tym nie myślisz...).
Bardzo lubię owoce morza, a Twoje raki i krewetki wyglądały bardzo dobrze. Ale nie słyszałam o rakach z Egiptu...?
Tutaj lubimy jeść małże, kraby i dobre homary, ale krewetki są raczej bez smaku i powinny być gotowane.
Krewetki norweskie są dostępne, ale oczywiście są mrożone, ale całkiem smaczne.
A francuskie owoce morza są świetne. Lubię też szwedzkie świeże krewetki na zachodnim wybrzeżu i homary norweskie (na zachodnim wybrzeżu prawie nie jedzą homarów norweskich...).
A teraz spiesz się, aby odpocząć i wyzdrowieć.
15 lutego 2016 r. - 12:47
administrator mówi:
Anita, dziękuję bardzo! To trochę smutne, kiedy jesteś jedyną osobą w rodzinie, która coś lubi... nie tak fajnie to wtedy jeść. Ten gulasz też brzmi nieźle! 🙂
Ditte, tak, rzeczy mogą być stresujące, nawet jeśli jest fajnie... Jesteśmy zajęci różnymi rzeczami, chociaż zwykle nie mam takiego bólu brzucha. Zwykle boli mnie głowa, kiedy jestem zestresowana, więc podejrzewam, że to coś innego... Właściwie nie wiem, czy słyszałam o rakach z Egiptu, ale kupiliśmy jedno z tych zwykłych mrożonych pudełek i było napisane, że pochodzą z Egiptu... i były dobre! 😉 Lubię zarówno raki słodkowodne, jak i morskie, ale rozumiem, że na zachodnim wybrzeżu jedzą tylko raki morskie... 😉.
Lena & Jan, dobre jedzenie nigdy się nie myli! Musiałem teraz wygooglować chimchurri i zdałem sobie sprawę, że to pikantny sos 😉 Brzmi dobrze!
15 lutego 2016 r. - 13:36
administrator mówi:
Steve, zupa naprawdę może być tak dobra, a Twoja luksusowa wersja brzmiała pysznie!
15 lutego 2016 r. - 13:51
Anki mówi:
Kategorycznie odmawiam tych wszystkich "przymusowych" dni zakupowych ... a może to za dużo powiedziane, ale nie lubię Dnia Ojca, Dnia Matki, Dnia Bułeczki Cynamonowej ... ani żadnego dodatkowego dnia, który daje dodatkowe pieniądze w kasie sprzedawców. Jednak od czasu do czasu świętujemy po prostu nic przy dobrym jedzeniu - szczęśliwi, że mamy siebie nawzajem 🙂.
Wracaj szybko do zdrowia!
15 lutego 2016 r. - 14:24
Lena i Jan mówi:
Nie obchodzimy walentynek. Ale zjedliśmy grillowane curry shimchurri z frytkami. Ponieważ była burza, jeden z nas stał i pilnował frytkownicy, a drugi grillował, a następnie zamknęliśmy drzwi wokół nas w namiocie kuchennym i cieszyliśmy się tym wszystkim z dobrymi dodatkami. W tym czasie spadł nawet mały deszcz, ale spotkaliśmy się i cieszyliśmy się!
15 lutego 2016 r. - 13:26
Pan Steve mówi:
Cieszę się, że mogłeś świętować pomimo swoich dolegliwości. My świętowaliśmy "luksusową" zupą i dobrą czekoladą na deser. Wracaj szybko do zdrowia!
15 lutego 2016 r. - 13:42
administrator mówi:
Anki, rozumiem co masz na myśli. Mnie też nie podoba się to z tymi wszystkimi gadżetami, na które warto się skusić. Ale nigdy nie uważamy, że odrobina dobrego jedzenia jest zła 😉.
15 lutego 2016 r. - 15:00
Annika mówi:
Ale jaka szkoda, że nie jesteś zdrowy. CIĘŻKA PRACA!
Cóż, wszyscy trochę świętujemy Walentynki. Wyszliśmy i zjedliśmy dobrą kolację w sobotę, absolutnie bez menu pre-fixe, ale zjedliśmy dobrą rybę w naszej ulubionej restauracji rybnej.
Wczoraj daliśmy sobie kartkę + kupiliśmy czekoladki. To wszystko.
Walentynki są takie, jakimi je uczynisz. Nie trzeba rzucać się w wir reklamy, ale miłe słowo, sms, e-mail, pozdrowienia na fb itp. są po prostu mile widziane przez odbiorcę. Uważam, że należy celebrować to, co można celebrować! Zawsze!
