Menu Zamknij

Szczęśliwego piątku: Oto moje życie część 9

Reklama

Ok. Zaczynamy i to jest Peter przy klawiaturze. Było trochę podróży, które pojawiły się między moją historią, więc mały kopniak wstecz nie jest zły. Podróżowaliśmy zarówno do Nowej Zelandii, jak i Koleją Transmongolską.

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Mój najmłodszy syn Billie po raz pierwszy ukończył rok szkolny bez żadnych problemów, a była to klasa 6, w małej klasie sześciorga dzieci. Właśnie odziedziczyliśmy pieniądze i kupiliśmy naszego pierwszego kampera, a mój najstarszy syn Robin miał 20 lat i po raz pierwszy był zakochany. Teraz wyjeżdżamy do szkoły i Kenii. Ok, podążaj za mną!

Błędna decyzja

Gmina powiedziała, że dzieci, które uczęszczają do małej grupy w gimnazjum, są wysyłane razem w małej grupie do szkoły średniej. Świetnie, pomyśleliśmy, ALE Billie radził sobie tak dobrze w szóstej klasie, że poradzi sobie w szkole średniej w dużej klasie, pomyślała gmina. NIE, do diabła, nie. Mój były i ja walczyliśmy zaciekle, aby do tego nie dopuścić, ale gmina nie ustąpiła, ponieważ były inne dzieci, które bardziej tego potrzebowały. Jak bardzo się mylili!

Pierwszego dnia szkoły średniej Billie podeszła do drzwi wejściowych, chwyciła je i odwróciła się. Ochrona zniknęła, a ona wróciła do punktu wyjścia. To się nazywa fobia społeczna lub niepewna nastolatka, która miała tylko pięciu przyjaciół z ostatniej klasy i czuła się wykluczona. Wróciłem z pracy i szukałem Billie. Nie było mowy, żeby udało mi się przywrócić go do normalnej klasy w szkole. Dzięki za to!

Druga szansa

Szkoła nie mogła tego naprawić od razu, a w domu było dużo pracy i prosiłam o zadania domowe. Poszło tak, ponieważ obrócił zegar i nie mieliśmy żadnego

Billie
Billie

stałe godziny. Po dwóch miesiącach dostaliśmy miejsce w nowej małej klasie w Kallhäll w Järfälla pod Sztokholmem. Kiedy jesteś nastolatkiem, "småklass" zwykle oznacza niechlujne dzieci.

Dla nastolatka było to pouczające doświadczenie. Billie poznał nowego przyjaciela, który był miłym facetem, ale miał problemy z kontrolowaniem siebie, gdy pojawiał się gniew. Było jeszcze dwóch chłopaków, którzy byli przyjaciółmi, a jeden z nich również miał problemy z kontrolowaniem siebie, więc zawsze był wulkan gotowy do wybuchu.

Pewnego popołudnia w drodze do domu kolega Billiego skoczył na drugiego chłopca i uderzył go, łamiąc mu kość nosową. Wezwano karetkę pogotowia i rozpoczęła się szaleńcza walka, a szkoła zwołała zebranie następnego dnia. Billie zawsze bał się bić i nigdy wcześniej nikogo nie uderzył. Nie był też osobą, która ukradłaby nawet dziesięciocentówkę i zawsze mówił prawdę. Cierpi na inne problemy, ale nie te. Powiedział, że jego przyjacielowi nagle odbiło i go uderzył. Ok, rozwiążmy to w szkole, pomyślałem.

Jag och min son Billie
Ja i mój syn Billie.

Czasami szczerość nie pomaga

Billie i ja przyszliśmy do szkoły następnego dnia na spotkanie z nauczycielem i dyrektorem. Opowiedział swoją historię, ale facet, który został pobity, miał swojego kolegę i powiedział, że zarówno Billie, jak i jego kolega to zrobili. Zawieszenie w prawach ucznia przyszło jak list z poczty i znów wszystko wróciło do normy.

Znowu wróciliśmy do domu i nie dało się pracować w pełnym wymiarze godzin ze spotkaniami w szkole, a teraz jak wszystko rozwiązać? Rozmawialiśmy z rodzicami, próbując nakłonić chłopaka do przyznania, że Billie nie była w to zamieszana, ale odmówił wycofania tego, co powiedział. Nawet facet, który uderzył, powiedział, że Billie nie był w nic zamieszany, ale to nic nie dało.

