Ok. Zaczynamy i to jest Peter przy klawiaturze. Było trochę podróży, które pojawiły się między moją historią, więc mały kopniak wstecz nie jest zły. Podróżowaliśmy zarówno do Nowej Zelandii, jak i Koleją Transmongolską.
Mój najmłodszy syn Billie po raz pierwszy ukończył rok szkolny bez żadnych problemów, a była to klasa 6, w małej klasie sześciorga dzieci. Właśnie odziedziczyliśmy pieniądze i kupiliśmy naszego pierwszego kampera, a mój najstarszy syn Robin miał 20 lat i po raz pierwszy był zakochany. Teraz wyjeżdżamy do szkoły i Kenii. Ok, podążaj za mną!
Spis treści
Błędna decyzja
Gmina powiedziała, że dzieci, które uczęszczają do małej grupy w gimnazjum, są wysyłane razem w małej grupie do szkoły średniej. Świetnie, pomyśleliśmy, ALE Billie radził sobie tak dobrze w szóstej klasie, że poradzi sobie w szkole średniej w dużej klasie, pomyślała gmina. NIE, do diabła, nie. Mój były i ja walczyliśmy zaciekle, aby do tego nie dopuścić, ale gmina nie ustąpiła, ponieważ były inne dzieci, które bardziej tego potrzebowały. Jak bardzo się mylili!
Pierwszego dnia szkoły średniej Billie podeszła do drzwi wejściowych, chwyciła je i odwróciła się. Ochrona zniknęła, a ona wróciła do punktu wyjścia. To się nazywa fobia społeczna lub niepewna nastolatka, która miała tylko pięciu przyjaciół z ostatniej klasy i czuła się wykluczona. Wróciłem z pracy i szukałem Billie. Nie było mowy, żeby udało mi się przywrócić go do normalnej klasy w szkole. Dzięki za to!
Druga szansa
Szkoła nie mogła tego naprawić od razu, a w domu było dużo pracy i prosiłam o zadania domowe. Poszło tak, ponieważ obrócił zegar i nie mieliśmy żadnego
stałe godziny. Po dwóch miesiącach dostaliśmy miejsce w nowej małej klasie w Kallhäll w Järfälla pod Sztokholmem. Kiedy jesteś nastolatkiem, "småklass" zwykle oznacza niechlujne dzieci.
Dla nastolatka było to pouczające doświadczenie. Billie poznał nowego przyjaciela, który był miłym facetem, ale miał problemy z kontrolowaniem siebie, gdy pojawiał się gniew. Było jeszcze dwóch chłopaków, którzy byli przyjaciółmi, a jeden z nich również miał problemy z kontrolowaniem siebie, więc zawsze był wulkan gotowy do wybuchu.
Pewnego popołudnia w drodze do domu kolega Billiego skoczył na drugiego chłopca i uderzył go, łamiąc mu kość nosową. Wezwano karetkę pogotowia i rozpoczęła się szaleńcza walka, a szkoła zwołała zebranie następnego dnia. Billie zawsze bał się bić i nigdy wcześniej nikogo nie uderzył. Nie był też osobą, która ukradłaby nawet dziesięciocentówkę i zawsze mówił prawdę. Cierpi na inne problemy, ale nie te. Powiedział, że jego przyjacielowi nagle odbiło i go uderzył. Ok, rozwiążmy to w szkole, pomyślałem.
Czasami szczerość nie pomaga
Billie i ja przyszliśmy do szkoły następnego dnia na spotkanie z nauczycielem i dyrektorem. Opowiedział swoją historię, ale facet, który został pobity, miał swojego kolegę i powiedział, że zarówno Billie, jak i jego kolega to zrobili. Zawieszenie w prawach ucznia przyszło jak list z poczty i znów wszystko wróciło do normy.
Znowu wróciliśmy do domu i nie dało się pracować w pełnym wymiarze godzin ze spotkaniami w szkole, a teraz jak wszystko rozwiązać? Rozmawialiśmy z rodzicami, próbując nakłonić chłopaka do przyznania, że Billie nie była w to zamieszana, ale odmówił wycofania tego, co powiedział. Nawet facet, który uderzył, powiedział, że Billie nie był w nic zamieszany, ale to nic nie dało.
Kenia
Po bardzo trudnej jesieni, Helena i ja zdecydowałyśmy się wyjechać za granicę na własną rękę i wybrałyśmy Kenię. Zarezerwowaliśmy bilety, ale nie mieliśmy nawet hotelu i podróżowaliśmy tylko z jednym plecakiem. Przyjechaliśmy do Nairobi i zatrzymaliśmy się w pierwszym hotelu, ale nie pozwolono nam wyjść na ulice. Hmm, wcale nie było fajnie.
Kupiliśmy bilety na pociąg do Mombasy w południowo-wschodniej Kenii i wyruszyliśmy następnego dnia. Spotkaliśmy parę z Holandii siedzącą naprzeciwko nas w restauracji w pociągu, która była niesamowicie miła. Ona pracowała w Kenii jako swego rodzaju reporterka i relacjonowała Holandii to, co się tam działo.
Marlon i Linda z Holandii wybierali się na wakacje do pensjonatu w Mombasie. Zamierzali zapytać właściciela, czy znajdzie się dla nas miejsce, ale musieliśmy zatrzymać się w hotelu w Mombasie na pierwszą noc. Wybory w Kenii właśnie się zakończyły, głosy były liczone i było blisko.
