W ostatnich latach blogerzy podróżniczy coraz częściej wyjeżdżają na wyjazdy prasowe i różnego rodzaju płatne wycieczki. Jak to naprawdę działa? I czy można ufać temu, co pisze sponsorowany bloger podróżniczy? Mamy dobry wgląd w branżę i uważamy, że Ty jako czytelnik również masz prawo wiedzieć, jak to jest. Dziś powiemy Ci, jak to działa. Pełna przejrzystość!
Spis treści
Różne sposoby podróżowania
Uogólniając, szwedzcy blogerzy podróżniczy podróżują w pięciu rodzajach podróży: 1) Podróże prywatne, 2) Podróże prywatne z pewną współpracą, 3) Podróże służbowe, 4) Podróże prasowe i 5) Płatne kampanie blogowe. Postaramy się wyjaśnić, czym są te różne sposoby podróżowania, w jaki sposób znajdują one odzwierciedlenie w blogach i jak mogą wpływać na sposób ich pisania.
1. prywatne wycieczki
Jak to działa? Tak jak w przypadku każdej innej podróży! Bloger rezerwuje i opłaca własną podróż oraz wszystko, co dzieje się podczas podróży, z własnej kieszeni. Miejsca docelowe i towarzysze podróży są wybierani z powodów prywatnych.
Jak jest oznaczony? Oczywiście, że nie, bo nie ma czego oznaczać.
Co to oznacza dla ciebie jako czytelnika? Będziesz miał okazję przeczytać o doświadczeniach blogera z podróży, którą sam zaplanował i opłacił.
2. prywatne podróże z partnerami
Jak to działa? Podobnie jak powyżej, ale bloger podróżniczy nawiązuje okazjonalną współpracę lub zaprasza firmę na doświadczenie, które ma nadzieję nagłośnić. Może się zdarzyć, że firma chce zaprezentować spacer po mieście lub otrzymać zniżkę prasową w hotelu.
Jak jest oznaczony? Jeśli bloger otrzymuje określone wynagrodzenie w zamian przeciwko ekspozycji na blogu jest reklamą i powinna być oznaczona. Jednak niekoniecznie tak musi być. Jeśli zostałeś zaproszony na spacer po mieście bez Nie musisz tego oznaczać, a zwykła "zniżka prasowa" w hotelu również nie musi być oznaczana. Niektórzy blogerzy decydują się jednak wspomnieć, czy zostali na coś zaproszeni, aby czytelnik miał jasność.
Co to oznacza dla ciebie jako czytelnika? Bloger najprawdopodobniej napisze szczerze o swoich doświadczeniach, ale możliwe jest, że oferty i zniżki mogą wpłynąć na to, co zdecydujesz się zrobić podczas podróży. Dlatego zawsze dobrze jest być jasnym i uczciwym. Należy pamiętać, że w tym przypadku blogerzy są znacznie bardziej przejrzyści niż tradycyjne media, w których rzadko jest jasne, kto finansował różne doświadczenia.
3. Podróże służbowe
Jak to działa? Niektórzy blogerzy podróżniczy podróżują do pracy. Może to wynikać z faktu, że pracują w branży turystycznej lub pracują w zupełnie innej branży, ale podróżują na konferencje i spotkania. Jako bloger podróżniczy, naturalnie chcesz skorzystać z okazji, aby blogować o miejscu docelowym, gdy tam jesteś.
Jak jest oznaczony? Podróż służbowa nie musi być w żaden sposób oznaczona, ale bloger może nadal powiedzieć, dlaczego odwiedza miejsce docelowe.
Co to oznacza dla ciebie jako czytelnika? Podróże służbowe są bardzo różne, więc trudno powiedzieć, jak wpływa to na pisanie. Jeśli pracujesz w branży turystycznej, możesz zobaczyć miejsce docelowe z pewnej perspektywy? Jeśli masz zupełnie inne zadania zawodowe i być może siedzisz na konferencji przez cały dzień, możesz zamiast tego mieć mało czasu na poznanie miejsca docelowego. Można sobie wyobrazić, że postrzegasz i opisujesz miejsce docelowe nieco inaczej, gdy jesteś w pracy zamiast na wakacjach.
4. podróże prasowe
Jak to działa? W przeszłości wyjazdy prasowe były organizowane dla dziennikarzy, ale obecnie często zapraszani są również blogerzy. Podróże prasowe są organizowane albo przez organizację turystyczną danego kraju, albo przez firmę turystyczną, a ich celem jest zaprezentowanie przez kraj lub firmę tego, co mają do zaoferowania.
Jest nadzieja, że dziennikarze i blogerzy będą pisać pozytywnie o tej destynacji, ale nie ma też żadnych umów dotyczących że pisać lub jeśli zakład trzeba napisać. Podróże prasowe często mają napięty harmonogram i są opłacane, w całości lub w części, przez biuro turystyczne lub firmę turystyczną. Czasami trzeba zapłacić za własny lot do miejsca docelowego.
Jak jest oznaczony? Ponieważ nie ma wyraźnego wymogu ekspozycji podczas podróży prasowej, nie jest ona uważana za reklamę i nie musi być oznaczana. Jednak większość blogerów stosuje etykiety, aby być jasnym i przejrzystym dla czytelników. Na przykład, często zdarza się, że w pierwszym wpisie informuje się, że wyjeżdża się w podróż prasową, a następnie pisze na dole, że "Ta podróż jest podróżą prasową. Teksty, zdjęcia i opinie są, jak zwykle, naszymi własnymi".
