Ok, zaczynamy i Peter znowu pisze. Po 8 miesiącach ja i moja nowa dziewczyna pobraliśmy się na statku na Wyspach Alandzkich, a na przyjęciu było około 40 osób z przyjaciółmi i rodziną. Taniec weselny na dużym parkiecie z dwoma strażnikami obserwującymi nas był całkiem fajny.
Potem zaczęła pytać, czy będziemy mieć razem dziecko, GULP. To było jedyne pytanie, którego nie chciałem słyszeć, ponieważ chciałem mieć tylko jedno dziecko. Miałem już jedno dziecko, a ona miała dwójkę, więc mieliśmy już trójkę maluchów i już samo to jest trudne. NOOOOOO!!!
Spis treści
Słońce lub śnieg
Intuicja mojej żony podpowiadała jej, że po ślubie przyjdą dzieci, a wtedy ten facet ze swoją odpowiedzialnością nigdy mnie nie zostawi, prawda? Teraz zaczęło się przekonywanie i po chwili powiedziałem TAK.
Minęły dwa tygodnie i powiedziałem NIE, a ona znowu zaczęła brać pigułki. Kontynuowała namawianie, a ja znowu powiedziałem TAK, a kiedy miałem powiedzieć NIE, znowu. Po jakimś czasie przyszła radosna wiadomość, że znów będę ojcem. Yiiiippiiieee, KOCHANE DZIECKO, ZŁOTE CZASY, hmmm, ZNAJDŹ PIĘĆ BŁĘDÓW.
Myślenie przed
Jeśli jeden z partnerów ma wątpliwości co do posiadania dzieci, czy drugi partner powinien je zaakceptować, czy nadal narzucać swoją wolę? Jeśli jeden z partnerów nie jest pewien, czy powinni mieć dzieci? Zadawanie takich pytań, gdy jest się zmęczonym lub bezbronnym, to kobieca sztuczka, prawda? Zostałem ojcem po raz drugi w życiu i mieliśmy 4 dzieci w rodzinie. Mój syn Robin na pół etatu, a trójka na cały etat, ponieważ były mojej żony w ogóle nie dbał o dzieci i prawdopodobnie był bardziej zainteresowany innymi gównami w życiu.
Muszę tworzyć i być sam
Mając żonę w domu i czwórkę dzieci, trzeba zacząć więcej pracować, prawda? Cały czas brakowało pieniędzy, więc wieczorami musiałem podejmować prywatne prace. Teraz pracowałem od 12 do 16 godzin dziennie i brakowało mi czasu na wychowanie dzieci. W weekendy odbudowywałem dom i uczyłem się marmurowania i odlewania sztukaterii, ponieważ miałem własne marzenie o stworzeniu mieszkania w stylu barokowym.
Wiedziałem, co chcę robić w domu i był to czysty relaks od wszystkiego innego, a jednocześnie mogłem widywać się z rodziną, ale to wciąż było za dużo. Kiedy byłem chory, chodziłem do pracy jak zwykle, a pewnego razu miałem gorączkę 40 stopni przez tydzień i tłumiłem ją tabletkami. Pewnego piątkowego wieczoru zemdlałem na podłodze w łazience, kiedy moje ciało dało mi do zrozumienia, że moja żona musi uderzyć mnie w klatkę piersiową i twarz, abym się ruszył.
Pieniądze, to jest hit
Dostaliśmy kilka próśb o pracę i tym razem był to wieczór i noc. Pewien Irakijczyk kupił kino Palladium, które miało stać się "Niebem" w Sztokholmie. Dziś jest to Kasyno Cosmopol i wydałby wiele milionów na ten projekt.
Wstawaliśmy o 5 rano i pracowaliśmy w naszej stałej firmie dla gminy, a było nas 4 facetów, którzy chodzili do dyskoteki i pracowali od 6 wieczorem do 12 w nocy przez 6 miesięcy. Nie mogę uwierzyć, że mogliśmy to robić, ale pieniądze przychodziły.
Dostawaliśmy 80 koron za godzinę, gdy pracowaliśmy tam regularnie, a resztę stawki godzinowej fakturowaliśmy po zakończeniu prac. Projekt został ukończony i wysłałem fakturę na kwotę około 500 000 bez VAT. Właściciel powiedział, że nie może zapłacić, a ja powiedziałem, że wystawię fakturę.
Następnej nocy zadzwonił telefon i był to facet, który groził całej mojej rodzinie, jeśli nie zapłacę rachunku. Dowiedziałem się więcej i najwyraźniej zrobił to wielu innym osobom i miał dwóch "zabójców", którym płacił, jeśli ktoś mu się sprzeciwił. Byłem naprawdę wkurzony, ale zdałem sobie sprawę, że nie dostanę ani grosza. To był tylko jeden z dziesięciu, którzy przez lata oszukali nas na duże sumy pieniędzy.
Floorball
Kontynuowałem swoje marzenie w domu i zostałem trenerem unihokeja pomiędzy dodatkowymi zajęciami dla 20 13-latków. Stowarzyszenie miało dziwne zasady i myślało tylko o dobrej zabawie, a zyski nie były potrzebne.
Młodzi ludzie byli rozczarowani i myśleli o odejściu i "co mam teraz zrobić?". Ja, mój młodszy brat i kilku przyjaciół otworzyliśmy własne stowarzyszenie i zabraliśmy ze sobą wszystkich młodych ludzi, ponieważ to tutaj powinno się grać w unihokeja.