Pan Odinga, który zdobył najwięcej głosów, rzucił wyzwanie urzędującemu prezydentowi Kibakiemu i przewidywano, że wygra. Nagle wszystkie telewizory zgasły, a dla nas było to coś normalnego w Kenii. Czuliśmy się trochę samotni jako biali w hotelu, a było tam wielu fajnych rastafarian i trochę ostrzejsza atmosfera.
Nigdy nic nie wiadomo
Zjedliśmy nasze jedzenie, a kiedy skończyliśmy, duży czarny facet zapytał po szwedzku: "Cześć, jestem ze Sztokholmu, co tu robicie?". Całkowicie zszokowani zapytaliśmy o to samo. Jego ojciec zmarł, a on ożenił się kilka miesięcy wcześniej, więc zgodzili się pojechać do Kenii i pochować ojca. Miał też po raz pierwszy spotkać się z bratem w hotelu i był bardzo zdenerwowany.
Powiedział, że najpierw pojechali do Ugandy, gdzie mieli krewnych, a tradycją starych ludzi było żucie tytoniu do żucia i plucie na pannę młodą i pana młodego. Ubrali się i zniszczyli swoje ładne ubrania i powstrzymali starych ludzi z wioski. Powiedzieli, że to niemożliwe i nie ma innego sposobu. Potem spokojnie powiedzieli, że zamiast tego możemy masować twoje stopy, więc wyszło na lepsze, haha.
Szwedzki obcokrajowiec
Szwedzko-kenijskiemu chłopcu powiedziano, że na pogrzeb ojca powinien kupić kozę, poderżnąć jej gardło i posmarować trumnę krwią. Pomyślał uhhhh! Nie chciał tego robić i zapytał, czy jest jakiś inny sposób. Powiedzieli mu, że może kupić słodycze i rozdać je dzieciom na ulicy, yippee, tak właśnie zrobię, powiedział jak dorosły Szwed.
Kiedy rozmawialiśmy, śliski facet z warkoczami rasta i dwie laski również z warkoczami rasta, okulary przeciwsłoneczne i cały gang wyglądali, jakby pochodzili z filmu na YouTube. Powiedział, że to musi być jego brat i że musi biec do toalety, haha. Co za los.
Nieoczekiwany zwrot akcji
Nasi nowi znajomi zadzwonili do nas i powiedzieli, że jest pokój w pensjonacie, więc pojechaliśmy tam taksówką. Zanim włączyły się telewizory, urzędujący Kibaki z
Plemię Kikuyu wygrało z głównym pretendentem Odingą, który wygrałby z plemienia Luo, tego samego, z którego pochodził ojciec Obamy. "Jeśli ktoś wygrywa i zostaje prezydentem, w pierwszej kolejności daje pracę swojemu plemieniu, a to było oszustwo wyborcze na wysokim szczeblu.
Drogi, linie kolejowe i promy zostały zamknięte, a podróżni czarterowi zostali odesłani do domów. Podróżowaliśmy z plecakiem i utknęliśmy w pensjonacie z dwiema innymi parami oraz uroczą francuską właścicielką i jej personelem. Czuliśmy się całkiem bezpiecznie, ponieważ na szczycie znajdowały się wysokie mury i drut kolczasty. Zanim naprawdę wybuchło, próbowaliśmy pójść do sklepu, ale wszędzie było wojsko z karabinami maszynowymi, więc musieliśmy zawrócić.
Strach
Teraz rozpoczęły się wojny plemienne, podczas których palono samochody, sklepy, domy i zaczęto zabijać ludzi maczetami. Dzieci i dorośli zostali spaleni wewnątrz kościoła, który był zamknięty od zewnątrz podczas nabożeństw. Reporter z Anglii został zadźgany na śmierć, a 300 000 ludzi zostało wysiedlonych w bardzo krótkim czasie, a ja po raz pierwszy w życiu się bałem.
Rozmawiałem ze szwedzką ambasadą i powiedzieli, że wszystko jest w porządku, ponieważ rozmawiali z policją. WSTYDZISZ SIĘ? Kto jest właścicielem policji? Cóż, prezydent! I na pewno nie chcą rozprzestrzeniać niepokojów na zewnątrz. CO TERAZ ZROBIMY?
Wszyscy dyskutowaliśmy, jak się stamtąd wydostać, a jedną z sugestii było wynajęcie łodzi i udanie się do Tanzanii, ale nie wiedzieliśmy, czy mają nadzór nad jeziorem, więc porzuciliśmy ten pomysł. Był Sylwester i właściciel zaoferował fantastyczne 6-daniowe menu kuchni francuskiej, ponieważ było tak ciężko. Dyskutowaliśmy przy stole, że jeśli wyjdziemy stąd żywi, to co powinniśmy zrobić? To szaleństwo!
Ucieczki
Dni i myśli mijały i po sześciu dniach prom został otwarty w Mombasie i to był ten, którego potrzebowaliśmy, aby dostać się do Tanzanii. Rozmawialiśmy z jednym z taksówkarzy, który dużo jeździł do tego pensjonatu i można było dojechać do granicy. Poprosił o dwumiesięczną pensję, ale jego żona nadal nie chciała, żeby jechał, ale udało się i pojechaliśmy z parą z Holandii.
Nie mogliśmy opuścić samochodu i wszystkie ciemne okna musiały być podniesione. Biali byli gorącym towarem, ponieważ mieliśmy pieniądze. Kiedy wysiedliśmy z promu, musieliśmy przejechać przez getto, a na środku drogi płonęły samochody. Wszystkie sklepy, stacje benzynowe, wszystko było spalone. Na drogach pełno było ciemnoskórych mężczyzn, którzy szukali następnego zajęcia.
