Tom i Chris Frentz mieszkają w Nowej Zelandii, ale niedawno zakończyli ośmiotygodniową przygodę pieszą we Francji. Osiem lat temu zaczęli planować życie pełne wolności i przygód. Krok po kroku zbliżali się do realizacji swojego marzenia, które zaczęło się od zakupu kampera, mieszkania w nim przez sześć miesięcy i spróbowania swoich sił w pracy w winnicy.
Tom i Chris są krewnymi żony syna Petera, a my mieliśmy okazję przeprowadzić z nimi wywiad w niedzielę, dzień po naszym spotkaniu. spotkaliśmy się na dysku rakowym.
Spis treści
Kiedy zdecydowałeś się na inny styl życia?
"Kiedyś prowadziliśmy bardzo zwyczajne życie", mówi Chris. Mieszkaliśmy w Auckland z naszymi dwoma synami. Pracowałem jako księgowy, a Tom pracował w firmie informatycznej. Często wynajmowaliśmy campervana na wakacje i pewnego ranka osiem lat temu obudziliśmy się nad morzem i zadaliśmy sobie pytanie "Gdzie zamierzamy przejść na emeryturę?". Zdaliśmy sobie sprawę, że chcemy być blisko natury i że chcemy mieszkać w Nelson, ale chcemy też mieć możliwość łatwego podróżowania z Nelson do Nelson. Nowa Zelandia.
Jak zrealizowałeś swoje marzenie?
Każda decyzja, którą podjęliśmy po tym dniu, miała ten sam cel. Kupiliśmy nieruchomość, aby móc ją wynajmować, uzyskując w ten sposób dochód bez konieczności codziennego chodzenia do pracy. W 2013 roku kupiliśmy nasz dom w Nelson, a kiedy Tom w końcu mógł przejść na emeryturę, wynajęliśmy również ten dom i kupiliśmy kampera. Następnie skontaktowaliśmy się z winnicą i zapytaliśmy, czy moglibyśmy tam pracować. Spędziliśmy sześć miesięcy w kamperze, pracując na farmie.
Opowiedz nam o swoim kamperze!
Wybór kampera nie jest łatwy. "Najpierw wypróbowaliśmy kampera z opuszczanym łóżkiem, ale wtedy zachorowałem" - mówi Chris. "Potem zdaliśmy sobie sprawę, że to nie działa, gdy jedna osoba leży w łóżku, a druga wstaje. Skończyliśmy więc na kamperze ze stałym łóżkiem.
"Kupiliśmy Auto-Sleeper Malvern z Wielkiej Brytanii", mówi Tom. Zaletą brytyjskich kamperów jest to, że są przystosowane do ruchu lewostronnego. Spełniał on również inne nasze wymagania, takie jak maksymalna długość 7,5 metra i dostosowanie do małych dróg Nowej Zelandii.
Czy trudno było mieszkać w kamperze przez sześć miesięcy?
Nie, wcale nie! W kamperze mamy wszystko, czego potrzebujemy. Ale raz się nie zgodziliśmy i pokłóciliśmy, a ja powiedziałem, że nie mam dokąd pójść" - mówi Chris. "Ale jak tylko to powiedziałem, znów staliśmy się przyjaciółmi" - śmieje się.
Jak wyglądała praca w winnicy?
"Kochamy wino", mówi Chris, "i chcieliśmy dowiedzieć się więcej o jego produkcji". "Pracowaliśmy na farmie przez sześć miesięcy i w różnych okresach wykonywaliśmy różne zadania. Przeważnie praca była łatwa, ale czasami było naprawdę ciężko.
"Otrzymujesz minimalne wynagrodzenie za przepracowane godziny", wyjaśnia Tom. "Większość ludzi mieszka w bardzo podstawowych kamperach bez toalety, ale my żyliśmy wygodnie w naszym kamperze. W okresie zbiorów, który trwał sześć tygodni, byliśmy potrzebni przez cały czas. Przez resztę czasu mogliśmy brać wolne na wędrówki i przebywanie na łonie natury, kiedy tylko chcieliśmy".
Kto pracuje w winnicy?