Teraz idzie szybko
Kallhäll IF i założyliśmy również drużynę dziewcząt, gdy byliśmy w gazie. Czy jesteśmy z tego zadowoleni? Nie ma szans! Tutaj będziemy zachowywać się ładnie. Żółty i niebieski, oczywiście! Logo z rogami, oczywiście! Haft, oczywiście, i cholera, jak dobrze wyglądają. Design to życie.
Czy to nie było sprytne, że wziąłem na siebie jeszcze więcej i zrobiłem to wszystko przed śmiercią? CO JEST ZE MNĄ NIE TAK? Nie znam tego słowa na N, po prostu JAAAA! Powinienem mieć ćwiartkę z psychiatrą.
Nie ma wyjścia
W międzyczasie, po urodzeniu Billiego, mojego drugiego syna, moja żona coraz bardziej załamywała się z bólu. Przez wiele lat zastanawialiśmy się, co jest nie tak. Dostawała coraz cięższe leki od lekarzy i w końcu nie była w stanie samodzielnie chodzić. Dostała skuter, a w domu korzystała z chodzika. Jej leki stały się tak ciężkie, że czasami mnie nie rozpoznawała i to było naprawdę przerażające. Po wielu kolejnych latach trafiła do specjalistów w Strängnäs który ją sprawdził.
Miednica nie zamknęła się po ostatnim porodzie, stąd ból promieniujący w górę pleców. W ciągu tych wielu lat spałem prawdopodobnie 5 godzin na dobę, pracowałem, opiekowałem się 20 młodymi ludźmi kilka razy w tygodniu, firmą, dziećmi, domem i żoną.
Poddanie się nie wchodzi w grę
Podczas meczu z drużyną unihokeja drużyna nie stosowała się do mojej taktyki. Przegrywaliśmy 0:2, a ja krzyczałem podczas meczu i nagle przestałem. Coś się zepsuło i nie mogę dziś powiedzieć, co to było, ale poszedłem i usiadłem w tłumie i byłem całkowicie cicho.
Wszyscy zastanawiali się, co robię, ale to musiała być reakcja mojego ciała. Wygraliśmy 3-2, ale nie obchodziło mnie to. Przez tydzień czułem się, jakby ktoś siedział mi na klatce piersiowej i ledwo mogłem oddychać.
Po raz pierwszy od wielu lat nie pracowałam i żadne tabletki nie były w stanie mi pomóc. To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy moje ciało powiedziało STOP! Do dziś nie rozumiem, jak mogło zaprotestować, bo przecież chciałam iść do przodu, więc trzeba będzie wytrzymać jeszcze 50 lat, pomyślałam. Do dziś myślę w ten sam sposób. UDA SIĘ!!!
Chciałbym mieć więcej zdjęć z tego okresu mojego życia. Istnieją, ale nie ze mną, ale będą nowe "Szczęśliwe piątki". To było w latach 31-42 (1991-2002) i co wtedy robiłeś lub opowiedz nam o swoim tygodniu, ponieważ każdy potrzebuje pozytywności. Zapraszam!
Następny tydzień: więcej unihokeja, więcej pracy i dziewczyna o imieniu Helena, która pojawiła się w moim życiu.
Przegapiłeś ostatni Szczęśliwy Piątek? Przeczytaj Oto moje życie część 5
anita wåg agrimanaki mówi:
Wow, Peter. Mam nadzieję, że nie bierzesz teraz na siebie zbyt wiele i że nauczyłeś się, że musisz też wyluzować. Uściski!
04 listopada 2016 r. - 6:48
Eva - Ludzie na ulicy mówi:
"Pełne, nieprzytomne" wydawało się być twoją cechą. Cóż za intensywne życie prowadziłeś.
W tym okresie sprzedałem mojego (dużego, wciąż miałem kucyka) konia, mieszkałem przez kilka lat w Östersund, podróżowałem po Telemarku i wspinałem się po górach w każdej wolnej chwili w Szwecji i Europie. Jeździłem starym Saabem 99 na południe Francji i do Austrii na wyprawy wspinaczkowe. Samochód gotował się, gdy tylko się zatrzymywaliśmy, a Francuzi strajkowali przeciwko wszystkiemu, gdy tam byliśmy. Zrobiłem licencję nurka i nurkowałem w Meksyku.
Zbudowałem dom w Gammelstad i miałem dwójkę dzieci. Rozpocząłem pracę w firmie, która wspiera mnie do dziś.
Miłego weekendu!
04 listopada 2016 r. - 7:54
Ninny mówi:
Nie zapomnij się teraz wyluzować....
04 listopada 2016 r. - 8:28
Lisa - życie z jasnej strony mówi:
Wow, co za historia! I co za tempo!
Cóż, jestem teraz w tym okresie, ale trójka dzieci, duży awans zawodowy i raczej przyjemny wolny czas - pomimo bycia zajętym - chyba dobrze to podsumowuje. Ale moje zajęcie nie wydaje się być takie samo jak twoje. A potem ludzie często myślą, że mój jest całkowicie szalony. 😛
04 listopada 2016 r. - 8:34
Lena - dobra dla duszy mówi:
Hehe, twoje życie wystarczyłoby na całą książkę!
W tych latach byłam na próbie drugiej z pierwszym i drugim ojcem, rozwód, poznanie trzeciego ojca, urodzenie trzeciego, ślub. Pracowałam, zajmowałam się trójką małych dzieci, psem, domem i księgowością męża, podczas gdy on pracował przez całą dobę. Mogę powiedzieć, że było to dość intensywne.
Najlepszą częścią tego tygodnia jest to, że mogłem pracować z domu przez cztery z pięciu dni! Hurra!
Miłego piątku!