Nasz taksówkarz jeździł jak maniak między samochodami, aby nie zostać zatrzymanym przez tłum, bo wtedy mielibyśmy przechlapane, jak powiedział. Dojechaliśmy do granicy i powiedział nam, żebyśmy modlili się o jego powrót do domu. Zdobyliśmy jego numer telefonu komórkowego, ponieważ chcieliśmy wiedzieć, a kilka godzin później wysłał SMS-a, że wrócił do domu.
Bezpieczna gleba
Przekroczenie granicy kosztowało 50 dolarów, więc wypełniliśmy nasze dokumenty na starej drewnianej ławce przed biurem. Kiedy wypełnialiśmy nasze dokumenty, kobieta w czarnej burce z linią do otwierania oczu i pięciorgiem małych dzieci biegających wokół jej nóg. Pochyliła się do przodu i zapytała po szwedzku, jak wypełnić pola. Haha, co za szok!
Ona również uciekła z Kenii i również jechała do Tanzanii. Poszliśmy zapłacić i powiedziałem Helenie, że jeśli kobieta nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, to musimy jej pomóc. Skąd pomysł, że będzie biedna? Idiotka! Podciągnęła koc do ud, a tam było tyle pieniędzy, ile chciała, więc nie było takiej potrzeby.
Tanga
Pojechaliśmy lokalnym autobusem, który jechał do Dar es Salaam i nasza czwórka była jedynymi białymi, a inni mieli z tego dużo zabawy. Śmiech przeszedł przez autobus i cały czas słyszeliśmy "mzungu" (biały), haha. Jechaliśmy przez godzinę, po czym powiedzieliśmy, że wysiadamy w miejscu zwanym Tanga, pośrodku niczego.
Mała wioska, w której była taksówka i zapytaliśmy, czy jest gdzieś jakieś zakwaterowanie. Taksówkarz wiózł nas w trudnym terenie prosto do dżungli przez 45 minut, aż w końcu trafiliśmy do miejsca przeznaczonego dla overlanderów, czyli ludzi, którzy przemierzają Afrykę samochodami terenowymi. Spotkaliśmy tam również badaczy i pracowników organizacji pomocowych, którzy chcieli odpocząć przez kilka dni.
Anglik wyszedł nam na spotkanie w dżunglowym kapeluszu, spodniach khaki, długich skarpetach i sandałach. Mieli jeden bungalow z sześciu i namiot, więc wzięliśmy namiot. Musieliśmy go cały czas dobrze zamykać, bo w dżungli nie wiadomo, co może wejść do środka. Powiedzieliśmy, że kiedy gdzieś dotrzemy, będziemy świętować życie, ale wszyscy byliśmy tak wyczerpani psychicznie, że nawet nie trzeba było nas kołysać do snu.
Cisza i spokój
Namiot znajdował się dziesięć metrów od turkusowego morza. Natura była całkowicie nietknięta i spacerowaliśmy przez godzinę wzdłuż białej plaży i nie było ani jednego domu, ani jednej duszy, tylko czysta natura. Absolutnie niesamowite, że to wciąż istnieje! Wynajęliśmy wycieczkę łodzią z lokalnymi rybakami i popłynęliśmy ręcznie rzeźbioną żaglówką i ręcznie robionymi żaglami. Cofnęliśmy się o 2000 lat i zabrali nas na wydmy, nurkowaliśmy i nie widzieliśmy żadnej łodzi.
W miejscu, w którym się zatrzymaliśmy, zorganizowano wspólną kolację pod baldachimem, podczas której mogliśmy zjeść dzienny połów z jeziora oraz napić się piwa i alkoholi wysokoprocentowych. Było tam około 20 osób i zaczęliśmy rozmawiać z naukowcem zajmującym się żabami, który szukał nowych gatunków i czołgał się po dżungli, oraz z jego dziewczyną, która przyjechała tam na tydzień i była lekarzem mózgu z Irlandii. Po kilku piwach zaczęła śpiewać irlandzkie piosenki pubowe. Siedziałem na odludziu w Afryce i myślałem "czy to się dzieje naprawdę, czy ja śnię"?
Dar es Salaam
Dwa dni później zdecydowaliśmy z Heleną, że powinniśmy zobaczyć więcej przed powrotem do domu, a zostały nam dwa tygodnie. Musieliśmy również udać się do Dar es Salaam, aby przebukować lot, ponieważ nie chcieliśmy wracać do Kenii. Tutaj rozstaliśmy się z naszymi przyjaciółmi z Holandii i wyruszyliśmy na własną rękę. Naszym pomysłem było kontynuowanie podróży lokalnym autobusem, a następnie udanie się na Zanzibar, o którym wszyscy tak dużo mówili.
Kupiliśmy bilety i przez pięć godzin podróżowaliśmy autobusem razem z miejscowymi Afrykańczykami. Po połowie czasu autobus zatrzymał się i wszyscy wybiegli do dżungli, żeby się wysikać. Z tego, co widzieliśmy, kobiety nie mogą nosić majtek, ponieważ po prostu siadały prosto i robiły to, co musiały, haha. Uczysz się tak długo, jak żyjesz.
Znowu zostałem oszukany!
Przebukowaliśmy lot i pojechaliśmy taksówką do portu, z którego odpływała łódź zabierająca nas na Zanzibar. Afrykanie są bardzo pomysłowi i wymyślają różne rzeczy, aby zarobić pieniądze. Kilka razy zapłaciłem za dużo, więc pomyślałem, że powinniśmy się bardziej postarać. Kiedy dotarliśmy do portu, czterech Afrykanów rzuciło się do przodu, aby sprzedać bilety na łódź, a ja po prostu powiedziałem NIE.