Mam nadzieję, że wkrótce poczujesz się lepiej!!!
A tak przy okazji, tak, Boże, tak... cały czas tęsknię za szwedzkimi krewetkami!!! To pierwsza rzecz, którą jem po powrocie do domu!!! Tak niesamowicie DOBRE!!!
15 lutego 2016 r. - 16:06
administrator mówi:
Annika, wszystko zależy od ciebie! Zrobienie czegoś miłego dla kogoś lub przygotowanie dobrego obiadu nigdy nie jest złe. Życie jest zbyt krótkie, aby nie świętować i cieszyć się, kiedy tylko możesz! Wtedy nie musisz robić zakupów, robić zakupów... I naprawdę rozumiem, że tęsknisz za szwedzkimi krewetkami! To było zdecydowanie to, czego najbardziej brakowało nam podczas podróży, jeśli chodzi o jedzenie. Szwedzkie krewetki ciężko zastąpić czymś innym ....! 😉
15 lutego 2016 r. - 16:57
BP mówi:
Mniam, mniam! Całkowicie w moim guście, z wyjątkiem krewetek, na które jestem uczulona. Dobrze, że toleruję raki ;-)
Oddawanie się luksusowemu jedzeniu to coś, co powinieneś robić, kiedy masz na to ochotę. Walentynki to świetna okazja.
Wczoraj zjedliśmy makaron z małżami i rybą. Przystawkę "ukradliśmy" z piątkowej degustacji w ICA. Cieniutkie plasterki łososia Salma, odrobina soi, cienkie plasterki ogórka "marynowane" w limonce i imbirze oraz odrobina majonezu. Mniam!
PS. Może rozchorowałeś się na żołądek od tego całego greckiego jedzenia. Mam nadzieję, że teraz czujesz się lepiej. DS.
15 lutego 2016 r. - 18:41
Alexandra mówi:
Skorupiaki? Muszą być najsmaczniejsze! Nie świętowaliśmy niczego specjalnego. Stowarzyszenie, w którym mieszkamy, zorganizowało dyskotekę dla dzieci, więc spędziliśmy tam trochę czasu, aby Stella mogła pobawić się ze wszystkimi przyjaciółmi z sąsiedztwa (co jest dużą zaletą mieszkania w apartamentowcu).
15 lutego 2016 r. - 18:42
Matts Torebring mówi:
Właściwie świętujemy prawie cały tydzień każdego roku, ponieważ Walentynki zbiegają się z naszą rocznicą ślubu. W zeszły weekend w Motali, a teraz w ten weekend w Nässjö, w obu miejscach ze świetnym jedzeniem. Jedz i czuj się dobrze!
15 lutego 2016 r. - 19:55
Solan mówi:
Brak sznapsa dla raków? Może po prostu jesteś zmęczony zimą, jak to się kiedyś mówiło (czyżby?) W takim razie ósmy bieg masz wrzucony na dobre. Trzeba będzie zrzucić na wolniejsze tempo... Ciesz się świeżymi wiatrami Żabiego Morza 😉.
15 lutego 2016 r. - 20:24
Rola Cariny mówi:
Kochamy krewetki bardziej niż raki 🙂 .
Baw się dobrze i ciesz się.....
15 lutego 2016 r. - 20:43
administrator mówi:
BP, smutne, że jesteś uczulony na krewetki, ale co za szczęście, że w takim razie działa z rakami!!! Ta przystawka brzmiała naprawdę dobrze! Oczywiście trzeba korzystać z degustacji (a tak na marginesie, to chyba nie od greckiego jedzenia rozbolał nas brzuch... trochę bolał nas brzuch jeszcze wcześniej... hmm).
Alexandra, wygląda na to, że dzieci i tak miały udany dzień! 🙂 Musi być fajnie tak żyć, kiedy ma się dzieci!
Matts, ale idealnie, że Walentynki zbiegają się z dniem ślubu!!!! Wtedy to już tylko świętować na całego 🙂
Solan, o nie, haha, teraz zdaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę MAMY pół butelki Aalborga w lodówce od Bożego Narodzenia... jak mogliśmy o tym zapomnieć???? Nie rozumiem 😉 A 8 bieg...? Haha, może, zawsze jest pod ręką 😉.
Denise, impreza brzmi jak wielkie święto! 🙂 SV: Tak, to chyba sztuka sama w sobie... A może po prostu brakuje mi umiejętności łączenia ubrań w pary...? Nie wiem, ale w końcu jest mnóstwo ubrań i nadal nie masz się w co ubrać, haha.