Uściski Lena
04 listopada 2016 r. - 8:36
Na całej planszy mówi:
Jeśli raz uderzyłeś w ścianę, bardzo łatwo zrobić to ponownie, więc dbaj o siebie, nawet jeśli firma idzie pełną parą z raportami i sesjami zdjęciowymi. Granica między zabawą, ciężką pracą i presją jest często cienka. Wiem.....
04 listopada 2016 r. - 8:50
Peter Bergström mówi:
Anita Wåg Agrimanaki: Cześć! Nadal dużo pracuję, ale teraz mogę się wyspać, więc robię postępy.
Eva Ludzie na ulicy: To bardzo zabawne rzeczy, o których piszesz z mnóstwem przygód. Teraz nadrabiam zaległości, więc dostaję swoją dawkę radości.
Cześć Lisa - Życie z jasnej strony: Wiem, jaki to stres z kilkorgiem małych dzieci i ważne jest, aby oboje rodzice byli zdrowi, w przeciwnym razie w domu i na gospodarce zapanuje prawdziwy chaos. Z czasem człowiek staje się strasznie zahartowany, więc nic nie staje się niemożliwe. Miłego tygodnia.
Lena - dobra dla duszy. Cześć Lena! Ta naprawa z dziećmi w różnych miejscach wymaga dużo siły i energii, nawet wszystkie kłopoty z byłymi. Myślę, że byłaś bardzo zajęta przez te lata. Miło widzieć "toho", bo płynie z serca i czystej radości. Dziękuję za to:-). Miłego tygodnia.
Lennart: Helena i ja pracujemy prawdopodobnie co najmniej 12 godzin dziennie każdego dnia tygodnia. Dobrą rzeczą jest to, że mogę spać całą noc, co kiedyś było luksusem. Ludzie potrafią więcej niż myślisz, a ja jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy, więc mi to nie przeszkadza. Miłego weekendu Lennart.
04 listopada 2016 r. - 9:08
Pan Steve mówi:
Tak, jak sobie poradziłeś? Wiele osób zazwyczaj pisze, że przeszło "twardą szkołę życia". Czasami myślałem, że to trochę żałosne. Ale teraz natknąłem się na kogoś, kto naprawdę może to powiedzieć. Ty, jeśli ktokolwiek, ukończyłeś "twardą szkołę życia". I to z najwyższymi ocenami.
Ja również pracowałem jak maniak w latach 1991-2001. Ale ja tylko pracowałem, nie miałem dzieci, chorej żony, dodatkowej pracy i drużyny unihokeja, którą musiałem się opiekować.
I nigdy nie grożono mi tak jak tobie, mimo że cały czas pracowałem w więzieniu.
W 1997 roku rozwiodłam się i wkrótce znalazłam Wielką Miłość D, którą poślubiłam w maju 2001 roku. Miesiąc po ślubie doznałam udaru, który całkowicie zmienił nasze życie.
Ostatni tydzień był trudny, ponieważ jestem w trakcie rekonwalescencji po upadku. Czytając Twój dzisiejszy post poczułem się lepiej i mam nadzieję, że wkrótce wrócę do "starej dobrej formy".
Dzięki za świetny początek dnia!
04 listopada 2016 r. - 9:09
Peter Bergström mówi:
Na całej planszy: Cześć Anette! W przeszłości o wiele bardziej stresujące były czasy, w których wszędzie trzeba było zdążyć. Odwożenie dzieci do szkół, na spotkania, do następnej pracy itd. w kolejkach i wszystko to, co nieustannie pojawiało się pomiędzy. Dziś pracujemy dużo, ale w zupełnie inny sposób, z bardzo małym stresem, więc jestem na dobrej drodze. Miłego piątku.
04 listopada 2016 r. - 9:18
Peter Bergström mówi:
Steve: Cieszę się, że przeczytałem twój post, więc dziękuję. Przeszedłeś naprawdę trudną drogę, a także dużo pracowałeś i walczyłeś, potrafię czytać między wierszami. Twoje życie zmieniło się w sposób, którego nie zrozumie żaden zwykły człowiek. Wszystkie twoje myśli i przemyślenia po udarze i wylądowaniu na wózku inwalidzkim, uff, teraz mówimy o twardej szkole życia psychicznego. Myślę, że jesteś fantastyczną osobą i jak ty i twoja żona bierzecie życie. Przesyłam uściski dla was obojga i życzę miłego weekendu.
04 listopada 2016 r. - 9:28
Lennart mówi:
Oh, oh, oh, oh. Naprawdę zasługujesz teraz na spokojne życie!
04 listopada 2016 r. - 8:43
Koziorożec mówi:
Cóż, masz mój podziw i masz moje przerażenie!
Myślę, że moi w tych latach myślą, że jesteś nieśmiertelny. Dziękuję za podzielenie się i za uspokojenie 😉.
Zmagałem się również ze słowem NIE. Czasami odrętwiasz pewne rzeczy, biorąc na siebie więcej pracy.
Dawno, dawno temu pracowałem na pełny etat (czasami z gorączką), miałem 4 dzieci, z których 2 było chorych, dwa lata letnich dzieci, byłem związkowcem, prowadziłem Super10 i demonstrowałem, mieszkałem na wsi z mnóstwem zwierząt...
Moje ciało powiedziało pewnego dnia LEDINFLAMMATION, więc penicylina przez kilka miesięcy.
Kiedy wartości mojej najmłodszej córki spadły, byłem w stanie powiedzieć słowo NIE. Punkt zwrotny we wszystkim.
Szczęśliwego piątku, Tobie Piotrze i Twojej Helenie i wszystkim, którzy czytają 😀.
