Larsa Bengtssona od samego początku pociągały podróże i przygoda, ale uważał, że podróżowanie z plecakiem wiąże się z gonitwą za kolejnym autobusem. Zamiast tego zdał sobie sprawę, że może doświadczyć świata z siodełka roweru. Pierwszą dużą wyprawę rowerową Lars odbył w 2004 roku, kiedy to przejechał na rowerze całą drogę z Europy do Azji.
Od tego czasu odbył wiele podróży po Afryce, Ameryce Południowej, Ameryce Północnej i Australii. Klimat wahał się od niesamowitych upałów do silnych mrozów, podczas gdy Lars przemierzył niezliczone pustynie, lasy deszczowe i pasma górskie.
Oczywiście zadaliśmy wiele ciekawych pytań Larsowi, który obecnie przebywa na Północnym Kaukazie, w drodze do Chin ... Jeśli chcesz, możesz również śledzić jego przygody na Instagramie pod adresem @lostcyclist lub zajrzeć na blog lostcyclist.com.
Spis treści
Czy możesz opowiedzieć nam trochę o sobie?
Nazywam się Lars i pochodzę z Falköping. Przez ostatnie siedemnaście lat większość mojego życia związana była z podróżowaniem, które stawało się coraz bardziej pełne przygód. Najpierw pojedynczy czarter. Potem trochę autostopu i podróży z plecakiem.
Od 2004 roku głównie jeździłem na rowerze po całym świecie (przeplatając to z pracą w domu), ale przepłynąłem też kilka rzek i wspiąłem się na kilka gór. Odwiedziłem około stu krajów, z czego dziewięćdziesiąt dwa na rowerze. W tej chwili przejechałem 91 000 kilometrów. Prawdopodobnie spędziłem około 1500 nocy w namiotach. Nie widzę powrotu do normalnego życia, ale nie jest to coś, co opłakuję.
Jak wpadłeś na pomysł jazdy na rowerze dookoła świata i dokąd zaprowadziła Cię pierwsza długa podróż rowerowa?
Nudne było dla mnie podróżowanie z plecakiem. Zbyt dużo czasu spędzało się na gonieniu za następnym autobusem. Ponadto uważałem, że ciągle chodzisz śladami innych ludzi, szybko zmęczyłem się szlakiem naleśników bananowych, że tak powiem. W tym samym czasie, około 2002-03 roku, spotkałem rowerzystów, gdy podróżowałem autostopem po Birmie, Kambodży i Egipcie. Chcę tego spróbować, pomyślałem. Więc spróbowałem.
Pierwsza długa podróż odbyła się ze Szwecji do Nepalu i dalej przez australijski Outback i trochę Azji Południowo-Wschodniej. Przetestowałem rower w domu, w moim mieszkaniu, a następnie kilka razy przejechałem się nim po ulicy. Następnie wyruszyłem w piętnastomiesięczną podróż. Poszło naprawdę dobrze. Ale oszukiwałem w autobusie przez Beludżystan z powodu realnego ryzyka porwania.
Wymień 3 niesamowite miejsca na świecie i powiedz nam, dlaczego je lubisz!
Lubię suche, jałowe i niezaludnione miejsca. Najlepiej z bogatą fauną i florą. Namibia jest zdecydowanym faworytem i byłem tam kilka razy - i pojadę ponownie. To niezwykle piękny kraj.
Lubię też południowy zachód USA. Utah, północna Arizona, okolice. Kolory, góry. Klasa światowa. Mój trzeci wybór to północny Pakistan. Minęło wiele lat odkąd tam byłem, ale to fajne miejsce. Dzikie, szalone, pełne przygód i niesamowicie piękne z polnymi drogami i ośnieżonymi górami.
Czy możesz nam opowiedzieć o najtrudniejszym wyzwaniu, przed którym stanąłeś podczas podróży?
Prawdopodobnie była to wyprawa z przyjacielem na płaskowyż tybetański w 2010 roku - w większości po bezdrożach na wysokości od czterech do pięciu tysięcy metrów nad poziomem morza. W sakwach miałem jedzenie na około pięćdziesiąt dni. W tym 72 paczki makaronu, zgniecione i opróżnione w wodoodpornym worku.
Po 39 dniach wróciliśmy do cywilizacji, a ja do tego czasu zdobyłem trzy szczyty, na które nikt wcześniej nie wszedł. To było niesamowite uczucie. Podczas wyprawy schudłem chyba z dziesięć do dwunastu kilogramów.
Kolejną trudną wyprawą było przepłynięcie trzydziestu pięciu mil w ciężkim drewnianym kajaku wzdłuż rzeki Niger w Gwinei. Niski poziom wody sprawiał, że pokonanie niektórych odcinków było niezwykle trudne. Jednocześnie musieliśmy nieustannie uważać na krokodyle i hipopotamy. Pewnej nocy widziałem hipopotamy przed moim namiotem, śpiące na głazach na środku rzeki. Są to niezaprzeczalnie budzące respekt stworzenia. Co więcej, owady sprawiały, że było jeszcze trudniej.
