Menu Zamknij

Gość tygodnia: Helena Olmås, turystka długodystansowa

Reklama

Helena Olmås na co dzień pracuje jako trener personalny, między innymi w ramach własnej firmy Health by Helena. Obecnie znajduje się po drugiej stronie globu, realizując projekt, który nie jest zwyczajny. Helena przemierza pieszo Nową Zelandię - to ponad 3000 kilometrów! Czy to w ogóle możliwe? Piesza wędrówka jest nie tylko celem samym w sobie, ale Helena zbiera również pieniądze dla Fundacji Walki z Rakiem. Absolutnie fantastyczne!

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Mieliśmy okazję zadać Helenie osiem ciekawych pytań na temat tego, co skłoniło ją do podjęcia tej wędrówki, o trudach po drodze i o tym, jak przebiega zbiórka pieniędzy. Jeśli chcesz, możesz również śledzić dalsze przygody Heleny na jej blogu Newzealandbyhelena.com lub na Instagramie: @helenateodora.

Czy możesz opowiedzieć nam trochę o sobie? Kim jesteś i co robisz, gdy nie wędrujesz po Nowej Zelandii?

Nazywam się Helena Olmås, pochodzę z Dalarny, ale od 17 lat mieszkam w Sztokholmie. Pracuję jako trener personalny i kierownik projektu w Master Training, a także prowadzę własną firmę Health by Helena, gdzie zajmuję się głównie coachingiem biegowym i coachingiem online.

Czy odbyłeś już podobne wędrówki lub przygody? Opowiedz nam o tym!

Swoją pierwszą "przygodę" rozpocząłem w marcu 2010 roku, po zimie wypełnionej zbyt dużą ilością pracy. Wiele lat temu przeczytałem "Pielgrzymkę" Paulo Coelho i wziąłem miesiąc wolnego, aby pojechać do Hiszpanii i przejść Camino de Santiago de Compostela. Zrobiłem to głównie ze względu na wyzwanie fizyczne, a także by mieć trochę czasu dla siebie i chciałem spróbować przejść 80 mil w trzy tygodnie.

20 dni po opuszczeniu małego Saint Jean Pied de Port we Francji dotarłem do Santiago de Compostela, trochę połamany po przejściu średnio 4 mil dziennie i bez jednego dnia odpoczynku, ale z kością czołową o lata świetlne grubszą niż wcześniej.

Poczucie zwycięstwa, że udało mi się, pomimo całego bólu po drodze, dotrzeć do katedry w Santiago de Compostela fizycznie wyczerpany, jest uczuciem, które pozostało ze mną do końca życia. Obiecałem sobie jednak, że NIGDY więcej nie pójdę na długi spacer.

Nieco ponad cztery lata później - we wrześniu 2014 roku - spełniłem kolejne ze swoich marzeń, świętując 35. urodziny o wschodzie słońca na szczycie Kilimandżaro. Podróż została spontanicznie zarezerwowana zaledwie 3 miesiące wcześniej, dzień po tym, jak moja mama i ja byliśmy o włos od zderzenia czołowego z dużym BMW X5, które wpadło w poślizg i wjechało na nasz pas ruchu. Zdałem sobie sprawę, że życie jest niezwykle kruche, że nigdy nie wiemy, ile dni nam zostało i że nie mamy czasu czekać, aby zrobić wszystko, o czym marzymy. Życie jest krótkie... zbyt krótkie.

Skąd pomysł na wędrówkę po Nowej Zelandii i jaki jest jej cel?

Zawsze marzyłem o zobaczeniu Nowej Zelandii (kto by nie marzył!?). Kiedy wróciłem z mojej wędrówki w Hiszpanii w kwietniu 2010 roku, przeczytałem małą notatkę w magazynie podróżniczym, że wolontariusze pracowali przez 17 lat, aby ukończyć 3000-kilometrowy szlak turystyczny w całej Nowej Zelandii.

Pomyślałem "WOW!" ale wciąż byłem zmęczony po El Camino i nie myślałem o tym więcej, czułem się jak coś, co pozostanie "wow" i nieosiągalnym marzeniem - mam na myśli, kto ma czas i energię, aby przejść 300 mil? To prawie cztery camino ...

Kiedy szlak został ukończony w 2011 roku, wydano książkę o szlaku i kupiłem ją. Wertowałem ją w tę i z powrotem, marząc, ale odłożyłem ją na półkę z innymi książkami podróżniczymi i pomyślałem, że nigdy nie będę TAK szalony, aby przejść 300 mil. To po prostu niemożliwe.

Te Araroa nawiedzał mój umysł przez te wszystkie lata i co jakiś czas wyciągałem tę książkę, patrzyłem na zdjęcia i myślałem "może... może mógłbym to zrobić...?". Pewnego dnia, około 1,5 roku temu, siedziałem w pracy na przerwie między dwoma klientami i przewijałem Instagram.