04 listopada 2016 r. - 9:44
Ama de casa mówi:
Rany... Nic dziwnego, że twoje ciało powiedziało stop! Bardzo przerażające z tymi groźbami...
91 - 02 tkwiłem w wiewiórczym kole, przeplatanym wyjazdami, które rozjaśniały moje życie. Lubiłem też swoją pracę jako programista, ale w końcu czułem się, jakbym po prostu tupał...
Miłego piątku!
04 listopada 2016 r. - 9:54
Peter Bergström mówi:
Geddfish: Och, jak wszyscy walczymy i bierzemy życie za pewnik, i chorujemy tylko wtedy, gdy jesteśmy naprawdę starzy, NIE. Czasami jesteśmy rzuceni na codzienne życie i rachunki, i musimy zapracować się na śmierć. Potem, gdy wydarzy się tragedia, zastanawiamy się, czy nie jest już za późno. Dlatego musimy doceniać dobre rzeczy w życiu o wiele bardziej, aby nadrobić złe. Dziękuję za podzielenie się i życzę miłego wieczoru. Uściski
04 listopada 2016 r. - 10:10
Peter Bergström mówi:
Ama De Casa: Spotkałam w swoim życiu wielu przerażających ludzi, ale grożenie mojej rodzinie to mistrzostwo. W grę wchodziły duże pieniądze i życzę mu trochę piekła w życiu, to wszystko! Niektórzy ludzie siedzą za kółkiem przez całe życie i ja ich rozumiem, w rzeczywistości staje się to spokojniejszym życiem i masz czas na inne rzeczy, które nadal chcę robić i chcę iść naprzód. Przyszłość i cyfryzacja są tak ekscytujące, że chcę być ich częścią. Napiszę o nowej erze i o tym, co nadejdzie po zakończeniu mojej historii. Widzę Twoje zdjęcie w basenie i już tęsknię za ciepłem. Miłego weekendu:-)
04 listopada 2016 r. - 10:25
Ann-Sofie i Lennart mówi:
Ciekawa lektura w każdy piątek. Miałeś życie pełne wrażeń Peter.... to mogłaby być książka.
04 listopada 2016 r. - 10:59
Anonimowy mówi:
Nigdy nie przestajesz zadziwiać nas, ludzi, dlaczego tak trudno jest powiedzieć "nie"? Jestem bardzo poruszona Twoją historią Peter, wiem jak to jest z dużą ilością pracy, kilkorgiem dzieci i kimś kto jest chory. Naszego trzeciego synka dostaliśmy w 97 roku i kiedy zaczął chodzić do przedszkola w wieku dwóch lat, okazało się, że nie jest taki jak inne dzieci... wszyscy nasi synowie późno mówili, ale tutaj było to spowodowane autyzmem, nic o tym nie wiedzieliśmy, potem dodajmy, że ma też adhd, a że pracowaliśmy na pełny etat, jeśli nie więcej, więc trzymaliśmy się tego przez kilka lat, oczywiście pękło, i jak zwykle w rodzinie to inne dzieci cierpią, lub jak w naszym przypadku, odchodzące, z problemami szkolnymi w rezultacie! Potem ja zeszłam na dalszy plan, a mąż znalazł partnerkę, wszystko zaczęło się rozjaśniać... ale rany są głębokie i gdybyśmy wtedy wiedzieli to, co wiemy dzisiaj, moglibyśmy mieć szczęśliwszą rodzinę, ale nie można robić więcej, niż jest się w stanie udźwignąć! Z niecierpliwością czekamy na następny piątek? Dziś jesteśmy szczęśliwi, że najmłodszy syn dobrze prosperuje w swoim ludowym liceum, średni syn podróżuje z plecakiem po Wietnamie, a duży dom z magazynem i wszystkim innym zaczyna się kończyć! Sam mam relację z agencją pracy i tak to idzie ... ale na szczęście jest piątek i prawdopodobnie toczący się samochód kempingowy wyruszy w podróż? Mam nadzieję, że Freedom zostanie wkrótce naprawiony! Uściski dla was obojga, spokojnie!
04 listopada 2016 r. - 11:24
Peter Bergström mówi:
Ninnis: Dziękuję! Powoli stresujemy się tym, co mieliśmy, więc dziś jest lepiej. Życzę miłego weekendu.
Ann-Sofie i Lennart: Wiele rzeczy pominęłam, ale ogólnie wyglądało to tak. Wiem, że za dużo pracowałem w stresie, ale myślę, że dobrze sobie poradziłem. Mam sporo doświadczenia w plecaku, więc niewiele rzeczy mnie dziś szokuje. Miłego weekendu życzę:-)
04 listopada 2016 r. - 11:37
Peter Bergström mówi:
Anonimowy: Wow, co za trudne kilka lat i dziękuję za podzielenie się swoją historią. Jakie rozdźwięki w rodzinie i ile energii potrzeba każdego dnia, aby ułożyć sobie codzienne życie. To są te lata, o których prawie zapomniałaś, ponieważ były pełne pomagania innym. Dziś jesteś tak szczęśliwy z powodu najmniejszej rzeczy, jeśli chodzi o dzieci i jeśli dostaną pracę, dzieci, tak, wszystkie rzeczy, z którymi wcześniej się zmagałeś, stają się szczęściem. Do wszystkiego, co wydarzyło się z moim najmłodszym synem, przejdę później w "Szczęśliwym piątku". Życzę wspaniałego weekendu w domu.
04 listopada 2016 r. - 11:47
Śniegi mówi:
Dzieci lub ich brak to prawdopodobnie kwestia, co do której powinniście być w pełni zgodni, zanim połączycie siły. W przeciwnym razie istnieje duże ryzyko, że jedno z was będzie musiało zrezygnować, a jest to zbyt ważna kwestia. Trudne jest tylko imię ...