Rolle i Carina, krewetki to chyba też dla mnie stopień wyżej niż raki 🙂 .
15 lutego 2016 r. - 20:53
Denise mówi:
Nie było dla mnie żadnego specjalnego świętowania Walentynek poza imprezą! 🙂
Czyż nie jest to sztuka sama w sobie? Nie tylko kupować to, co wydaje nam się ładne, ale też umieć dopasować to do tego, co już mamy w szafie!
15 lutego 2016 r. - 20:36
Biblioteka Hanneles mówi:
Oboje jesteśmy ostomanami ♥
15 lutego 2016 r. - 21:57
Mary mówi:
Mam nadzieję, że to tylko coś tymczasowego i łagodniejszego, wymioty to jedna z najgorszych rzeczy, jakie istnieją...! Sam mam "drut kolczasty" w gardle, który prześladuje ...
Świętowałam trochę dla siebie z dobrym jedzeniem, przytulaniem kota i 50 Shades of Grey, haha 😀 Nie zdążyłam go wcześniej obejrzeć, a teraz pomyślałam, że zobaczę, o czym wszyscy mówią... 😉.
15 lutego 2016 r. - 22:01
Katta - Bucketlife mówi:
Mam nadzieję, że czujesz się lepiej! Może błąd żołądkowy i dobra kombinacja układu odpornościowego?
Nie obchodzę Walentynek, ale spędziłem ten dzień w doskonałym towarzystwie stu owiec, kilku kurczaków i rodziny. Świetnie!
15 lutego 2016 r. - 23:06
Deciree mówi:
Nie obchodzimy szczególnie Walentynek... z wyjątkiem tego roku :)... albo dostałam miły prezent od Kjella :)). Myślę, że możesz świętować, kiedy masz na to ochotę... i częściej niż 1 raz w roku :)). Ale powinny być jakieś tradycje. Mogę sobie wyobrazić, że wasze ciała nie wróciły jeszcze do codziennego życia. W końcu byliście poza domem przez rok... powrót zajmuje trochę czasu:) Uściski
16 lutego 2016 r. - 7:12
Życie poprzez zdjęcia mówi:
Mam nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz. Nie obchodzę Walentynek
16 lutego 2016 r. - 7:24
Susie on the Star Road... mówi:
Świętowaliśmy wczoraj - w poniedziałek, nie w Walentynki - ponieważ wyceniliśmy dom (nie dlatego, że sprzedajemy, ale z innych powodów) i było to kilkaset tysięcy więcej, niż się spodziewaliśmy.
Więc była to butelka francuskiego szampana, butelka francuskiego różowego wina, a potem trochę sangrii, żebyś poczuł się dziś trochę "świtem". *fniss*
Jeśli chodzi o jedzenie, były to steki z mielonego mięsa z dużą ilością zabawy, indonezyjska smażona kapusta i pieczone ziemniaki. Tych ostatnich nie jedliśmy od wieków.....
Susie
16 lutego 2016 r. - 9:07
administrator mówi:
Biblioteka Hannele, kto nie jest...? Kocham ser 🙂
Maria, próbowałem przeczytać pierwszą książkę 50 Shades, ale byłem zirytowany, że język był tak zły, więc zrezygnowałem, haha 😉 Mam nadzieję, że nie zachorujesz! Czujemy się trochę lepiej, ale nadal jesteśmy zmęczeni i trochę boli nas brzuch... dziwne.
Może Katta? Czuliśmy się źle, ale nie całkowicie znokautowani... Wygląda na to, że miałeś przytulne Walentynki ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi 🙂.
Deciree, masz suuuper miły prezent! 🙂 I zgadzam się z Tobą, możesz świętować, jeśli uważasz, że to pasuje... a także znaleźć wszystkie inne okazje na przytulne chwile i dobre jedzenie 🙂.
Życie poprzez zdjęcia, dziękuję bardzo! 🙂
Susie na Stjärnarve, och jak cudownie z takimi pozytywnymi wiadomościami! Takie rzeczy powinno się świętować!!! Wygląda na to, że to była prawdziwa impreza 🙂 I dobrze jest potem czuć się trochę "głuchym"... 😉
16 lutego 2016 r. - 10:55
Sussi mówi:
W te Walentynki pracowałam, więc nie było co świętować. Udało mi się jednak kupić paczkę tulipanów i pudełko czekoladek dla mojego partnera 🙂 .
17 lutego 2016 r. - 23:58