"Byliśmy najstarsi" - śmieje się Chris. Większość osób pracujących w winnicy to młodzi ludzie z innych krajów, którzy przebywają w Nowej Zelandii na wizach wakacyjnych. Na farmie byli młodzi ludzie z Francji, Niemiec, USA, Ameryki Południowej i Danii. Ponadto mężczyźni z biednych wysp Pacyfiku mają możliwość pracy w winnicach i przynoszenia pieniędzy swoim rodzinom.
Twoja następna przygoda odbyła się w Europie... opowiedz nam o tym!
"Pojechaliśmy do Europy ze 'specjalnym celem'", mówi Tom. Zamierzaliśmy przejść "Szlak GR10", który biegnie wzdłuż Pirenejów, po stronie francuskiej. Zaczyna się na wybrzeżu Atlantyku, a następnie wędruje do Morza Śródziemnego, co zajęło nam osiem tygodni i jeden dzień.
Wow, co za przygoda! Jak poszło z jedzeniem i zakwaterowaniem?
"Zmienialiśmy różne rodzaje zakwaterowania", mówi Tom. "Mieliśmy ze sobą namiot i czasami w nim nocowaliśmy. Innym razem były to zwykłe pensjonaty. Co tydzień spędzaliśmy też dwie noce w hotelu. Było naprawdę miło! Zawsze mieliśmy ze sobą awaryjny prowiant, ale tylko na okazjonalne posiłki, ponieważ nie chcieliśmy dźwigać ciężkich rzeczy. Przez większość czasu jedliśmy lunch w małej wiosce i kolację w restauracji, w której się zatrzymaliśmy.
Jaka była najlepsza część wędrówki?
"Wędrówka była wymagająca fizycznie, ale też satysfakcjonująca" - mówi Chris. "Sceneria była niesamowita i udało nam się uciec od zgiełku. Jest coś wyjątkowego w posiadaniu tylko rzeczy, które niesie się na plecach i nie trzeba myśleć o niczym innym niż o tym, co zjeść i gdzie spać tego dnia". Po drodze spotkaliśmy też niesamowitych ludzi. Kiedy wędrujesz w Nowej Zelandii, nie spotykasz żadnych ludzi, więc było to dla nas inne doświadczenie, które nam się podobało!
Co było najtrudniejsze?
"Sam spacer jest trudny", wyjaśnia Tom, "i są fragmenty, gdzie jest stromo, choć zwykle są ogrodzenia, których można się przytrzymać". "Myślałem, że to straszne ze względu na wszystkie zwierzęta", mówi Chris. "Myszy i świstaki były w porządku, ale nie podobały mi się duże konie i krowy biegające na wolności. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Pewnego razu ogier z klaczą i źrebakiem stanęli nam na drodze i nie chcieli nas przepuścić. Musieliśmy pojechać inną trasą.
Jak poradziłeś sobie z wędrówką?
"Nie mogłem sobie wyobrazić całego spaceru od samego początku" - mówi Tom. "To wydawało się zbyt duże. Zamiast tego starałem się myśleć tydzień po tygodniu. Dopiero po przejściu 20 mil, czyli jednej czwartej trasy, zacząłem myśleć, że to naprawdę możliwe".
Wcześniej dużo trenowaliśmy - kontynuuje Tom. "Częściowo poprzez ciężką pracę w winnicy, ale także dlatego, że odbyliśmy kilka krótkich wędrówek w Nowej Zelandii. Pomyśleliśmy też, że jesteśmy na wakacjach i powinno być fajnie. Pewnego dnia, gdy padało i grzmiało, pojechaliśmy autobusem na krótki dystans. Najważniejszą rzeczą dla nas nie było to, że musieliśmy przejść każdy metr.
Jakie masz teraz plany?
Za kilka dni wyjeżdżamy do Norwegii, aby spotkać się z przyjaciółmi, a następnie wracamy do Nowej Zelandii. Na jakiś czas zatrzymamy się w naszym domu w Nelson, ale poza tym plany są dość otwarte. Oczywiście znów będziemy podróżować naszym kamperem!