Kenia

Po bardzo trudnej jesieni, Helena i ja zdecydowałyśmy się wyjechać za granicę na własną rękę i wybrałyśmy Kenię. Zarezerwowaliśmy bilety, ale nie mieliśmy nawet hotelu i podróżowaliśmy tylko z jednym plecakiem. Przyjechaliśmy do Nairobi i zatrzymaliśmy się w pierwszym hotelu, ale nie pozwolono nam wyjść na ulice. Hmm, wcale nie było fajnie.

Hus i Afrika
Nie ma zabawy, gdy nadchodzi deszcz

Kupiliśmy bilety na pociąg do Mombasy w południowo-wschodniej Kenii i wyruszyliśmy następnego dnia. Spotkaliśmy parę z Holandii siedzącą naprzeciwko nas w restauracji w pociągu, która była niesamowicie miła. Ona pracowała w Kenii jako swego rodzaju reporterka i relacjonowała Holandii to, co się tam działo.

Tåg genom Kenya
Pociągiem przez Kenię

Marlon i Linda z Holandii wybierali się na wakacje do pensjonatu w Mombasie. Zamierzali zapytać właściciela, czy znajdzie się dla nas miejsce, ale musieliśmy zatrzymać się w hotelu w Mombasie na pierwszą noc. Wybory w Kenii właśnie się zakończyły, głosy były liczone i było blisko.

Pan Odinga, który zdobył najwięcej głosów, rzucił wyzwanie urzędującemu prezydentowi Kibakiemu i przewidywano, że wygra. Nagle wszystkie telewizory zgasły, a dla nas było to coś normalnego w Kenii. Czuliśmy się trochę samotni jako biali w hotelu, a było tam wielu fajnych rastafarian i trochę ostrzejsza atmosfera.

Nigdy nic nie wiadomo

Zjedliśmy nasze jedzenie, a kiedy skończyliśmy, duży czarny facet zapytał po szwedzku: "Cześć, jestem ze Sztokholmu, co tu robicie?". Całkowicie zszokowani zapytaliśmy o to samo. Jego ojciec zmarł, a on ożenił się kilka miesięcy wcześniej, więc zgodzili się pojechać do Kenii i pochować ojca. Miał też po raz pierwszy spotkać się z bratem w hotelu i był bardzo zdenerwowany.

Powiedział, że najpierw pojechali do Ugandy, gdzie mieli krewnych, a tradycją starych ludzi było żucie tytoniu do żucia i plucie na pannę młodą i pana młodego. Ubrali się i zniszczyli swoje ładne ubrania i powstrzymali starych ludzi z wioski. Powiedzieli, że to niemożliwe i nie ma innego sposobu. Potem spokojnie powiedzieli, że zamiast tego możemy masować twoje stopy, więc wyszło na lepsze, haha.

Szwedzki obcokrajowiec

Szwedzko-kenijskiemu chłopcu powiedziano, że na pogrzeb ojca powinien kupić kozę, poderżnąć jej gardło i posmarować trumnę krwią. Pomyślał uhhhh! Nie chciał tego robić i zapytał, czy jest jakiś inny sposób. Powiedzieli mu, że może kupić słodycze i rozdać je dzieciom na ulicy, yippee, tak właśnie zrobię, powiedział jak dorosły Szwed.

Kiedy rozmawialiśmy, śliski facet z warkoczami rasta i dwie laski również z warkoczami rasta, okulary przeciwsłoneczne i cały gang wyglądali, jakby pochodzili z filmu na YouTube. Powiedział, że to musi być jego brat i że musi biec do toalety, haha. Co za los.

Nieoczekiwany zwrot akcji

Nasi nowi znajomi zadzwonili do nas i powiedzieli, że jest pokój w pensjonacie, więc pojechaliśmy tam taksówką. Zanim włączyły się telewizory, urzędujący Kibaki z

Pensionat i Mombasa
Pensjonat w Mombasie

Plemię Kikuyu wygrało z głównym pretendentem Odingą, który wygrałby z plemienia Luo, tego samego, z którego pochodził ojciec Obamy. "Jeśli ktoś wygrywa i zostaje prezydentem, w pierwszej kolejności daje pracę swojemu plemieniu, a to było oszustwo wyborcze na wysokim szczeblu.