Poszliśmy do biura portowego, które widzieliśmy z taksówki i kupiliśmy nasze bilety, a także zapytaliśmy, czy chcemy pierwszą klasę. Zastanawialiśmy się, co to może być za łódź, więc wybraliśmy bezpieczną drogę i kupiliśmy pierwszą klasę. Kiedy szliśmy do łodzi, minęliśmy prawdziwe biuro portowe. BLOW! Tak, a kiedy wsiedliśmy na łódź, nie było pierwszej klasy, BLAST AGAIN, haha. Teraz mogę się śmiać, ale wtedy byłem cholernie zirytowany.
Zanzibar
Dotarliśmy na Zanzibar i była to naprawdę rajska wyspa. Chodziliśmy po okolicy i spotykaliśmy jeszcze bardziej szalonych ludzi, takich jak Francuzka, która miała dwutygodniowe wakacje pracując w Sudanie. Była wolontariuszką w Sudanie i mieszkała z 20 osobami w willi, która była wyłączana co wieczór o ósmej i wszyscy nieustannie martwili się o swoje życie.
Ta Francuzka mieszkała również na małej wyspie na północ od Australii ze 100 mieszkańcami, a łódź pływała tam raz na sześć miesięcy, co było szalone. Po sześciu miesiącach w Sudanie i wojnie, ostro imprezowała i zaczęła grać w ping ponga z bombkami choinkowymi w restauracji, w której byliśmy. Myślę, że potrzebowała trochę odreagować.
Koniec podróży
Okrążyliśmy wyspę i znaleźliśmy nowe miejsce, a także prywatne łodzie, aby wypłynąć na małą wyspę, gdzie było mnóstwo żółwi, specjalne nietoperze żyjące na drzewach i kraby w obfitości. Zapytaliśmy właściciela tego miejsca, czy można tam popłynąć. Spojrzał tylko na nas i powiedział całkiem spokojnie: "to moja wyspa", haha. Dzika i piękna mała wyspa pośrodku niczego, którą również mieliśmy okazję zobaczyć podczas wycieczki.
Freddie Mercury z Queen pochodzi z Zanzibaru i oczywiście mają bar z mnóstwem zdjęć i muzyki. Wróciliśmy do domu po prawdziwej przygodzie. Marlon i Linda odwiedzili nas w następnym roku na Boże Narodzenie na tydzień, więc mogliśmy pokazać, jak wygląda mały Sztokholm i bardzo miło było spotkać się ponownie.
Ustanowienie
Wiosną odbył się proces chłopaków, którzy się bili. Facet, który miał zeznawać w imieniu swojego kumpla załamał się i powiedział, że Billiego tam nie było, ale był zbyt przestraszony, aby wcześniej nie zgodzić się ze swoim przyjacielem, ale to było wszystko. Co można powiedzieć o czymś takim?
Został zabrany z miejsca w małej klasie do szkoły średniej. Znaleźliśmy lukę i wbrew wszelkim przeciwnościom znalazł bezpieczeństwo w nowej małej klasie, z której został następnie niesłusznie osądzony przez szkołę i zawieszony. Teraz jego pewność siebie w szkole była na dnie. Szkoła próbowała prowadzić z nim prywatne lekcje przez cztery godziny dziennie w klasie 7. Odbyły się miliony spotkań, kilkakrotnie opuszczał szkołę, a ja musiałam ciągle wychodzić z pracy. Zastanawiam się, co bogini losu ma dla niego w zanadrzu?
Narodził się kamper FREEDOM, dojdziemy do tego następnym razem i znowu więcej o moim życiu. Jak minął tydzień?
Przegapiłeś ostatni Szczęśliwy Piątek? Przeczytaj Oto moje życie część 8
Ditte mówi:
Wow, co za podróż! I to na tak wielu poziomach! Fakt, że szkoła i dziecko nie współpracują ze sobą, jest druzgocący i niestety nie sądzę, aby wiele się tam wydarzyło. Ale wiele, większość, zależy od gminy i dyrektora szkoły.
Mam doświadczenie w pracy w szkołach w Upplands Väsby, gdzie wszyscy uczniowie dobrze funkcjonowali zarówno społecznie, jak i edukacyjnie, a także w mniejszych klasach dla tych, którzy tego potrzebowali.
Ale rozumiem, jakie to były trudne lata dla was wszystkich.
Co za mimowolna przygoda, jaką była Twoja podróż do Kenii i wcale nie spokojne i przyjemne wakacje, które sobie wyobrażałeś, ale zupełnie inny rodzaj podróży i ze wspomnieniami i spotkaniami, które oczywiście są wyryte w twoich umysłach.
Naprawdę interesująca i ekscytująca lektura ze świetnymi zdjęciami.
Jestem w Tajlandii i świetnie się bawię, a wszystko było przyjemne.
A podróż tutaj w klasie biznes była świętem samym w sobie. Bardzo wygodna.
16 grudnia 2016 r. - 6:19
Henny mówi:
Czym jest zepsuty kamper na autostradzie w porównaniu z tym, czego doświadczyłeś w przeszłości? Musiałeś mieć przy sobie anioła stróża w Kenii. Bardzo miło jest czytać o wszystkich twoich przygodach, a w przypadku Billy'ego dobrze jest wiedzieć, że wszystko w końcu się udało.
16 grudnia 2016 r. - 6:27
Eva - Ludzie na ulicy mówi:
O mój Boże, mówię! Jakich doświadczeń dostarczył ci ten okres pod każdym względem. Cieszę się, że wyszedłeś stamtąd w jednym kawałku.
