Menu Zamknij

Gość tygodnia: Ditte Akker, nauczycielka w Chinach od 4 lat

Reklama

Ditte Akker jest doświadczoną podróżniczką, żywo zainteresowaną kulturą i przyrodą, która przez lata widziała wiele różnych miejsc na świecie. Mieszkała i pracowała w kilku różnych krajach. W 2007 roku Ditte dostała pracę jako nauczycielka w Szwedzkiej Szkole w Pekinie i przeprowadziła się tam wraz z mężem Bosse. To były w sumie cztery ekscytujące lata w tętniącej życiem azjatyckiej metropolii. Jesteśmy oczywiście ciekawi, co więcej o tym sądzi! Jak to jest mieszkać w tak odmiennym kraju?

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Obecnie Ditte i Bosse wrócili do Szwecji, ale regularnie dojeżdżają do swojego drugiego domu w Torrevieja w Hiszpanii. Od czasu do czasu podróżują również, aby poznać nowe i ekscytujące miejsca. Jeśli chcesz przeczytać więcej, możesz śledzić podróże Ditte i refleksje na temat codziennego życia na jej blogu. Ditte Mitt i ...

Jak przeprowadziłeś się do Pekinu i jak długo tam zostałeś?

Przeprowadzka do Pekinu nastąpiła dość nagle jesienią 2006 roku. Przez całe życie dużo podróżowałem, a wcześniej dwukrotnie pracowałem za granicą - w Tunezji i Tajlandii. W Tunezji pracowałem jako przewodnik turystyczny we wczesnych latach 70. W 1980 r., dzięki UNHCR, miałem okazję pracować w obozach dla uchodźców w Tajlandii, z uchodźcami z Kambodży.

Praca trwała trzy miesiące i była niezwykle intensywna i wymagająca, więc dłuższy okres nie byłby możliwy. Lata mijały i było wiele podróży dookoła świata. W głębi serca jestem nauczycielem; dyrektorem gimnastyki, nauczycielem gimnazjalnym i nauczycielem specjalnym, i zdarzyło mi się spojrzeć na stronę internetową Szwedzkiej Narodowej Agencji Edukacji w poszukiwaniu wolnych stanowisk nauczycielskich za granicą. Nasza sytuacja życiowa była taka, że idealnie do siebie pasowaliśmy!

Miałam dobrą pracę w Upplands Väsby w klasie przygotowawczej dla uczniów, którzy przyjechali do Szwecji i nie opanowali języka szwedzkiego, i bardzo mi się to podobało. Kusiło mnie jednak, by wyjechać za granicę i pojawił się wakat w Szkole Szwedzkiej w Pekinie, o który się ubiegałam.

Zgłosiło się wielu kandydatów, a po rozmowach kwalifikacyjnych i dyskusjach zaproponowano mi to stanowisko i na początku 2007 roku miałam być na miejscu, a mój mąż miał mi "towarzyszyć". Zrezygnowałam ze stałej pracy i byłam gotowa na wyjazd do Chin. Posada nauczyciela w Pekinie była sześciomiesięcznym okresem próbnym z możliwością przedłużenia, tyle wiedzieliśmy, kiedy wyjeżdżaliśmy. Ostatecznie zostaliśmy na prawie cztery lata.

Czy możesz nam powiedzieć, jak wyglądało Twoje codzienne życie w Chinach?

Dni powszednie w Pekinie i praca w Szkole Szwedzkiej były dość podobne do dni roboczych w Szwecji, zwykle znacznie dłuższe i bardziej intensywne. Z drugiej strony klasy były znacznie mniejsze, a zdecydowana większość uczniów była bardzo zmotywowana, aby dać z siebie wszystko. Rodzice również byli zaangażowani w edukację swoich dzieci i bardzo je wspierali pod każdym względem. Moja nowa praca nauczyciela miała być odpowiedzialna za 10 uczniów w klasach 3-4-5, wspaniałą grupę.

Szwedzka szkoła znajdowała się (obecnie jest zamknięta) kilka kilometrów na północny zachód od Pekinu, a jej pracownicy codziennie rano dojeżdżali z Pekinu "szkolnym autobusem". Szkoła miała około 100 uczniów, a jeden lub oboje rodziców uczniów pracowali dla szwedzkich firm lub dużych międzynarodowych firm w Pekinie/Chinach/Azji. Szkoła miała szwedzki program nauczania, ale wszyscy uczniowie uczyli się także chińskiego oprócz angielskiego, począwszy od przedszkola.