Drogi, linie kolejowe i promy zostały zamknięte, a podróżni czarterowi zostali odesłani do domów. Podróżowaliśmy z plecakiem i utknęliśmy w pensjonacie z dwiema innymi parami oraz uroczą francuską właścicielką i jej personelem. Czuliśmy się całkiem bezpiecznie, ponieważ na szczycie znajdowały się wysokie mury i drut kolczasty. Zanim naprawdę wybuchło, próbowaliśmy pójść do sklepu, ale wszędzie było wojsko z karabinami maszynowymi, więc musieliśmy zawrócić.

Strach

Teraz rozpoczęły się wojny plemienne, podczas których palono samochody, sklepy, domy i zaczęto zabijać ludzi maczetami. Dzieci i dorośli zostali spaleni wewnątrz kościoła, który był zamknięty od zewnątrz podczas nabożeństw. Reporter z Anglii został zadźgany na śmierć, a 300 000 ludzi zostało wysiedlonych w bardzo krótkim czasie, a ja po raz pierwszy w życiu się bałem.

Rozmawiałem ze szwedzką ambasadą i powiedzieli, że wszystko jest w porządku, ponieważ rozmawiali z policją. WSTYDZISZ SIĘ? Kto jest właścicielem policji? Cóż, prezydent! I na pewno nie chcą rozprzestrzeniać niepokojów na zewnątrz. CO TERAZ ZROBIMY?

Wszyscy dyskutowaliśmy, jak się stamtąd wydostać, a jedną z sugestii było wynajęcie łodzi i udanie się do Tanzanii, ale nie wiedzieliśmy, czy mają nadzór nad jeziorem, więc porzuciliśmy ten pomysł. Był Sylwester i właściciel zaoferował fantastyczne 6-daniowe menu kuchni francuskiej, ponieważ było tak ciężko. Dyskutowaliśmy przy stole, że jeśli wyjdziemy stąd żywi, to co powinniśmy zrobić? To szaleństwo!

Marlon och jag
Marlon i ja staramy się zrelaksować w tym chaosie.
Linda och Helena
Linda i Helena dołączają

Ucieczki

Dni i myśli mijały i po sześciu dniach prom został otwarty w Mombasie i to był ten, którego potrzebowaliśmy, aby dostać się do Tanzanii. Rozmawialiśmy z jednym z taksówkarzy, który dużo jeździł do tego pensjonatu i można było dojechać do granicy. Poprosił o dwumiesięczną pensję, ale jego żona nadal nie chciała, żeby jechał, ale udało się i pojechaliśmy z parą z Holandii.

Nie mogliśmy opuścić samochodu i wszystkie ciemne okna musiały być podniesione. Biali byli gorącym towarem, ponieważ mieliśmy pieniądze. Kiedy wysiedliśmy z promu, musieliśmy przejechać przez getto, a na środku drogi płonęły samochody. Wszystkie sklepy, stacje benzynowe, wszystko było spalone. Na drogach pełno było ciemnoskórych mężczyzn, którzy szukali następnego zajęcia.

Nasz taksówkarz jeździł jak maniak między samochodami, aby nie zostać zatrzymanym przez tłum, bo wtedy mielibyśmy przechlapane, jak powiedział. Dojechaliśmy do granicy i powiedział nam, żebyśmy modlili się o jego powrót do domu. Zdobyliśmy jego numer telefonu komórkowego, ponieważ chcieliśmy wiedzieć, a kilka godzin później wysłał SMS-a, że wrócił do domu.

Bezpieczna gleba

Przekroczenie granicy kosztowało 50 dolarów, więc wypełniliśmy nasze dokumenty na starej drewnianej ławce przed biurem. Kiedy wypełnialiśmy nasze dokumenty, kobieta w czarnej burce z linią do otwierania oczu i pięciorgiem małych dzieci biegających wokół jej nóg. Pochyliła się do przodu i zapytała po szwedzku, jak wypełnić pola. Haha, co za szok!

Ona również uciekła z Kenii i również jechała do Tanzanii. Poszliśmy zapłacić i powiedziałem Helenie, że jeśli kobieta nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, to musimy jej pomóc. Skąd pomysł, że będzie biedna? Idiotka! Podciągnęła koc do ud, a tam było tyle pieniędzy, ile chciała, więc nie było takiej potrzeby.