Jaki masz rower i co masz w plecaku?
Spersonalizowany Surly Long Haul Trucker z kołami 26″. Bagaż zawiera wszystko, czego potrzebujesz do biwakowania, tj. namiot, matę do spania, śpiwór i kuchnię. Są też części zamienne, kilka książek i ubrania. Następnie dużo rzeczy technicznych: aparaty fotograficzne, laptop, telefon i odtwarzacz muzyki. GPS. Czasami jestem zmęczony całą tą technologią i tymi wszystkimi ciężkimi kablami. Ale lubię pisać i robić zdjęcia, więc i tak warto.
Jak finansujesz swoje podróże?
Właściwie tylko dzięki regularnej, nisko płatnej pracy, z taką ilością nadgodzin, jaką dostaję. Czasami przychodzą darowizny od czytelników bloga - głównie tych, którzy śledzą mnie od lat. Kilkaset dolarów naprawdę robi dla mnie różnicę.
Od czasu do czasu dostaję też sponsorowane gadżety, ale to rzadkość. Na tę wyprawę dostałem nowe siodełko rowerowe od Gamla Stans Cykel w Sztokholmie i namiot od Outdoorexperten w Västerås. Wygląda na to, że firmy nie preferują takich starych lisów jak ja 🙂.
Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Gonić zachód słońca tak długo, jak tylko chcę. To może być kolejny rok, albo kolejne trzydzieści lat. Zobaczymy. To, że przestanę podróżować autostopem, nawet jeśli tak naprawdę tego nie chcę, ponieważ normy społeczne mówią to i tamto o tym, jak człowiek powinien żyć - nie wydarzy się. Będę kontynuował, dopóki nie znajdę czegoś, co wolałbym robić.
To naprawdę bardzo proste. Nikt nie pyta muzyka, artysty czy pisarza, jak długo będzie kontynuował swoją karierę. Ale biedny stary rowerzysta jest o to pytany cały czas, haha. Chcę jednak robić inne rzeczy niż jazda na rowerze. Myślę, że w przyszłości będę więcej wiosłować i wędrować. Zmiana ubrań cieszy.
Na koniec pytanie, które zadajemy każdemu, z kim rozmawiamy: Jaki jest twój wymarzony cel podróży Larsa Bengtssona?
Niezliczone. Głównie te, do których trudno się dostać z tego czy innego powodu. Czy mogę wymienić kilka? Góry Tibesti w północnym Czadzie. Pewnego dnia stanę na szczycie Emi Koussi - najwyższej góry Sahary. Nawiasem mówiąc, jest wiele miejsc na Saharze, które chcę odwiedzić, miejsc o nazwach, które przekraczają granicę między rzeczywistością a mitem: Agadez. Święte miasta M´zab. Płaskowyż Enedi. Góry Hoggar.
Potem oczywiście chciałbym odwiedzić kilka naprawdę odległych zakątków Konga i Republiki Środkowoafrykańskiej. Oraz niektóre niejasne zakątki Syberii. Droga Kości. Kanada jest również niezwykle atrakcyjna. I północny Afganistan. Prawdopodobnie jest tam wiele wysokich gór, na których nikt nie postawił stopy po 1979 roku... Chciałbym też zobaczyć więcej północnej Szwecji. Tak, jak widać - moja lista nigdy się nie kończy.
Dziękujemy Larsowi Bengtssomowi za podzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami!
Cathinka mówi:
Miło przeczytać trochę więcej o Larsie, którego gorliwie śledzę na Instagramie. Cudownie inspirujący ludzie, którzy wybierają inną ścieżkę w życiu! I w pełni się z nim zgadzam, Namibia jest magiczna!!!
28 maja 2016 r. - 7:49
Pan Steve mówi:
Po raz kolejny udało ci się znaleźć fascynującego gościa.
Prawdziwy poszukiwacz przygód, a może jego własne określenie, rowerzysta, jest bardziej odpowiednie.
Naprawdę idzie własną drogą, nie ma tam znanych klasycznych szlaków podróżniczych. O większości wymarzonych miejsc, o których wspomina, nawet nie słyszałem.
Wspaniale jest widzieć ludzi, którzy mają odwagę "iść własną drogą".
28 maja 2016 r. - 8:09
sprytny mówi:
wooow ojojoj wow. nie wiedziałem, że istniejesz Lars! fantastycznie! niesamowite zdjęcia i wspaniałe życie.
28 maja 2016 r. - 8:10
Ama de casa mówi:
Wow... Imponujące! Ale jazda na rowerze do mnie nie przemawia. Zwykle obwiniam za to fakt, że jeździłem na rowerze, gdy miałem dwanaście lat i dostałem butelką soku w nogę. Ale to chyba bardziej grzech śmiertelny (lenistwo), jeśli mam być szczery 😉.
Ale to niesamowite, przez co przeszedł Lars - brawa dla niego!