Po raz pierwszy wyszukałem hashtag #teararoa i pierwszym obrazem, który pojawił się w kanale, było zdjęcie zrobione nad morzem, przedstawiające oszałamiająco piękną zatokę z nierealnie błękitną wodą. Kliknąłem na zdjęcie i prawie spadłem z krzesła, gdy przeczytałem tekst, który kończył się na: "...z widokiem na zatokę Helena". Zatoka Heleny? To moja zatoka! Muszę tam pojechać!

Planowanie i cele z Heleną Olmås

Potem nie było dnia, żebym nie myślał o Te Araroa, a po długim planowaniu i ekstremalnym budżetowaniu, aby zaoszczędzić pieniądze, zdałem sobie sprawę, że faktycznie zamierzam odbyć tę wędrówkę. Małe ziarenko, które zostało zasiane w mojej głowie lata wcześniej, rozrosło się w cały ogród myśli i uczuć związanych z faktem, że byłem teraz w drodze!

Nie każdy ma okazję wyruszyć w taką przygodę. Wiele elementów układanki musi do siebie pasować, a ja czułem się niesamowicie uprzywilejowany, mając taką możliwość. Czułem, że nie mogę pojechać na drugi koniec świata i przejść 300 kilometrów wzdłuż jednego z najpiękniejszych, ale i najtrudniejszych szlaków turystycznych na świecie i zrobić to tylko dla siebie i własnego ego. Chciałem zrobić coś więcej, coś większego.

Latem 2013 roku u mojej ciotki zdiagnozowano raka piersi. Moja ciocia i ja jesteśmy bardzo blisko i postrzegam ją bardziej jako moją siostrę, ale nigdy bym nie przypuszczał, że będzie cierpieć na poważną i w wielu przypadkach śmiertelną chorobę. To było zupełnie nierealne. Jej choroba była bardzo ciężka dla nas wszystkich i był to trudny czas operacji, chemioterapii i radioterapii. Leczenie zakończyło się sukcesem i teraz jest wolna od raka.

Gdyby nie praca włożona w badania nad rakiem, moja ciocia mogłaby dziś nie żyć, więc decyzja o rozpoczęciu zbiórki pieniędzy na rzecz Fundacji Walki z Rakiem, aby dodać wartość do mojego spaceru, nie wydawała się zbyt trudna. Wyznaczyłem sobie wysoki cel: 50 SEK za kilometr, łącznie 150 000 SEK na badania nad rakiem. Ludzie unosili brwi, ale czułem, że jeśli mam to zrobić, to powinienem to zrobić porządnie.

Czy możesz opisać wędrówkę? Jak długa jest, jaki jest teren i jak spędzasz noc po drodze?

Te Araroa (w języku maoryskim "długa ścieżka") ma łącznie 3007 kilometrów długości i biegnie od przylądka Reinga na północnym krańcu Wyspy Północnej do Bluff na południowym krańcu Wyspy Południowej. Teren jest zróżnicowany i składa się ze wszystkiego, co można sobie wyobrazić.

Chodziłem po piaszczystych plażach, asfaltowych drogach, leśnych ścieżkach, polnych drogach, przez miasta, przez góry (najwyższy punkt wzdłuż Te Araroa ma 1925 metrów), przez (i w) rzekach i strumieniach, pastwiskach dla krów, w błocie po kolana, nad wulkanami, przez gęsty las, w górę i w dół po schodach (najdłuższy odcinek schodów miał 1,9 kilometra pod górę!) i przez duże pofałdowane pola. Start z Cape Reinga jest trudny - 100 kilometrów wzdłuż 90 mil plaży, 4 dni na piasku i słyszałem o wielu osobach, które zrezygnowały po kilku pierwszych dniach. Chodzenie po piasku to nie zabawa...

Noszę ze sobą mój mały czerwony namiot Hilleberg i spędziłem w nim niezliczone noce, ale poza tym zatrzymywałem się w domkach (Nowa Zelandia ma fantastyczny system "chatek" - domków, w których możesz zostać tyle, ile chcesz przez 6 miesięcy za około 600 SEK), w hostelach i w domach osób prywatnych, które zaprosiły mnie na nocleg. Nowa Zelandia to cudownie gościnny kraj!

Helena Olmås
Helena Olmås

Teraz jesteśmy ciekawi Heleny Olmås, co jest w twoim plecaku?

Pakowanie jest dobrze zaplanowane i noszę około 20 kg w moim 65-litrowym plecaku. W moim plecaku, oprócz ubrań, które noszę (szorty od Haglöfs, t-shirt od Icebreaker, skarpetki od Gococo i buty od Haglöfs): 