Tanga

Pojechaliśmy lokalnym autobusem, który jechał do Dar es Salaam i nasza czwórka była jedynymi białymi, a inni mieli z tego dużo zabawy. Śmiech przeszedł przez autobus i cały czas słyszeliśmy "mzungu" (biały), haha. Jechaliśmy przez godzinę, po czym powiedzieliśmy, że wysiadamy w miejscu zwanym Tanga, pośrodku niczego.

Mała wioska, w której była taksówka i zapytaliśmy, czy jest gdzieś jakieś zakwaterowanie. Taksówkarz wiózł nas w trudnym terenie prosto do dżungli przez 45 minut, aż w końcu trafiliśmy do miejsca przeznaczonego dla overlanderów, czyli ludzi, którzy przemierzają Afrykę samochodami terenowymi. Spotkaliśmy tam również badaczy i pracowników organizacji pomocowych, którzy chcieli odpocząć przez kilka dni.

Anglik wyszedł nam na spotkanie w dżunglowym kapeluszu, spodniach khaki, długich skarpetach i sandałach. Mieli jeden bungalow z sześciu i namiot, więc wzięliśmy namiot. Musieliśmy go cały czas dobrze zamykać, bo w dżungli nie wiadomo, co może wejść do środka. Powiedzieliśmy, że kiedy gdzieś dotrzemy, będziemy świętować życie, ale wszyscy byliśmy tak wyczerpani psychicznie, że nawet nie trzeba było nas kołysać do snu.

Vårt tält i Tanga
Tutaj żyjemy w dżungli

Cisza i spokój

Namiot znajdował się dziesięć metrów od turkusowego morza. Natura była całkowicie nietknięta i spacerowaliśmy przez godzinę wzdłuż białej plaży i nie było ani jednego domu, ani jednej duszy, tylko czysta natura. Absolutnie niesamowite, że to wciąż istnieje! Wynajęliśmy wycieczkę łodzią z lokalnymi rybakami i popłynęliśmy ręcznie rzeźbioną żaglówką i ręcznie robionymi żaglami. Cofnęliśmy się o 2000 lat i zabrali nas na wydmy, nurkowaliśmy i nie widzieliśmy żadnej łodzi.

Orörd natur
Dziewicza przyroda

W miejscu, w którym się zatrzymaliśmy, zorganizowano wspólną kolację pod baldachimem, podczas której mogliśmy zjeść dzienny połów z jeziora oraz napić się piwa i alkoholi wysokoprocentowych. Było tam około 20 osób i zaczęliśmy rozmawiać z naukowcem zajmującym się żabami, który szukał nowych gatunków i czołgał się po dżungli, oraz z jego dziewczyną, która przyjechała tam na tydzień i była lekarzem mózgu z Irlandii. Po kilku piwach zaczęła śpiewać irlandzkie piosenki pubowe. Siedziałem na odludziu w Afryce i myślałem "czy to się dzieje naprawdę, czy ja śnię"?

Glad och säker
Szczęśliwy i na bezpiecznym gruncie
Segelbåt i Afrika
Jak zbudować żaglówkę

Dar es Salaam

Dwa dni później zdecydowaliśmy z Heleną, że powinniśmy zobaczyć więcej przed powrotem do domu, a zostały nam dwa tygodnie. Musieliśmy również udać się do Dar es Salaam, aby przebukować lot, ponieważ nie chcieliśmy wracać do Kenii. Tutaj rozstaliśmy się z naszymi przyjaciółmi z Holandii i wyruszyliśmy na własną rękę. Naszym pomysłem było kontynuowanie podróży lokalnym autobusem, a następnie udanie się na Zanzibar, o którym wszyscy tak dużo mówili.

Kupiliśmy bilety i przez pięć godzin podróżowaliśmy autobusem razem z miejscowymi Afrykańczykami. Po połowie czasu autobus zatrzymał się i wszyscy wybiegli do dżungli, żeby się wysikać. Z tego, co widzieliśmy, kobiety nie mogą nosić majtek, ponieważ po prostu siadały prosto i robiły to, co musiały, haha. Uczysz się tak długo, jak żyjesz.

Znowu zostałem oszukany!

Przebukowaliśmy lot i pojechaliśmy taksówką do portu, z którego odpływała łódź zabierająca nas na Zanzibar. Afrykanie są bardzo pomysłowi i wymyślają różne rzeczy, aby zarobić pieniądze. Kilka razy zapłaciłem za dużo, więc pomyślałem, że powinniśmy się bardziej postarać. Kiedy dotarliśmy do portu, czterech Afrykanów rzuciło się do przodu, aby sprzedać bilety na łódź, a ja po prostu powiedziałem NIE.