Pracowałem drugi tydzień w nowej pracy (ponownie) u tego samego pracodawcy co poprzednio.
Wczoraj dotarliśmy do Rygi i wkrótce będziemy zwiedzać miasto.
Miłego weekendu
16 grudnia 2016 r. - 6:42
Lennart mówi:
Co za przygoda!
16 grudnia 2016 r. - 7:16
Pan Steve mówi:
Wow, co za dreszczyk emocji. Czułem się, jakbym czytał najgorszą powieść przygodową. Biorąc pod uwagę to, czego doświadczyłeś podczas swoich podróży, nie ma się czego obawiać.
Znam twojego syna z mojej pracy z młodymi ludźmi, którym się nie powiodło. Nie mogę uwierzyć, że szkoły wciąż borykają się z tymi samymi problemami i nie poczyniły żadnych postępów w znalezieniu rozwiązań dla uczniów o specjalnych potrzebach, często wymagających nauczania w mniejszych grupach/klasach. Zaledwie kilka tygodni temu rozmawiałem ze znajomym, którego 10-letni syn zmagał się z trudnościami w szkole. Rozpoczął naukę w mniejszej klasie i wszystko zmieniło się na lepsze. Po zaledwie 3 miesiącach szkoła uznała, że radzi sobie tak dobrze, że może wrócić do "normalnej klasy". Protesty jego mamy nie pomogły. Co się stało z chłopcem? Natychmiast popadł w problemy, które miał wcześniej i musiał zaczynać wszystko od nowa. Biedne dzieci. Dlaczego my, dorośli, nigdy się nie uczymy?
16 grudnia 2016 r. - 7:34
Peter Bergström mówi:
Cześć Ditte! Bez względu na to, ile razy podróżuję, zawsze zazdroszczę tym, którzy są w upale, kiedy mi jest zimno. Nigdy nie leciałam luksusowo podczas długiego lotu, więc nie mogę się tego doczekać. Obecnie jest tak wiele problemów ze szkołą i niestety tkwi ona w starym myśleniu. Wkroczyliśmy w zupełnie nową erę i szkoła też musi, a do tego czasu problemy będą narastać. Baw się dobrze w Azji i dbaj o siebie.
Henny. Nasz kamper to okruchy, jeśli spojrzymy wstecz na Kenię. Dziś jesteśmy szczęśliwi, że wróciliśmy do domu, ale przez cały tydzień było bardzo nerwowo. Miałem też kontakt z rodziną i przyjaciółmi i każdy starał się w jakiś sposób pomóc, ale ze Szwecji było to niemożliwe. Miłego tygodnia i nie stresuj się świętami.
Lennart: Nie wiem, jak to robimy, ale mamy sposób, by skończyć tam, gdzie wieje zimny wiatr. Miłego weekendu Lennart.
Steve: Właściwie to bardzo miło było przeczytać o podobnym doświadczeniu z twojej strony i to sprawia, że jest łatwiej. My, dorośli, myślimy, że tak łatwo jest wszystkim dzieciom zrozumieć, ale wśród wielu jest tak wiele niepewności i to się nie przelewa, nawet jeśli nauczyciele są do tego przeszkoleni. Tym razem dostałeś bardzo długi odcinek i to cieszy, że to doceniasz. oczywiście życzę miłego weekendu i pozdrawiam żonę.
16 grudnia 2016 r. - 8:03
Lena - dobra dla duszy mówi:
O mój Boże. Siedzę tutaj i wstrzymuję oddech podczas czytania. Z pewnością prowadziłeś życie pełne wyzwań na różnych poziomach! Bogate w treści, delikatnie mówiąc. Tak się cieszę, że w końcu mogłeś znaleźć trochę relaksu w pięknym miejscu!
Uściski Lena
16 grudnia 2016 r. - 8:27
Wspomnienia Marii mówi:
Tak cholernie bym się bał, gdybym był na tej wycieczce ...! Ciekawie będzie też usłyszeć, jak pójdzie Billie w przyszłości, trzymaj kciuki, żeby się udało! 🙂
16 grudnia 2016 r. - 9:14
Åsa mówi:
Rozpoznaję te historie! Słyszałem je na żywo przy ognisku w naszym domu! Pamiętam je bardzo dobrze!
16 grudnia 2016 r. - 9:18
Marina mówi:
Co za wycieczka - a może to powinna być wycieczka! Zarówno podróż pełna przygód, jak i podróż z synem. Rozumiem, że to musiało być niepotrzebnie przerażające, nie wiedzieć, jak to pójdzie i co się stanie, kiedy siedziałeś w hotelu i po prostu czekałeś. ale z perspektywy czasu i teraz, gdy wszystko poszło dobrze, myślę, że nie jest to coś, bez czego chciałbyś być. Jeśli chodzi o syna, to straszne, że szkoła nie radzi sobie z tym lepiej. Ale prawdopodobnie w różnych miejscach w Szwecji jest bardzo różnie. Ze swojej strony dużo pracowałem z nastolatkami, którym trochę nie poszło w szkole i uważam, że to fantastycznie ekscytująca praca, która wiele daje. (Nawiasem mówiąc, mój tydzień był dobry i obecnie zmagam się z jet lagiem, ale to całkiem mały problem, jeśli się nad tym zastanowić...;)
16 grudnia 2016 r. - 9:22
parsknięcie mówi:
Co za podróż i co za przygoda. Z perspektywy czasu można to postrzegać jako doświadczenie i wspominać, ale kiedy jesteś w środku... Myślałem, że to wystarczająco niepokojące, gdy nasza córka pracowała w Egipcie podczas zamieszek....