Dni były długie, a ze względu na ruch uliczny w Pekinie, który z roku na rok stawał się coraz bardziej intensywny, podróże trwały coraz dłużej. Było dużo pracy, ale też dużo zabawy. Społeczność z kolegami, Szwedami i Chińczykami, była świetna i często wychodziliśmy razem na kolację po pracy. A biorąc pod uwagę, że kolacja w naszych lokalnych chińskich restauracjach kosztowała około 20 SEK/osobę, wliczając w to napoje, było to całkiem w porządku. Każdego wieczoru spędzałem trochę czasu na planowaniu jutrzejszej pracy i idealnie byłoby, gdybym uczył się też chińskiego. Dwa razy w tygodniu prywatny korepetytor przychodził do domu i wprowadzał mnie w ten fantastyczny, ale jakże trudny język.

W piątki mieliśmy krótsze dni pracy, a potem było After Work, które często zaczynało się od relaksującego masażu lub manicure/pedicure. Weekendy były wykorzystywane na długie przejażdżki rowerowe, spacery po starych hutongach, wycieczki po okolicy Pekinu i wizyty w różnych domach towarowych. W sobotnie poranki często chodziliśmy do jednego z dużych parków, gdzie odbywało się wiele zajęć: puszczanie latawców, śpiew chóru, muzyka, malowanie, taniec, tenis stołowy, akrobatyka, thai chi i wiele innych. Fantastyczne doświadczenie!

Bosse skjutsar Ditte hem från skolbussen, i Peking
Bosse podwozi Ditte ze szkolnego autobusu do domu w Pekinie.

Co było największym wyzwaniem w życiu Szweda w Chinach? Czy możesz nam opowiedzieć o jakichś zderzeniach kultur?

Ciągle napotykaliśmy wyzwania i na początku, przez cały pierwszy rok, zanim zacząłem uczyć się chińskiego, język był wyzwaniem. Zwykłe zakupy potrafiły zdenerwować. Wszystkiego było tak dużo i nie mogłam odczytać opakowań. Ale znaleźliśmy zachodnie sklepy, w których czasami robiliśmy zakupy, a nawet Carrefour. Na początku Carrefour nie miał takiego asortymentu, jakiego oczekiwaliśmy, to była chińska wersja. Ale z biegiem lat asortyment się zmieniał, zwłaszcza z okazji Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku.

Pytanie o drogę podczas naszych przejażdżek rowerowych było ekscytujące, ponieważ wielu starszych Chińczyków nie ma lub ma niewielki zwyczaj korzystania z map, ponieważ zostały one zakazane w czasach Mao, więc mogliśmy się całkowicie pomylić. Wielu Chińczyków jest również bardzo prostolinijnych. Uważają, że my, ludzie Zachodu, mamy strasznie brzydkie nosy i często nazywają nas "długimi nosami" i mówią to głośno.  

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do kaszlu i plucia na zewnątrz, ale w Chinach połykanie śluzu nie jest uważane za zdrowe, więc się pluje. Odwiedzając restaurację z chińskimi przyjaciółmi, nie byliśmy przyzwyczajeni do kłótni o to, kto powinien zapłacić rachunek. Dzielenie rachunku jak w Szwecji jest zupełnie nie do pomyślenia, a tutaj ważne jest, aby otrzymać zaszczyt płacenia. "Polubienie sytuacji" pomogło nam wiele razy. Byliśmy gośćmi w tym kraju i próba dostosowania się była kluczem.

W Chinach największe banknoty to 100 juanów, mniej więcej tyle samo w szwedzkich pieniądzach, a zanim dostałem kartę bankomatową, musiałem udać się do banku, aby wypłacić pieniądze. Zajmowało to trochę czasu i było skomplikowane, aby zrozumieć, który znacznik numeryczny powinienem wziąć (było ich wiele do wyboru), a następnie upewnić się, że żadna chińska osoba nie wyprzedza mnie w kolejce. Byłem w tym dobry. Kultura kuchenna nie była zbyt rozwinięta, co było całkiem zrozumiałe w mieście z około 18 milionami mieszkańców w 2008 roku.

Przed Igrzyskami Olimpijskimi w 2008 r. kolejki ustawiały się "wszystkie naraz", ale w okresie poprzedzającym Olimpiadę mieszkańcy Pekinu zostali przeszkoleni w zakresie stania w kolejkach, co było praktykowane w każdą środę z wolontariuszami na przystankach autobusowych, stacjach metra i postojach taksówek, między innymi, w celu stworzenia systemu kolejkowego. Odniosło to spory sukces i trwa do dziś. Inną rzeczą, o której dużo myślałem, jest szacunek, w pozytywnym sensie, dla osób starszych. Nawet jeśli autobus lub metro były całkowicie wypełnione podróżnymi, zawsze oferowano mi miejsce siedzące. Uważano mnie za starszego ...