Poszliśmy do biura portowego, które widzieliśmy z taksówki i kupiliśmy nasze bilety, a także zapytaliśmy, czy chcemy pierwszą klasę. Zastanawialiśmy się, co to może być za łódź, więc wybraliśmy bezpieczną drogę i kupiliśmy pierwszą klasę. Kiedy szliśmy do łodzi, minęliśmy prawdziwe biuro portowe. BLOW! Tak, a kiedy wsiedliśmy na łódź, nie było pierwszej klasy, BLAST AGAIN, haha. Teraz mogę się śmiać, ale wtedy byłem cholernie zirytowany.

Zanzibar

Dotarliśmy na Zanzibar i była to naprawdę rajska wyspa. Chodziliśmy po okolicy i spotykaliśmy jeszcze bardziej szalonych ludzi, takich jak Francuzka, która miała dwutygodniowe wakacje pracując w Sudanie. Była wolontariuszką w Sudanie i mieszkała z 20 osobami w willi, która była wyłączana co wieczór o ósmej i wszyscy nieustannie martwili się o swoje życie.

Vackra Zanzibar
Piękny Zanzibar

Ta Francuzka mieszkała również na małej wyspie na północ od Australii ze 100 mieszkańcami, a łódź pływała tam raz na sześć miesięcy, co było szalone. Po sześciu miesiącach w Sudanie i wojnie, ostro imprezowała i zaczęła grać w ping ponga z bombkami choinkowymi w restauracji, w której byliśmy. Myślę, że potrzebowała trochę odreagować.

Fransyskan
Francuzka w podróży
Zanzibar
Zanzibar to po prostu raj

Koniec podróży

Okrążyliśmy wyspę i znaleźliśmy nowe miejsce, a także prywatne łodzie, aby wypłynąć na małą wyspę, gdzie było mnóstwo żółwi, specjalne nietoperze żyjące na drzewach i kraby w obfitości. Zapytaliśmy właściciela tego miejsca, czy można tam popłynąć. Spojrzał tylko na nas i powiedział całkiem spokojnie: "to moja wyspa", haha. Dzika i piękna mała wyspa pośrodku niczego, którą również mieliśmy okazję zobaczyć podczas wycieczki.

Freddie Mercury z Queen pochodzi z Zanzibaru i oczywiście mają bar z mnóstwem zdjęć i muzyki. Wróciliśmy do domu po prawdziwej przygodzie. Marlon i Linda odwiedzili nas w następnym roku na Boże Narodzenie na tydzień, więc mogliśmy pokazać, jak wygląda mały Sztokholm i bardzo miło było spotkać się ponownie.

Vårt sista boende i Zanzibar
Nasze ostatnie zakwaterowanie na Zanzibarze
Helena njuter i skuggan
Helena cieszy się cieniem

Ustanowienie

Wiosną odbył się proces chłopaków, którzy się bili. Facet, który miał zeznawać w imieniu swojego kumpla załamał się i powiedział, że Billiego tam nie było, ale był zbyt przestraszony, aby wcześniej nie zgodzić się ze swoim przyjacielem, ale to było wszystko. Co można powiedzieć o czymś takim?

Został zabrany z miejsca w małej klasie do szkoły średniej. Znaleźliśmy lukę i wbrew wszelkim przeciwnościom znalazł bezpieczeństwo w nowej małej klasie, z której został następnie niesłusznie osądzony przez szkołę i zawieszony. Teraz jego pewność siebie w szkole była na dnie. Szkoła próbowała prowadzić z nim prywatne lekcje przez cztery godziny dziennie w klasie 7. Odbyły się miliony spotkań, kilkakrotnie opuszczał szkołę, a ja musiałam ciągle wychodzić z pracy. Zastanawiam się, co bogini losu ma dla niego w zanadrzu?

Billie
Billie czytała wiele japońskich mang i uważała, że fajnie jest mieć w domu samurajskie miecze.

Narodził się kamper FREEDOM, dojdziemy do tego następnym razem i znowu więcej o moim życiu. Jak minął tydzień?

Przegapiłeś ostatni Szczęśliwy Piątek? Przeczytaj Oto moje życie część 8

Zapisz się do naszego newslettera