Mój tydzień był jak staw dla kaczek w porównaniu z twoją podróżą.
To bardzo smutne, że szkoła nie posłuchała cię wtedy. Nie powinno tak być.
16 grudnia 2016 r. - 9:25
Peter Bergström mówi:
Lena - Dobre dla duszy: Cześć Lena! Całkowicie szalona podróż z tak wieloma wyjątkowymi ludźmi w tym samym czasie, haha. Nie było fajnie być tak zdenerwowanym o swoje życie i całkowicie bezsilnym. A myśleliśmy, że jedziemy do jednego z bezpieczniejszych miejsc w Afryce. Piszę i żyję. Miłego weekendu.
Pamiętnik Marii: Problemy Billie nie skończyły się na tym, więc nadchodzi i dzięki za śledzenie. Życzę miłego weekendu i nie za dużo stresu.
Haha Åsa. Spędziliśmy z tobą dużo czasu i usłyszeliśmy od ciebie wiele bzdur. Miłego weekendu Åsa.
16 grudnia 2016 r. - 9:29
Peter Bergström mówi:
Marina: Absolutna racja! Nie chcemy, żeby to się powtórzyło, bo to naprawdę mnie przeraziło. Cokolwiek bym zrobiła, nie mam szans. Gdyby tłum chciał dostać się do pensjonatu, w którym się zatrzymaliśmy, zrobiłby to, ponieważ faktycznie spalili kilka domów zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym się zatrzymaliśmy, więc to było złe uczucie. Jesteśmy tak małym krajem i musimy to przemyśleć. Zwykli nauczyciele nie są już potrzebni w ten sam sposób, ale programiści, koderzy i wszystko, co związane z cyfrowym światem. Dzieci muszą być uczone bycia społecznymi, rozumienia innych ludzi i brania odpowiedzialności. Myślę, że najpierw powinny się tego nauczyć. Miłego i udanego weekendu.
Cześć Znogge! Ich decyzja zamieniła się w tsunami. Miałem szczęście, że pracowałem na własny rachunek, bo w normalnej pracy zostałbym zwolniony. To nie mogło być łatwe, mieć córkę w Egipcie i to podczas zamieszek. Cieszymy się, że byliśmy tam 13 lat temu, ale nawet wtedy było coś pod powierzchnią. Dziś nie ma mowy, żebym postawił tam stopę. Życzę miłego weekendu.
16 grudnia 2016 r. - 9:44
Anette mówi:
Jakie masz historie, zrobiłeś tak wiele i wciąż jesteś młody!
16 grudnia 2016 r. - 10:32
Anette Åhnbrink mówi:
Co za podróż ... rozumiem, że rozwijasz się jako osoba, jeśli poradziłeś sobie z czymś takim, nie byłbym tak spokojny jak ty / on, ale jednocześnie myślę, że instynkt przetrwania bierze górę, na szczęście poszło dobrze! Twój drugi wyjazd z synem mogłabym komentować jak najdłużej, bo mieliśmy taki sam wyjazd, więc musimy to ogarnąć IRL, tydzień minął i nic w tym dziwnego! Teraz planujemy gdzie biszkopt zwiniemy po świętach, Hiszpania byłaby fajna, ale pewnie będą to szwedzkie góry, miłego piątkowego przytulnego i miłego weekendu / Annette
16 grudnia 2016 r. - 10:43
Monet mówi:
O mój Boże! Dobrze, że można o tym poczytać, bo nigdy w życiu nie wybrałabym się w taką podróż!!! Oczywiście, że tak, ale dobrowolnie - no hu. Mamy znajomych, którzy są w wieku, w którym szybko odbywają swoje "ostatnie podróże" i wybierają Kair, gdzie na ulicach jest strzelanina i Machu Pichu w południowoamerykańskich dżunglach, a potem idą na Zemstę Montezumy (straszna grypa żołądkowa) i wspinają się na dziwne góry i przemierzają kilometry pustyni. Albo jeżdżą na rowerze przez pół kraju i inne dziwactwa. Po prostu kręcimy głowami i myślimy, że nasze życie w kamperze było tak trudne, jak to tylko możliwe, i to na wysokim poziomie! Wolę latać pierwszą klasą? Co robiłem kilka razy podczas podróży do Kalifornii. To fajne doświadczenie, więc życzę ci tego. Odrobina luksusu czasem też jest dobra dla duszy. Mój tydzień: bardzo spokojny, wciąż dochodzę do siebie po trudnej operacji brzucha, więc jest to codzienna rutyna, świąteczne przygotowania z zakupem szwedzkiego jedzenia w Ikei i okazjonalna chwila słońca w ogrodzie. 300 dni słonecznych w roku to jest to, co mamy tutaj i jest to zauważalne! Z niecierpliwością czekam na kolejną historię życia i życzę Tobie i Helenie wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia i żeby nie były zbyt drogie z Freedom!
16 grudnia 2016 r. - 11:02
nils-åke mówi:
Co za podróż, co za przygoda. Szkoła też nie była moją ulubioną, ale życie i tak jest dobre.
16 grudnia 2016 r. - 11:26
Peter Bergström mówi:
Eva - Ludzie na ulicy. Ryga jest fantastyczna i sprawdź "allt om resor i Expressen", aby zapoznać się z naszymi relacjami z jarmarków bożonarodzeniowych.
Anette: Jestem młoda haha, ale wciąż czuję się dość staro. Po Twoich słowach odmłodniałam. Dziękuję i życzę miłego weekendu.