Myślimy również o wolontariacie, opiece nad kempingami lub domkami dla wędrowców. Potem prawdopodobnie chcielibyśmy wyruszyć na jakąś nową ekscytującą wędrówkę... gdzie dokładnie to będzie, dopiero się okaże.
Alexandra mówi:
Ale wow! Co za fajna para - wydają się naprawdę żyć życiem! 🙂
04 października 2017 r. - 8:55
Helen mówi:
Bardzo inspirujący ludzie! 🙂
04 października 2017 r. - 16:55
Camilla mówi:
Wow! Inspirujące! Carpe diem najwyraźniej stało się utartym wyrażeniem, ale wciąż jest stosunkowo niewielu, którzy naprawdę chwytają dzień! Wspaniale jest czytać i inspirować się ludźmi, którzy naprawdę to robią!
04 października 2017 r. - 9:14
Helen mówi:
Naprawdę nie każdy ma odwagę lub siłę, by dążyć do celu. Inspirujące!
04 października 2017 r. - 16:56
Rola Cariny mówi:
Bardzo odważny krok, ale prawdopodobnie postąpili słusznie!
Trzymaj się.....
04 października 2017 r. - 9:19
Helen mówi:
Czuję, że postąpili słusznie! 🙂
04 października 2017 r. - 16:57
Ama de casa mówi:
Bardzo imponujące! Odważyć się spełnić swoje marzenie, to naprawdę wielka sprawa! Podobało mi się również to, że pozwolili sobie "oszukać" podczas wędrówki i trochę pojechać autobusem. To dowodzi, że myślisz słusznie (moim zdaniem). Niepotrzebne zmuszanie się do robienia czegoś, co tak naprawdę nie sprawia frajdy, nie przekłada się bezpośrednio na złote życie 🙂.
Świetna lektura o wspaniałych ludziach!
04 października 2017 r. - 9:48
Helen mówi:
Tak, to było miłe podejście! Podobało się! 🙂
04 października 2017 r. - 16:58
Pan Steve mówi:
Wspaniale jest widzieć ludzi, którzy mają odwagę zatrzymać się w życiu i poświęcić czas na przemyślenia, a następnie wybrać zupełnie nowe ścieżki "życiowej podróży". Inspirujące!
04 października 2017 r. - 9:51
Helen mówi:
Łatwo jest utknąć, robiąc to, co zawsze. Odważ się pójść zupełnie inną drogą!
04 października 2017 r. - 16:59
Ruth w Wirginii mówi:
Podziwiam ludzi, którzy mają cel i faktycznie zaczynają działać.
w kierunku tego celu. W przypadku tej pary, poprzez zakup nieruchomości
aby mieć dochód po przejściu na emeryturę kilka lat później.
Długoterminowe planowanie, którego się trzymali, coś, z czego jestem bardzo dumny.
zły w. / Praca w winnicy; oczywiście interesująca.
Wędrówka - co za męka i co za doświadczenie! Jak Ama
mówi, ciesząc się, że Tom i Chris nie chcieli pokonać
trudności, ale zamiast tego rozwijać się (i jeździć autobusem). 🙂 Podoba mi się również, że
tam z B & B i kilkoma noclegami w hotelu tygodniowo i bez konieczności
gotować!
Syn Piotra naprawdę "wybrał" wielkich krewnych przez małżeństwo. 🙂
04 października 2017 r. - 12:28
Helen mówi:
Zgadzam się, że to imponujące, gdy ludzie mają cel i dążą do jego osiągnięcia. W niektórych kontekstach słyszę, że ludzie mówią "fantastycznie, że dostali taką szansę" itp. Ale wiele razy nie jest to coś, co ktoś "dostał", ale coś, na co celowo pracował. I tak, Robin "wybrała" doskonałych "dodatkowych krewnych" 🙂.
04 października 2017 r. - 17:04
klara mówi:
Ale co za marzenie! Wyślę ten post mojemu chłopakowi haha, mam nadzieję, że może to sobie wyobrazić!!!
04 października 2017 r. - 14:04
Helen mówi:
Fajnie, prawda? 🙂
04 października 2017 r. - 22:28
Joanna mówi:
Więc dobry post, naprawdę dobry z tym z hotelami podczas wędrówki. Nie pomyślałem, że można to zrobić, aby wszystko nie stało się zbyt podobne. W każdym razie dziękuję za umożliwienie mi wzięcia udziału w przygodach!