Miłego weekendu!
04 listopada 2016 r. - 12:35
åsa w åsele mówi:
Dziękuję za tę historię,
To szalone, jak wiele zrobiłeś w swoim życiu.
Dziękuję za udostępnienie.
Mam nadzieję, że teraz odpoczywasz i pamiętasz o odpoczynku i oddychaniu, co jest bardzo ważne dla twojego zdrowia.
04 listopada 2016 r. - 12:52
Emma, słońce jak słońce? mówi:
Moje życie wydaje się raczej nudne i "Svensson", kiedy czytam Twój post. Ale teraz zaczynam myśleć i wierzę, że przeciętna osoba w Szwecji zbyt często ma to, co napisałeś, ale w inny sposób. Za dużo pracy, za dużo zobowiązań, za mało czasu dla rodziny i zazwyczaj powodem jest zbyt mało pieniędzy. Pieniędzy na co? Nowe gadżety? Samorealizację?
Co robiłem w tym okresie mojego życia? Klasycy pracowali, kupili dom, mieli dzieci, ożenili się - w tej kolejności.
04 listopada 2016 r. - 13:40
Emma, słońce jak słońce? mówi:
Aha, teraz reaguję na to, że napisałem "miał dzieci". To prezent, więc powinno być "miał dziecko".
04 listopada 2016 r. - 13:41
Annika mówi:
Peter, co za życie prowadziłeś. Nic dziwnego, że twoje ciało powiedziało ci z zemstą. Mam dość czytania o wszystkim, co zrobiłeś, i o tym, że ci się udało!!!
To bardzo interesujące czytać o swoim życiu w piątki. Dziękuję za tak otwarte dzielenie się.
I tak, cieszę się, że w twoim życiu pojawiła się dziewczyna o imieniu Helena. Może wtedy wszystko się trochę uspokoiło? Mam taką nadzieję.
Dzięki za post i życzę miłego weekendu
04 listopada 2016 r. - 13:51
Peter Bergström mówi:
Znogge: Kiedy już masz dziecko, zawsze jesteś rodzicem na całe życie. Wiele osób ma dzieci, ponieważ są słodkie i uwielbiają być maluchami. Widziałem wiele przykładów rodziców, którzy poddają się, gdy ich dzieci są nastolatkami, ponieważ nie mogą sobie z tym poradzić. Powiedziałem moim dzieciom, że powinny bardzo dobrze przemyśleć, ile chcą mieć dzieci przez resztę swojego życia. To fantastyczna, ale też największa decyzja, jaką podejmujemy w życiu i powinniśmy ją podjąć razem. Miłego weekendu.
Åsa w Åsele: Cześć Åsa! Nadal jestem głodna i ciekawa wszystkiego, co nowe. Dzięki doświadczeniom życiowym podchodzę do tego w mądrzejszy sposób, więc staje się to spokojniejsze. Dzięki za przeczytanie i życzę miłego tygodnia.
Emma, słońce jak słońce? Oczywiście każdy musi dużo pracować w tych latach z dziećmi, a pieniędzy zawsze brakuje. Przy pensji i zasiłku chorobowym z wieloma dziećmi zawsze są dziury do wypełnienia. Żyłem w pośpiechu i biegałem przez lata zbyt szybko i cieszę się, że to przeżyłem. I wtedy mogę się z Tobą zgodzić, że posiadanie dzieci to dar i czasem trudny dar, haha. Miłego weekendu.
Annika: Haha, nie uspokoiło się, kiedy ją poznałam, ale tak się stanie. Dzięki za śledzenie mojego szalonego życia. Miłego super przytulnego piątku Annika.
04 listopada 2016 r. - 15:08
Rico mówi:
Witaj Peter,
Robię teraz jedną z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek robiłem.
Podróżowanie kamperem!
Rozumiem wiele z tego, o czym piszesz w piątki, ale na szczęście nie na twoim poziomie.
Miałem okazję odbyć tę niesamowitą podróż, którą teraz odbywam. Więc chcę tylko podziękować Tobie i inspiracji Heleny, która mnie zainspirowała.
Dobrze słyszeć, że lubisz to, co robisz dzisiaj i że możesz być w tym mądrzejszy, aby być częścią jeszcze fajniejszych rzeczy.
Miłego piątku i do usłyszenia w przyszłości! / Rico
04 listopada 2016 r. - 16:07
Deciree mówi:
Mówi również ... jeśli doszedłeś do ściany, wiesz, jakie to uczucie. Próbowałem tego ... więc musisz uważać, żeby ci się to teraz nie przytrafiło. Ale może nauczyłeś się, jak teraz pracujesz. Miło się czyta o życiu Petera.... chociaż nie zawsze jest ono usłane różami. Ale życie jest takie... trochę wzlotów i upadków. Miłego weekendu we dwoje 🙂
04 listopada 2016 r. - 16:57
BP mówi:
Więc kiedy czytam ten post, uderza mnie, że twoja była żona musiała zapłacić niesamowicie wysoką cenę, aby mieć z tobą dziecko. Już miałem napisać, co dla niej dobre, ale to chyba zbyt straszne.
Myślę też, że jestem niesamowicie wdzięczna, że mój mąż i ja zdecydowaliśmy się nie mieć dzieci. Po prostu nie sądziliśmy, że jesteśmy gotowi na podjęcie obowiązków wykraczających poza pracę. Chcieliśmy też podróżować i być wolni. Nigdy tego nie żałowaliśmy. Tak, można powiedzieć, że jesteśmy egoistami i powinniśmy się wstydzić;-)
Zostać oszukanym na pół miliona koron - to musiało bardzo zaboleć, sposób, w jaki to wywalczyłeś. Czytanie tego też boli.