Masz wspaniałe życie, Anette Åhnbrink, ciesz się każdą godziną. Nie narzekam, ponieważ możemy podróżować tyle, ile chcemy, ale Helena nie ma na to wakacji. Stajesz się silniejszy jako osoba, im więcej masz wiedzy i oczywiście mam ją ze sobą. Dbajcie o siebie oboje.
Dziękuję Monet: cóż za ciepły i uroczy list:-). Moim marzeniem było 300 słonecznych dni w roku i udało się to w 2015. Teraz marzę o kolejnych 300. Nie mogę się nacieszyć słońcem, bo daje mi mnóstwo energii. Przed nami jeszcze wiele przygód, a wiele z nich jest już zarezerwowanych na 2017 rok. Dbaj o siebie i upewnij się, że wszystko jest w porządku i jeszcze raz dziękuję. Wesołych Świąt życzę później:-)
Nils-Åke: Witam. Czasami nie wiem, czy nie przeceniamy szkoły i czy jest ona aktualna, kiedy ją opuszczamy. W dzisiejszych czasach wszystko dzieje się tak szybko, a nowe rzeczy, które się pojawiają, są stare w ciągu trzech miesięcy. W końcu większości z nas się to udaje. Miłego weekendu Nisse!
16 grudnia 2016 r. - 13:06
Na całej planszy mówi:
Można śmiało powiedzieć, że życie ma wiele wymiarów. Rysunek ołówkiem jest fantastyczny!
16 grudnia 2016 r. - 13:39
Peter Bergström mówi:
Crisscross: Jasne, życie może czasem wywrócić się do góry nogami, ale bogini losu uśmiecha się do nas. Sam uwielbiam to zdjęcie, więc cieszę się, że Ci się spodobało. Życzę wam miłego weekendu.
16 grudnia 2016 r. - 14:11
Koziorożec mówi:
Nareszcie! Tak bardzo czekałam na kontynuację 😀.
To jest jak prawdziwy film przygodowy 😀 Jestem pod coraz większym wrażeniem. Doświadczenia wypełnione prawie każdym składnikiem, a jeśli przejdziesz te testy, możesz zrobić wszystko. O rany 😉
Billie wygląda na miłego chłopca, a rysunek ołówkiem wpadł mi w oko, cudowny! 😀
Tydzień wstecz dla mnie obejmuje przyjęcie świąteczne, kolację Nobla, koncert Elvisa, więc nie narzekam. Teraz nadrabiam zaległości. Happy friday hugs ♥
16 grudnia 2016 r. - 14:17
Rola Cariny mówi:
Niezła wycieczka, dobra robota!
Rysunek był świetny!
Wesołych Świąt....
16 grudnia 2016 r. - 15:27
BP mówi:
Więc ta podróż jest naprawdę czymś do zapamiętania. To dziwne, że bardziej pamiętamy "negatywne" i pełne przygód wyjazdy niż "leżenie na plaży" - a może to naturalne! Dziś nie chciałabym narażać się na takie trudy, ale kiedy myślę o naszej wizycie w Gambii (lata 80.), która jest bardzo podobna do Twojej podróży, pamiętam każdy szczegół.
Billie to świetny facet. Rysunek ołówkiem jest niesamowity. On to zrobił? Czytając o Billie'm, cieszę się, że zdecydowaliśmy się nie mieć dzieci. Ty i Twój były również zostaliście dotknięci w najwyższym stopniu, a walka ze szkołą, która wie najlepiej - NIE, nie jest czymś, za czym bezpośrednio tęsknię! Odwaliliście kawał dobrej roboty!
PS. Pomyśl jak spokojnie i miło macie teraz z Heleną ;-) DS.
16 grudnia 2016 r. - 15:58
Solan mówi:
Co za przerażająca podróż! Nasz mały problem z przebitą oponą jest niczym po przeczytaniu o tobie w sytuacjach zagrażających życiu.
Większość rzeczy się udaje i mam nadzieję, że twojemu synowi też się uda.
16 grudnia 2016 r. - 17:13
Blog Husis mówi:
W końcu nadszedł piątek i zabrałeś moich właścicieli w piękną podróż, bardzo osobistą, ale także kilka innych rzeczy ze wspaniałych miejsc.
Widać, że pisanie sprawia Ci przyjemność, ponieważ naprawdę urzekałeś moich właścicieli swoją empatią w pisaniu w bardzo umiejętny sposób.
Z niecierpliwością czekamy na następny raz, kiedy właściciele będą mogli cieszyć się wspaniałą intensywnością i umiejętnościami opowiadania historii.
16 grudnia 2016 r. - 18:08
Peter Bergström mówi:
Geddfish: Cześć Gerd! Sprawiasz, że jestem szczęśliwy, kiedy tak piszesz. Billie jest bardzo miłym facetem i zawsze ma dobre intencje. Dobre zachowanie i inne cholerstwa, haha. Ma i miał ciężką podróż. Jesteś naprawdę w ruchu Gerd! Byłeś na kolacji noblowskiej? Jak fajnie z ładnymi ubraniami i Elvisem, haha, jesteś na G. Dzięki za podzielenie się. Uściski i miłego weekendu.
Rolle & Carina: Dziękuję, że napisaliście i wyraziliście swoją opinię, to mnie cieszy.