Miłego dnia
04 października 2017 r. - 17:01
Helen mówi:
Fajny pomysł, aby przeplatać wędrówki na łonie natury z wygodnymi noclegami w hotelach. Podoba mi się ten pomysł 🙂
04 października 2017 r. - 22:29
BP mówi:
Super! Co za para, a raczej co za mądra para!!! Nie tylko "zmienić styl życia", ale najpierw kupić nieruchomość, aby nie martwić się o gospodarkę. Nigdy bym na to nie wpadł;-)
Życzymy Tomowi i Chrisowi powodzenia we wszystkich nadchodzących przygodach!!!
04 października 2017 r. - 19:39
Helen mówi:
Oczywiście, jeśli naprawdę czegoś chcesz, warto to zaplanować i trzymać się planu! 😉
05 października 2017 r. - 7:16
Koziorożec mówi:
Super interesujący post!
Co za ludzie i co za przyszłościowe myślenie!
Wędrowałem po Hiszpanii i ta szczególna rzecz, że martwiłem się tylko o "ten" dzień, była bardzo fajna. I wszystko się udało, trzeba było dużo myśleć samemu, a ludzie byli pomocni.
Życzę Tomowi i Chrisowi wszystkiego najlepszego na przyszłość! 😀
04 października 2017 r. - 21:08
Helen mówi:
Wędrówka po Hiszpanii również brzmi jak doświadczenie! Nigdy nie robiliśmy dłuższych wędrówek, ale zainspirowało mnie samo bycie i brak konieczności myślenia o czymkolwiek więcej niż jedzenie i miejsce do spania przez cały dzień.
05 października 2017 r. - 7:18
Maya Nordlund mówi:
Co za fajni, inspirujący ludzie? Jak mądrze kupować nieruchomości na wynajem, może sam powinieneś to zrobić? ☺️
Rozumiem fragmenty o życiu w samochodzie i pracy w winnicy w Nowej Zelandii - i tak, czasami może to być naprawdę męczące!
Prawdopodobnie zaktualizuję Hondę na następną długą podróż, kamper wydaje się magiczny?
04 października 2017 r. - 21:40
Helen mówi:
Co za frajda, że rozpoznałeś siebie w tej winnicy w Nowej Zelandii! 🙂 I tak, kamper jest wygodny, możemy obiecać! Kiedy mieszkasz w kamperze, masz wszystko, czego potrzebujesz 🙂.
05 października 2017 r. - 7:19
Eva - Ludzie na ulicy mówi:
Świetnie się to czyta! Zawsze jestem pod wrażeniem, gdy czytam o ludziach podążających za swoimi marzeniami. Tak było i tym razem ?
04 października 2017 r. - 22:02
Helen mówi:
Tak, my też. Właśnie dlatego chcieliśmy przeprowadzić ten wywiad 🙂 .
05 października 2017 r. - 7:19
Elisabeth mówi:
Co za wspaniałe życie!
04 października 2017 r. - 22:29
Ditte mówi:
Dziękuję za interesujący i bardzo satysfakcjonujący wywiad. Można wpływać na życie na wiele sposobów, co jest tutaj bardzo jasne. Ale być może musi być trochę odwagi i oczywiście ciało musi być w stanie sobie z tym poradzić.
To ekscytujące widzieć, co będzie dalej z Tomem i Chrisem i życzę im wszystkiego najlepszego.
04 października 2017 r. - 22:38
Helen mówi:
Tak, wymaga to pewnej siły psychicznej i fizycznej. Ale siła fizyczna przyjdzie po drodze (jeśli masz szczęście być zdrowym).
05 października 2017 r. - 7:20
Lena - dobra dla duszy mówi:
Jak cudownie mieć taki wspólny cel, pracować nad nim, a potem widzieć, jak staje się rzeczywistością! Inspirujące!
Uściski Lena
06 października 2017 r. - 20:34
Sara mówi:
Co za wspaniali ludzie!
08 października 2017 r. - 16:44