28 maja 2016 r. - 10:13
Lena w Walii mówi:
Wow, wow, wow! To mnóstwo rzeczy! Bardzo ekscytująca lektura!
Miłego weekendu!
28 maja 2016 r. - 11:25
Anette mówi:
Wow, co za człowiek. To niesamowite, że niektórzy ludzie mają odwagę robić rzeczy, których reszta z nas nawet nie brała pod uwagę.
28 maja 2016 r. - 11:33
nils-åke hansson mówi:
Śledziłem go trochę na blogu. To świeże dni, aby jeździć na rowerze przez gospodarza. Sam polubiłem jazdę na rowerze!
28 maja 2016 r. - 12:53
Marie mówi:
Wow, co za poszukiwacz przygód! To takie zabawne z ludźmi, którzy mają odwagę iść do swoich miejsc. Natychmiast poszukam jego Insta! 🙂
28 maja 2016 r. - 13:25
Elisabeth mówi:
Co za historia i co za życie! Miło być jego częścią!
28 maja 2016 r. - 15:05
Lanclin mówi:
Lubimy jeździć na rowerze i robimy to codziennie. Jeśli jednak wybierzemy się na coś dłuższego, będę musiała skonsultować się ze specjalistą od siodełek rowerowych, od jazdy na rowerze niesamowicie bolą mnie kości siedzenia, ha ha! 🙂 Mam nadzieję, że Lars nie ma tego problemu 🙂.
28 maja 2016 r. - 15:56
Lennart mówi:
Cóż za ekscytująca osoba.
Przez dziesięć lat spędzaliśmy wakacje na rowerze, zanim przenieśliśmy się do kampera.
Zatrzymałem się jednak w hotelu i pojechałem rowerem na północ.
28 maja 2016 r. - 16:38
Ancie Yngve mówi:
Jak zwykle pochłaniam wszystko o Larsie i jego podróżach. Sam obecnie utknąłem w bagnie Meduzy w "byköping" i prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim się z niego wydostanę. Dlatego fajnie jest śledzić takiego gościa jak on, na fb, ig i jego blogu.
28 maja 2016 r. - 17:35
BP mówi:
Nie ma wątpliwości, że Lars jest fantastycznym poszukiwaczem przygód. Ale tyle ciężkiej pracy. Mogę tylko szczerze powiedzieć, że to nie dla mnie. Zbyt duży wysiłek fizyczny i życie w namiocie, bym mógł się tym cieszyć.
28 maja 2016 r. - 17:42
administrator mówi:
Cathinka, świetnie, że śledzisz Larsa na Instagramie! 🙂
Steve, tak, w końcu są dobrzy ludzie, którzy odbywają ekscytujące podróże, zauważyliśmy 😉.
Ama de casa, ludzie zwykle myślą, że powinnam jeździć rowerem do pracy, bo jest tak blisko, ale nie lubię przyjeżdżać spocona 😉 A teraz nasze rowery są kradzione... 🙁
Lena z Walii, bardzo dziękuję!
Nils-Åke, cieszę się, że śledzisz bloga! Fascynujące podróże!
Marie, prawda? Zawsze inspirują mnie ludzie, którzy mają odwagę iść własną drogą, niezależnie od tego, czy jest to coś, co chcesz zrobić sam, czy nie....
Lanclin, może powinieneś zainwestować w dobre siodełko rowerowe? 😉
Lennart, to brzmi jak miły i bardziej komfortowy rodzaj rowerowych wakacji! 🙂
28 maja 2016 r. - 17:48
Comsi Comsa mówi:
Naprawdę dobrze się czyta, jaki wspaniały, ale trudny styl życia wybrał Bengt.
Tak wiele różnych rzeczy, których może doświadczyć.....
Uściski ♥
28 maja 2016 r. - 19:20
Carl Stridsberg mówi:
Nie przeprowadziłem wywiadu z Larsem, ale śledziłem go przez wiele lat na moim blogu pod adresem http://hittaupplevelse.se
To tylko jeden z wielu postów; http://hittaupplevelse.se/2016/03/bolivia-med-lars-bengtsson/
Lars, wraz z Annelie Pompe, Annelie Utter, Jonną Jinton, Emmą Vånemo i kilkoma innymi moimi ulubionymi blogerami / poszukiwaczami przygód.
Inspirują do tego, by żyć tak, jak pisze Annelie Pompe: "Żyj teraz, życie nie czeka na ciebie"...
28 maja 2016 r. - 20:57
administrator mówi:
Comsi Comsa, haha teraz ma na imię Lars ... ale zwykle robię tak jak ty czasami i odwracam imię i nazwisko 😉.
Carl Stridsberg, miło to słyszeć! I dzięki za wskazówki dotyczące kolejnych blogerów, które być może będę musiał sprawdzić! 😉
29 maja 2016 r. - 6:25
Matts Torebring mówi:
Co za super człowiek i co za facet! Inni zostają w domu z powodu bólu pleców, a tu jest facet, który po prostu nie odpuszcza. Godny podziwu!
29 maja 2016 r. - 10:20