Biorąc pod uwagę wszystko, przez co przeszedłeś, z pewnością uzasadniłeś powiedzenie "uczysz się tylko w trudny sposób". Podobnie jak inni, uważam, że powinieneś napisać książkę o swoim życiu.
Co robiłem/robiliśmy w latach 1991-2002? Cóż, te lata były najfajniejsze w moim małym życiu Svenssona. Tak po prostu - 1994: Mistrzostwa Świata w USA irl; 1998: Mistrzostwa Świata we Francji irl. 2000 EM w Holandii/Belgii irl; i dużo więcej podróży, w tym na Barbados. Egoista-Svensson cieszył się życiem. Nadal to robię, ale w zupełnie inny sposób.
PS. Chciałbym komentować dłużej, ale wtedy staje się to powieścią. Naprawdę podoba mi się sposób, w jaki piszesz, zwłaszcza jeśli czytasz między wierszami... DS.
04 listopada 2016 r. - 17:36
Ditte mówi:
To jest naprawdę twoje życie! Jakie doświadczenia i w jaki sposób wpływają na ciebie na różne sposoby.
Twoje życie było pełne i z pewnością nadal takie będzie, ale teraz być może w spokojniejszy sposób. Masz większą możliwość wyboru i masz ze sobą swoje doświadczenia.
Bardzo interesująca i ekscytująca lektura.
Kiedy miałem od 31 do 41 lat, wiele się wydarzyło. Przez rok mieszkałem w Nowym Jorku, w "Hells Kitchen", wtedy prawdziwej dzielnicy slumsów. Prawie nie odważyłem się być sam w domu.
Podróżowaliśmy po USA samolotem, samochodem i namiotem. Ożeniłem się. Zostaliśmy rodzicami i pojechaliśmy na Sri Lankę, by sprowadzić nasze córki do domu. Praca, dużo podróży, studia, dużo zjazdów na nartach, dom łańcuchowy, a później willa.
Przeszedł kilka trudnych operacji, ale cieszył się życiem i miał się dobrze.
A podróże, które odbyliśmy jako rodzina, trwały nadal. Niezapomniane chwile.
04 listopada 2016 r. - 18:55
Rosita mówi:
Phu Peter ... W latach 1991-2002 miałam od 15 do 26 lat - to młodsza grupa wiekowa niż ty. Ciężka szkoła życia dotknęła mnie znacznie wcześniej, jako córkę wędrownego cyrkowca. Ale TO jest wcześniejsza i inna historia. Wracając do 1991 r. W wieku 15 lat patrzyłam, jak mój 17-letni brat umiera na raka w naszym salonie. Późny nastolatek, którego serce i głowa zestarzały się o wiele za wcześnie. Jak dla większości innych, życie składało się również ze studiów, przyjaciół i mieszanki wielkich, oszałamiających miłości i lekko złamanego serca. Również mój pierwszy konkubinat. Zacząłem freelancing i wakacyjną pracę w lokalnej gazecie (15 lat!). Miłość do pisania pozostała do dziś i jest również częścią mojej pracy. Przeprowadzka za granicę tuż przed ukończeniem 21 roku życia (zerwany konkubinat z mojej inicjatywy). FAB Życie za granicą zarówno pod względem emocjonalnym, jak i zawodowym - doświadczenia, z których nadal korzystam, a także przyjaciele, miłość i praca nadal pozostają w moim życiu, prawie 20 lat później (no cóż, zmieniłam pracodawcę "niedawno"). PS, przeprowadziłam się do Sthlm jesienią 2000 roku (ten sam pracodawca co za granicą). Z dziewczyny z małego miasteczka do dziewczyny z dużego miasta. To był okres przystosowawczy 😉 Wreszcie w 2002 roku - byłam w zaawansowanej ciąży i zostałam mamą po raz pierwszy w marcu 2003 roku.
Miło słyszeć o Twoim życiu, Peter! Uściski i wesołych świąt dla Heleny!
04 listopada 2016 r. - 18:14
Matts Torebring mówi:
Wiele przeszedłem, ale twoje życie przebija większość. Cieszę się, że byłeś w stanie się podnieść i iść dalej. Ile osób zdołałoby się podnieść tak jak ty. Świętuj i życzę miłego weekendu,
04 listopada 2016 r. - 20:53
Ruth w Wirginii mówi:
W 1959 roku miałam 31 lat. Prowadziłam dobre życie na przedmieściach z mężczyzną, którego...
ukochany i dwie urocze małe dziewczynki, 5 i 3 lata. 1960 był dla mnie ważnym rokiem.
mnie, ponieważ mogłem wtedy pojechać do Szwecji po raz pierwszy odkąd byłem
podróżował do Ameryki w 1951 roku. Dziewięć lat!!! Powód, dla którego byliśmy w stanie to zrobić
finansowo, było uczestnictwo męża w międzynarodowym programie.
spotkanie geologiczne w Skandynawii, ale nadal mogliśmy pożyczyć sumę z jego ubezpieczenia na życie. Latanie było drogie "w tamtych czasach".
W 1961 r. pojawił się nasz długo oczekiwany syn, a w 1962 r. moja matka przyjechała w odwiedziny.
Byłam zadowolona z mojego życia jako gospodyni domowa ("luksusowa żona", dokuczał mi brat).