Jak doświadczenie życia w zupełnie innej kulturze wpłynęło na ciebie i jak wykorzystujesz to doświadczenie dzisiaj?

Doświadczenia z lat spędzonych w Pekinie są zawsze obecne i to na różne sposoby. Przyjaźń z moimi kolegami i innymi przyjaciółmi, którą tam nawiązałem, jest zawsze ze mną, mimo że jesteśmy teraz w różnych częściach świata. W Pekinie zawsze czułem się bezpiecznie, niezależnie od tego, czy wracałem do domu sam późno w nocy, jeździłem na rowerze, podróżowałem autobusem lub metrem, i od tego czasu zdałem sobie sprawę, że jeśli mogę poruszać się po Pekinie sam o każdej porze dnia, mogę to zrobić prawie wszędzie. Nauczyłam się też negocjować i targować, w czym wcześniej nie byłam zbyt dobra. Aby być bardziej elastycznym, Szwecja jest małym krajem i nie wszystko jest tu "najlepsze", nawet jeśli wiele jest dobrych.

Nadal odnoszę duże korzyści z faktu, że próbowałem nauczyć się wystarczająco dużo chińskiego, aby radzić sobie w codziennym życiu. Język jest zawsze ważnym czynnikiem w komunikacji, a szwedzki nie zawsze wystarcza. Wreszcie, co nie mniej ważne, stałem się znacznie odważniejszy w nieznanych sytuacjach. Jeśli potrafię zorganizować podróż na własną rękę w Chinach, mogę to zrobić w dowolnym miejscu na świecie. Wiem, że w ten czy inny sposób zawsze sobie poradzę.

Za czym tęsknisz w Pekinie i Chinach teraz, gdy już tam nie mieszkasz?

Tęsknię za życiem, pulsem i całą tą zabawą, która nieustannie miała miejsce. Zawsze zdarzały się najbardziej komiczne sytuacje i prawdopodobnie nigdy nie śmiałem się tak bardzo, jak tam. Tęsknię za przejażdżkami rowerowymi, małymi restauracjami, zakupami, wycieczkami, Wielkim Murem, parkami, spacerami i wszystkimi spontanicznymi rzeczami, które działy się w Pekinie. Jak również spędzenie dnia w SPA z masażami i różnymi zabiegami na ciało w cenie około 250 SEK. Życie w Pekinie było naprawdę życiem "pośrodku", pośrodku starej historii i pośrodku gigantycznego, nowoczesnego miasta, w którym jest wszystko i trochę więcej.

Jakie są Twoje najlepsze wskazówki dla turystów odwiedzających Pekin i Chiny?

Podróżowanie po Chinach wymaga czasu i planowania, ponieważ bilety lotnicze i kolejowe często się kończą. Kontakt z lokalnym biurem podróży i uzyskanie pomocy w tym zakresie znacznie ułatwia zorganizowanie wszystkiego praktycznie bez żadnych kosztów. Jeśli zatrzymujesz się w Pekinie, dobrym pomysłem jest zapoznanie się z Chińskim Centrum Kultury i ich stroną internetową, ponieważ oferują oni jednodniowe wycieczki, a także dłuższe wycieczki po kraju. Podróżowaliśmy z nimi kilka razy i zawsze w cenie są kompetentni anglojęzyczni przewodnicy.

W Pekinie jest wiele hoteli, ale niestety wiele szwedzkich biur podróży ma kontakt z hotelami, które znajdują się daleko na południu miasta lub nieco poza centrum. Metro jest dobrze rozwinięte i działa znakomicie, ale nadal zalecałbym pozostanie w obrębie "drugiej obwodnicy".

Wizyta na Wielkim Murze i wędrówka po nim jest koniecznością, a dobrym miejscem do odwiedzenia go jest Mutianyu, nieco ponad godzinę jazdy od Pekinu. Dojazd tutaj jest łatwy z wynajętym kierowcą (kierowca czeka i wraca do domu, kiedy zdecydujesz). Jeśli masz więcej czasu, polecam odwiedzenie muru w Simatai, około 8 mil od Pekinu, a następnie wędrówkę 10 kilometrów do Jinshaling. Kilka rzeczy do zobaczenia i zrobienia w Pekinie:

  • Plac Tiananmen i Zakazane Miasto; wizyta, która zajmuje co najmniej pół dnia.
  • Świątynia Nieba i znajdujący się tam park, dobrze połączyć z wizytą na Pearl Market (ogromne centrum handlowe).
  • Obszar wokół Huhai, trzy sztuczne jeziora i stare dzielnice hutongów.
  • Wieża Zegarowa i Wieża Bębnów, znajdujące się w pobliżu jezior, są warte odwiedzenia.
  • Jingshang Park, Ritan Park lub Temple of Heaven Park we wczesny sobotni poranek, kiedy w Pekinie jest wielu mieszkańców i wiele się dzieje.
  • Podniebny bar, The Atmosphere, 60 pięter wyżej w China World Summit Wing, Jinnguomen Dajie, oferuje wspaniały widok na Pekin i najlepiej odwiedzić go późnym popołudniem i przy dobrej pogodzie.
  • Brunch z szampanem w niedzielę w hotelu St. Regis, Jinaguomen Dajie 21, nie można przegapić, konieczna rezerwacja stolika
  • "Piękna" ulica handlowa Wanfujing może być interesująca, a także znajduje się tam specjalny nocny targ
  • Poruszaj się metrem, oszczędza dużo czasu i jest tanie, kosztuje około 2 kr/przejazd.
  • Taksówki są tanie, samochody można złapać na ulicy, ale kolejki z powodu dużego ruchu sprawiają, że zajmuje to trochę czasu (upewnij się, że taksometr jest włączony).
  • Pałac Letni jest piękny do zobaczenia, jeśli odwiedzasz Pekin wiosną, jeździ tam metro.
  • Małe chińskie restauracje często oferują dobre jedzenie w niskiej cenie, a jeśli nie mówisz ani nie czytasz po chińsku, zazwyczaj są tam zdjęcia potraw.
  • Wskoczenie do autobusu i zobaczenie, dokąd jedzie, jest ekscytujące i pozwala zobaczyć wielu ludzi i okolicę!

Oprócz lat spędzonych w Chinach wiele podróżowałeś. Jakie inne miejsca chciałbyś wyróżnić i dlaczego?

Chciałbym podkreślić Tybet. Pojechaliśmy tam pociągiem z Pekinu i zajęło nam to 48 godzin, po czym polecieliśmy do domu. Potrzebna jest dodatkowa wiza i dobrze jest skorzystać z chińskiego biura podróży, które organizuje wszystko, w tym kierowcę i przewodnika w Lahsa i okolicach (może to zająć trochę czasu, aby uporządkować dokumenty).

Tybet jest tak wyjątkowy zarówno pod względem historii, przyrody, jak i kultury i jak dotąd nie jest głównym celem turystycznym, ale w wielu miejscach życie toczy się tak, jak zawsze. Zaletą podróży pociągiem do Lhasy jest to, że nie przeszkadza tak bardzo różnica wysokości, ponieważ Lhasa znajduje się na wysokości 3650 m n.p.m., a podczas podróży pociągiem pokonuje się wysokości ponad 5000 m n.p.m. (tlen jest dostępny przy każdym łóżku w pociągu, jeśli go potrzebujesz).

Wietnam to kierunek, który bardzo nam się spodobał i podróżowaliśmy głównie po południowych częściach kraju z Sajgonem i odwiedziliśmy między innymi wyspę Phu Quc. Północne części Tajlandii, Chang Rai i Chang Mai zapewnia wspaniałe wrażenia przyrodnicze, a trekking tutaj i pobyt w małych pensjonatach jest wyjątkowy. Nowa ZelandiaWyspa Południowa oferuje fantastyczne krajobrazy i wspaniałe doświadczenia przyrodnicze. Wynajem kampera jest tutaj idealnym rozwiązaniem, ponieważ nie musisz szukać hotelu i możesz zatrzymać się gdziekolwiek chcesz. 

Fidżi a tamtejszy archipelag był niezapomniany, ze wspaniałym snorkelingiem i nurkowaniem. Australia było ekscytujące, a doświadczenia różnią się w zależności od tego, gdzie jesteś w kraju. Niestety, byliśmy nieco rozczarowani Rafą Koralową po nurkowaniu i snorkelingu na Fidżi. Ale z pewnością warto było ją odwiedzić.

Na koniec pytanie, które zadajemy każdemu, z kim rozmawiamy: Jaki jest twój wymarzony cel podróży?

Jednym z wymarzonych kierunków jest Antarktyda i Wyspa Wielkanocna w połączeniu z Wyspami Galapagos, a innym Republika Południowej Afryki połączona z safari w mniej eksploatowanym obszarze. Ale także Zanzibar i Seszele należą do wymarzonych miejsc, być może w połączeniu z RPA.

Kinesiska muren
Wielki Mur Chiński

Dziękuję Ditte Akker za podzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami!

Zapisz się do naszego newslettera