  • Namiot (Enan z Hilleberg)
  • Kuchenka sztormowa (MSR Windboiler)
  • Śpiwór (lekki śpiwór z kolekcji Haglöfs L.I.M.), wkładka do śpiwora (Thermarest NeoAir XLite) i silkliner, czyli cienka wkładka do śpiwora (Kathmandu).
  • Sandały (Teva), dodatkowe szorty (Haglöfs), bielizna (Icebreaker), warstwa podstawowa z merynosów (Haglöfs), cienki sweter z mieszanki merynosów (Haglöfs), czapka (Haglöfs), dwie pary dodatkowych skarpet (Gococo), trzy pary spodni, kurtka przeciwdeszczowa (Haglöfs), spodnie przeciwdeszczowe (Haglöfs), bikini
  • Ręcznik z mikrofibry
  • Drybags (Silva)
  • Compass (Silva)
  • Reflektor (Silva)
  • Okulary przeciwsłoneczne (X-Cross)
  • Olympus TOUGH TG-4 (wodoodporny aparat fotograficzny)
  • Komunikator satelitarny SPOT Gen-3
  • Filtr do wody (Sawyer mini)
  • Krem do opalania, szczoteczka do zębów, pasta do zębów, papier toaletowy
  • Srebrna taśma
  • Apteczka pierwszej pomocy
  • Mapy, iPhone, słuchawki, dyktafon, kindle (tablet z notatkami ze szlaku i e-bookami) i ładowarka PowerTrekk od MyFC.
  • Pamiętnik + ołówek

Oprócz tego noszę ze sobą jedzenie (w tym liofilizaty od 24 Hour Meals/Blå Band, które przywiozłem ze sobą ze Szwecji) i wodę.

Jak daleko zaszliście i jak poszło do tej pory? Jakie były najtrudniejsze wyzwania i jak idzie zbieranie funduszy?

Przejechałem 2595 kilometrów z 3007 i obecnie jestem w cudownej Wanaka. Jestem tu od kilku dni z powodu ostrzeżenia o trudnych warunkach pogodowych i dużej ilości deszczu. Czekam tutaj, aż pogoda się uspokoi, mam przed sobą kilka dni w górach i szczerze mówiąc jest to niebezpieczne przy obecnej pogodzie.

Doświadczyłem już wspinaczki na szczyt o wysokości nieco ponad 1700 metrów przy złej pogodzie - to trudne wyzwanie - i nie zrobię tego ponownie. Przy widoczności około 20 metrów nad Mount Crawford w Tararua Ranges na Wyspie Północnej i przy silnym wietrze musiałem dosłownie czołgać się po ziemi i był to pierwszy i jedyny raz, kiedy płakałem ze strachu.

Oprócz Mount Crawford, błotniste lasy na północy były absolutnie najgorszym wyzwaniem, Las Herekino i Las Reatea to absolutnie najbardziej strome i błotniste lasy, jakich kiedykolwiek doświadczyłem i często musiałem używać drzew, aby dostać się zarówno w górę, jak i w dół stromych zboczy bez upadku. Straszne! Szczerze powiem, że jak dotąd każdy dzień był wyzwaniem, jeśli nie fizycznym, to psychicznym. Zebranie się w sobie i skupienie podczas tak długiej wędrówki jest wymagające.

Zbiórka funduszy przechodzi najśmielsze oczekiwania i już prawie osiągnąłem 130 000 SEK! Do mojego celu pozostało już tylko nieco ponad 20 000 koron szwedzkich i mam nadzieję, że uda nam się go osiągnąć, zanim dotrę do Bluff. Jestem, delikatnie mówiąc, poruszony niesamowitą hojnością ludzi.

Czy jest jakieś miejsce w Nowej Zelandii, które szczególnie Ci się spodobało? Opowiedz nam o tym!

Nie da się wybrać tylko jednego miejsca, chciałbym wyróżnić cały ten kraj! Jest to zdecydowanie najpiękniejszy i najbardziej gościnny kraj z około 30, które odwiedziłem. Wyspa Północna jest zielona, bujna i piękna, a Wyspa Południowa jest spektakularna ze wszystkimi górami i błękitnymi jeziorami polodowcowymi.

Musisz doświadczyć tego kraju w pewnym momencie swojego życia i nie spiesz się. Jest tak wiele niesamowitych rzeczy do zobaczenia i przeżycia, nie tylko miejscowi ludzie, którzy sprawiają, że Nowa Zelandia jest wyjątkowym miejscem na mapie świata.

Na koniec pytanie, które zadajemy każdemu, z kim rozmawiamy: Jaki jest twój wymarzony cel podróży?

Odhaczyłam już kilka miejsc z mojej listy marzeń (między innymi Wyspy Galapagos, które gorąco polecam!), ale wciąż zostało mi więcej niż jedno... Madagaskar, Alaska, Islandia oraz Kostaryka jest jednak wysoko na liście.

Chcę również wrócić do Afryki na dłuższe safari i jestem ciekawa wędrówek po Utah w USA. Jednak moim pierwszym celem po tej przygodzie jest dom z rodziną w Dalarnie, który jest moim największym marzeniem i największym pragnieniem w tej chwili", mówi Helena Olmås.

Helena Olmås tittar ut över de utmanande Tararua Ranges på Nordön, dagen innan skräckupplevelsen på Mount Crawford
Helena Olmås spogląda na wymagające Tararua Ranges na Wyspie Północnej, dzień przed horrorem Mount Crawford.

Dziękujemy Helenie Olmås za podzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami!

Zapisz się do naszego newslettera