O ile nie byłeś czarny, ten okres był najlepszy w USA. Były
miejsca pracy dla wszystkich, szkoły były dobre, nauczyciele i rodzice współpracowali ze sobą,
rodzina była najważniejszą rzeczą w życiu. Dodatkowy bonus dla mnie: mój mąż
kochał swoją geologiczną pracę. Człowiek, który lubi swoją pracę, jest zazwyczaj geologiem.
lepszym mężem i ojcem. To tylko moja opinia.
Czytam o twoim życiu i prawie drżę. Że tak wiele może się wydarzyć ORAZ
mężczyzna. Wiele z tego sprowadziłeś na siebie, ale chore dzieci i...
Ciężko ranna żona była czymś, czego byś nie wybrał. Zaskakujące i
To godne podziwu, że przeszedłeś przez wszystko bez wypadku.
To bardzo miłe, że piszesz o tym, co ci się przydarzyło, w sposób, który jest
nie czyni cię pesymistą. Wręcz przeciwnie. Stajesz się optymistą, gdy
możesz zobaczyć, jak poradziłeś sobie z tym, co przyniosło życie. Jak to mówią:
"Grasz kartami, które ci rozdano".
04 listopada 2016 r. - 21:20
Peter Bergström mówi:
Cześć Rico: miło cię słyszeć i teraz ci zazdroszczę. PAMIĘTAJ O TYM i ciesz się każdą minutą, ponieważ nagle znów zamarzasz. Mamy wielkie plany na przyszłość, ponieważ teraz zaczyna się zupełnie nowa era. Wiele osób w moim wieku zaczyna myśleć o emeryturze, ale ja chcę znów się rozwijać i tworzyć, nie mam ADHD, ale jestem cholernie ciekawa wszystkiego. Śledzę Cię przez Helenę i njuuuuuut. Miłego tygodnia Rico.
Deciree: To było trochę szalone i wiele się nauczyłeś, ale nie wszystkiego, haha. Chcę przyspieszyć, ale tak naprawdę nie wiem, dokąd zmierzamy ze wszystkimi wyjściami, ale zadbam o siebie i dziękuję za troskę. Za to pójdziesz do nieba:-). Miłego weekendu.
Cześć BP: Wiem, że znamy się w jakiś dziwny sposób tylko dzięki pisaniu. Rzeczą, która najbardziej utkwiła mi w tym, co napisałeś, jest uczucie szczęścia VM 94. Samo słuchanie tej piosenki wywołuje łzy w moich oczach, więc to uczucie jest w pewnym sensie magiczne. Masz całkowitą rację, że nie chciałem mieć dzieci i że NIGDY nie powinieneś czuć się głupio, ponieważ zdecydowałeś się nie mieć dzieci. Helena zrobiła to samo i uważała, że to idealnie, że mam starsze dzieci. Każdy jest inny. Mówię tutaj o tajemnicy, że Helena właśnie skończyła książkę, którą przeczytałem, ale nie została jeszcze przesłana. Zobaczymy jak pójdzie, a w międzyczasie kopiemy złoto w USA. Miłego weekendu.
Cześć Rosita: Dziewczyna o pięknym imieniu i jak miło, że piszesz i dzielisz się swoimi latami. Wiem, że miałaś wzloty i upadki, jak wielu z nas, ale Twoje traumatyczne doświadczenie ze starszym bratem sprawia, że doceniam życie na nowo, i to w tak młodym wieku. Masz też wspaniałą historię do opowiedzenia o swoim życiu i cieszę się, że poszłaś naprzód w niesamowity sposób. Książka o "podróżowaniu z dziećmi" i telewizji z córkami jest naprawdę zabawna. Dzięki za podzielenie się i życzę wspaniałego rodzinnego weekendu. Uściski.
Haha Ditte: Jeśli jest tu ktoś, kto pasuje do książki, jesteś w pierwszej trójce. Co za dużo zrobiłeś i przez co przeszedłeś. Wciąż jesteś silny, więc musisz być także JA oszczędzającym? Dla tych, którzy nie wiedzą, kiedy byliśmy na naszej europejskiej wycieczce w 2015 roku, próbowaliśmy znaleźć miejsca, w których Ditte nie była. To była misja, całkowicie szalona, haha. i za każdym razem, gdy pisze, pojawiają się nowe miejsca na całym świecie. Jest chodzącym blogiem podróżniczym, haha. Miłego weekendu Ditte.
Cześć Matts Torebring: Dostałem tylko jedno życie i nie byłem szczęśliwy, więc musiałem żyć dwa razy. Myślę, że to było za dużo, ale nie miałem też czasu, by coś z tym zrobić. Kiedy jesteś w kole wiewiórki, nie masz czasu na myślenie. Smutne jest to, że straciłem 10 lat życia, którymi nie miałem czasu się cieszyć. Myślę, że życie jest zbyt krótkie, aby poświęcić 10 lat, więc teraz muszę mieć 90 lat, aby mieć czas na wszystko, haha i w dobrym zdrowiu, a to nie jest łatwe. Miłego weekendu Matts.
04 listopada 2016 r. - 21:51
Peter Bergström mówi:
Ruth w Wirginii: Znowu ująłeś to małymi słowami, które stają się wielkie, kiedy je piszesz. Otrzymałam moje karty i dostałam geny, które zabrały mnie do przodu i nadal widzę jasną stronę życia. Wielu tego nie robi i upada. Myślę, że 1960, o którym pisałeś, to fantastyczny rok, ponieważ urodziłem się wtedy:-), teraz jestem samolubny. Wiem, co masz na myśli, mówiąc o rozkwicie Stanów Zjednoczonych w tamtym czasie, i mieliśmy to samo w Szwecji w 1975 roku i później (zawsze 15 lat po USA). Mogłem dostać każdą pracę, jaką chciałem, a w Szwecji wszędzie panowało pozytywne nastawienie i wszyscy byli wciągnięci i szczęśliwi. Oczywiście, jeśli jesteś zadowolony i szczęśliwy w swojej pracy, z pewnością jesteś lepszym rodzicem. Dziękuję, że napisałaś Ruth i naprawdę to doceniam, i dbaj o siebie, ponieważ mamy przed sobą wiele lat. Uściski.