Cześć BP: To trochę niesprawiedliwe, ponieważ Robin działa jak w zegarku i jest marzeniem teściowej. Billie potrafi oczarować każdego, ale co to za wychowanie. Walczyłem z nim tak ciężko, a to, co Helena i ja daliśmy mu, to pozytywne nastawienie, wiedza z NE, nasze własne przemyślenia i mnóstwo podróży i oczywiście dużo miłości. Zrobiłem rysunek online. Uściski
Solan: Przez większość czasu tak jest i miejmy nadzieję, że tak pozostanie na zawsze. Zastanawiam się, jak złapałeś gumę? Może Billie się uda, ale o tym przekonamy się później. Miłego weekendu.
Husisblog: Dziękuję bardzo, naprawdę! Dołożę wszelkich starań, aby złapać swoich właścicieli w następnym Happy Friday. Dbaj o nich w tym tygodniu.
16 grudnia 2016 r. - 18:28
Matts Torebring mówi:
Jak napisałem wcześniej: "Musisz być bardzo stary, żeby tyle zrobić".
16 grudnia 2016 r. - 20:15
Peter Bergström mówi:
Matts Torebring: Dziękuję Matts i wiem, że to było długie i może jestem starszy niż mówię. Są pigułki i może jestem pilotem testowym i może będę żył 200 lat. Miłego weekendu Matts i nigdy nic nie wiadomo.
16 grudnia 2016 r. - 20:19
Deciree mówi:
Jak miło, że wszystko poszło dobrze w Kenii. Straszna myśl, gdyby coś ci się stało. Aniołowie stróże istnieją i musiałeś mieć kilku, którzy cię uratowali. Naprawdę nie jest łatwo być młodym i w wieku nastoletnim... na szczęście mu się udało. Masz 2 pięknych chłopców... ale mówiłem to już wcześniej:) Masz też fantastyczną żonę;-) Zawsze fajnie jest czytać o Twoim życiu. Uściski
16 grudnia 2016 r. - 20:48
4000 mln mówi:
Bycie w środku zamieszek w Afryce to dziecinna igraszka w porównaniu z faktem, że twoje dzieci czeka piekło. Wiem to z doświadczenia po tym, jak przez długi czas zmagałem się z moim synem, który tej wiosny postanowił nie chodzić już do szkoły (ani nigdzie indziej).
16 grudnia 2016 r. - 21:11
Ruth w Wirginii mówi:
To było dużo do przetrawienia w JEDNYM poście. Próbowałem śledzić
problemy związane z podróżowaniem i szkołą oraz to, jak te dwa elementy do siebie pasują - lub nie.
Straszne doświadczenia w Afryce.
Zastanawia się, co w międzyczasie stało się z jego synem,
że byłeś nieobecnym ojcem?
Piękne zdjęcie Heleny!
16 grudnia 2016 r. - 22:00
Peter Bergström mówi:
Desiree: Cześć! Cieszę się, że doceniasz serię o moim życiu i że stała się tak długa, że nie zmieściła się do kampera, haha. Pozdrów Kjella i życzę miłego weekendu.
4000mil: Kiedy masz dziecko, tak naprawdę nie myślisz o tym, że wszystko pójdzie nie tak. Miło jest stać się rodziną, ale może to rozbić relacje, doprowadzić do zwolnienia, wielu kłótni i samemu się rozpaść. W 2016 roku żyjemy w mentalności z lat 60. Dziś wszyscy są tak zajęci i mamy wszystko, czego chcemy, więc nie ma miejsca na błędy. Dziecko musi być idealne, aby sielanka trwała. Skompletowanie wszystkiego jest dość trudne, więc wiem co masz na myśli. Życzę miłego weekendu.
Ruth w Wirginii: Cześć! Wiem, że tym razem było bardzo długo i byliśmy w Afryce przez 4 tygodnie, a potem mój były musiał wkroczyć i pomóc. Miłego weekendu Ruth.
17 grudnia 2016 r. - 11:52
Maggan i Ingemar mówi:
Mówi jak wszyscy inni .... CO ZA PODRÓŻ!!! Jesteś dobrym pisarzem i bardzo interesujące jest czytanie twoich historii. Dobrze, że są w Internecie, aby Twoje dzieci i potomkowie mogli czytać o Twoich przygodach. Śledziliśmy Cię przez te wszystkie lata, kiedy prowadziłeś bloga i czasami deptaliśmy Ci po piętach, ale niestety nigdy nie mieliśmy czasu Cię poznać. Życzymy miłego czasu i Wesołych Świąt!
17 grudnia 2016 r. - 12:29
Anna, Nowy Jork - Mój kęs Wielkiego Jabłka mówi:
Wow, wow, tyle przeszliście. Naprawdę współczuję tobie i Bille wszystkich niesprawiedliwości i trudnych czasów, które miały miejsce. Ale mam nadzieję i wierzę, że w końcu się udało. Twoja podróż była co najmniej przerażająca. Miło, że udało ci się to naprawić i na koniec odzyskać spokój.
Miłej niedzieli adwentowej!
18 grudnia 2016 r. - 11:56
Elisabeth mówi:
Niespotykana przygoda na wielu poziomach. Nie byłem nigdzie w pobliżu tego, nawet jeśli od czasu do czasu szedłem pod prąd. Walka o to, w co wierzysz, jest ważna!
18 grudnia 2016 r. - 15:40
Ama de casa mówi:
Co za straszna podróż! Cóż, oczywiście nie cała, ale częściowo ta podczas zamieszek w Kenii, a także nieco chwiejna podróż Billie w wieku nastoletnim.
Brawo dla ciebie (ciebie!), że to wszystko rozgryzłeś!
(Kiepska pogoda ma swoje zalety. Między innymi masz czas na przeczytanie rzeczy, które przegapiłeś. Mój tydzień właśnie wtedy był świetny 🙂 )
21 stycznia 2017 r. - 11:50