04 listopada 2016 r. - 22:14
Cari mówi:
Co za historia. Co za życie.
Cieszę się, że nam o tym mówisz.
Moje życie w tym czasie obejmowało ślub w 1991 roku, pierwszą córkę urodzoną w 1992 roku, drugą córkę w 1996 roku. Mieszkamy w domu szeregowym i przeprowadzamy się do nieco większego domu szeregowego, który remontujemy. Ale nadal żyję tak spokojnie, kiedy porównuję.
Życzę miłego weekendu.
04 listopada 2016 r. - 22:52
Marina mówi:
O mój Boże! Samo czytanie Twojego postu sprawiło, że poranek był spocony!!! Nic dziwnego, że twoje ciało w końcu ci o tym powiedziało! Dla mnie był to właściwie bardzo spokojny okres. Mieszkaliśmy w Anglii przez kilka lat, nasze dziewczynki zaczęły tam szkołę i przeżyliśmy wspaniałe lata pełne nowych wrażeń i znajomości. Przeprowadziłam się z powrotem do Szwecji i zaczęłam czytać, by zrobić "coś zupełnie innego" ze swoim życiem. Nie zaszedłem jednak tak daleko, po prostu przesunąłem się o kilka szczebli w szkolnym świecie stadionów, przeszedłem od wychowawcy rekreacyjnego do nauczyciela w szkole średniej i zdałem sobie sprawę, że to jest to, co uważałem za zabawne 🙂 .
Przy okazji, bardzo fajnie jest czytać Twoje bardzo osobiste piątkowe posty! Miłego weekendu!!!
05 listopada 2016 r. - 4:06
Peter Bergström mówi:
Cześć cari: Ścieżka, którą obrałaś, jest prawdopodobnie najczęstsza. Mogłabym pójść tą drogą, gdyby mój pierwszy były nie był tak zainteresowany innymi mężczyznami. Zastanawiam się, jak wyglądałoby wtedy moje życie? Moje życie wydaje się z góry ustalone, więc po prostu idź z tym. Miłego weekendu.
Marina: Dziękuję Marina za polubienie mojego pisania. Dostałam ten los w życiu i staram się jak najlepiej wykorzystać sytuację. Jeśli nie ma szczęścia, szukam go, ponieważ jest dla mnie wielkim źródłem siły. Podjęłaś się pracy, która sprawia Ci przyjemność, a nie każdy to robi. Jak napisała Ruth, "jeśli jesteś szczęśliwa w pracy, łatwiej jest być szczęśliwą mamą i żoną w domu". Miłego tygodnia.
05 listopada 2016 r. - 10:33
nils-åke mówi:
W latach 31-42 było to życie rodzinne i praca. Miałeś tyle czasu, ale czytanie tego jest niesamowicie interesujące.
05 listopada 2016 r. - 10:36
Brak mówi:
Dziękuję Peter za podzielenie się tym. Tak bardzo denerwujesz się na ludzi, często w branży budowlanej, którzy bogacą się na plecach ludzi. Twoja historia naprawdę spojrzała na moje stresujące życie z perspektywy, jak sobie poradziłeś? Już nie mogę się doczekać następnego piątku, zwłaszcza że po podróży do Kambodży wróciliśmy "do domu" w Wietnamie!
05 listopada 2016 r. - 19:29
Wspomnienia Marii mówi:
Ojej! Mam nadzieję, że teraz masz lepsze pojęcie o tym, co jest za dużo. Jestem prawdopodobnie przeciwieństwem człowieka, absolutnie nie radzę sobie z posiadaniem wielu piłek w powietrzu w tym samym czasie. Chcę doświadczać rzeczy w życiu, ale w spokojnym tempie 😉.
06 listopada 2016 r. - 3:20
Lina - Świat według AdrenaLina mówi:
Fascynujące! Niezwykle interesujące jest czytanie o wszystkim, przez co przeszedłeś, a było tego naprawdę dużo! Kocham życie, które jest bogate w treść, ale jak wielu innych powiedziało, po prostu dbaj o siebie 🙂 .
07 listopada 2016 r. - 15:15
Anna, Podróże na chmurze mówi:
Wow, takie intensywne! Czytam z mieszanymi emocjami. Współczuję ci przeciwności losu, ale jednocześnie podziwiam za ducha walki. Potem dostrzegam humor między wierszami. Może to właśnie to pozytywne nastawienie pozwoliło Ci przetrwać? Tak, miejmy nadzieję, że większość niepowodzeń (ale oczywiście nie wszystkie) czyni cię mądrzejszym i silniejszym. "Co cię nie zabije, to cię wzmocni". 😉
Między 1991 a 2002 rokiem? Tak, krótko: w 1991 roku poznałam faceta, który miał zostać moim mężem. Przez kilka lat podróżowaliśmy, a następnie kupiliśmy dom na farmie i willę z remontem. W 1995 r. pobraliśmy się, a potem przyszło na świat trzech synów: w 1996, 1999 i 2000 r. Intensywne lata!
Z niecierpliwością czekam na informacje o tym, jak poznałeś Helenę.
08 listopada 2016 r. - 20:59