Należy zauważyć, że dziennikarze biorący udział w tych samych wyjazdach prasowych, co my, blogerzy, piszą artykuły w gazetach i nigdy nie widziałem, aby wyjazdy prasowe były oznaczane. Tak więc w tym przypadku blogerzy są znacznie bardziej transparentni niż tradycyjne media.
Co to oznacza dla ciebie jako czytelnika? Dobrą rzeczą w podróżach prasowych jest to, że otrzymujesz pomoc w znalezieniu perełek, które możesz następnie polecić. Wiele z naszych najlepszych doświadczeń podróżniczych i najlepszych wskazówek dotyczących podróży pochodzi z podróży prasowych. Ale czy istnieje wtedy ryzyko stronniczości w raportowaniu? Wielu blogerów podróżniczych twierdzi, że tak nie będzie. nie ma żadnej różnicy.
Tak naprawdę sami w to nie wierzymy. Nawet jeśli piszesz uczciwie, prawdopodobnie masz na to jakiś wpływ. Po pierwsze, podróże prasowe pomagają w pewnym stopniu wpłynąć na wybór miejsca docelowego, a jeśli nie musisz płacić drogiego rachunku za restaurację, to jest to jedna rzecz mniej do rozważenia w doświadczeniu.
Niemniej jednak blogerzy podróżniczy starają się pisać szczerze o swoich doświadczeniach. Celowo zdecydowaliśmy się pisać również o wszelkich negatywnych doświadczeniach z podróży prasowych, ponieważ uważamy, że kompleksowe raportowanie jest dobre dla czytelników. Wielu innych blogerów podróżniczych decyduje się w ogóle nie pisać, jeśli nie podoba im się restauracja lub hotel.
5 Płatne kampanie
Jak to działa? Stowarzyszenie blogerów podróżniczych organizuje płatne kampanie we współpracy z agencjami turystycznymi lub firmami turystycznymi. Nie należymy do tej grupy, ale możemy powiedzieć, jak to działa. Agencja turystyczna lub firma turystyczna organizuje wycieczkę dla kilku blogerów i płaci za kampanię, w ramach której blogerzy promują miejsce docelowe na różnych kanałach społecznościowych, takich jak blog, Facebook, Instagram i Twitter. Zawierana jest umowa, w której z góry ustala się, ile wpisów na blogu itp. bloger ma przygotować. Bloger otrzymuje nie tylko zapłatę za podróż, ale także wynagrodzenie za swoją pracę.
Jak jest oznaczony? Ponieważ bloger otrzymuje wynagrodzenie w zamian W przeciwieństwie do ekspozycji na blogu, jest to reklama i powinna być oznaczona. Blogerzy, którzy wyjeżdżają na tego typu wyjazdy, są również bardzo ostrożni, aby napisać "współpraca reklamowa" lub podobne na początku postu.
Co to oznacza dla ciebie jako czytelnika? W tym przypadku można wysunąć taki sam argument, jak w przypadku podróży prasowych, a bloger otrzymuje również wynagrodzenie za promowanie miejsca docelowego. Można pomyśleć, że trudno jest wtedy pisać coś innego niż pozytywnie. Jak w takim razie zdobywać nowe zlecenia? Ale wielu blogerów twierdzi, że zawsze piszą tylko o pozytywnych aspektach podróży i po prostu wybierają nie pisać o tym, co może nie być dobre.
Jak myślisz?
Co chcieliśmy przez to powiedzieć? Naprawdę chcemy dać ci jako czytelnikowi pełny wgląd w to, jak działa blogowanie podróżnicze i co oznaczają różne etykiety. Pełna przejrzystość! Nadal będziemy jeździć na wyjazdy prasowe, co jest niesamowicie dobrym sposobem na znalezienie perełek do opowiedzenia. Będziemy również jeździć na własne wycieczki, w tym naszym kamperem.
Finansowanie podróży i bloga jest wyzwaniem, więc w pełni rozumiemy, dlaczego inni blogerzy wybierają płatne kampanie. Jednocześnie naszym zadaniem jest raportowanie zarówno pozytywnie, jak i negatywnie, a wtedy musimy trzymać się z dala od płatnych kampanii.
Co najważniejsze, blogerzy podróżniczy stali się bardzo dobrzy w prawidłowym oznaczaniu swoich postów. Dzieje się tak, abyś jako czytelnik mógł zaufać nam, blogerom podróżniczym! Ale teraz jesteśmy oczywiście ciekawi Twojej opinii! Co o tym sądzisz?
Birgitta w Umeå mówi:
Dzień dobry, naprawdę wcześnie wstałeś!
Przeczytałem teraz ponownie. Blog odwiedzam sporadycznie, gdy spędzam 5 tygodni w wiosce rybackiej na południowo-zachodniej Krecie.
Ale teraz jesteśmy w małym pensjonacie w Chanii. Jako sąsiada mamy największy kościół w mieście, a dzwon kościelny zaczął dzwonić i będzie to robił co godzinę w ciągu dnia,,,,
Jutro odbędziemy poranny lot przez Ateny i Arlandę, aby dotrzeć do Umeå po południu.
Dzięki za miłą poranną lekturę (na moim komputerze)
14 stycznia 2018 r. - 6:09
Helen mówi:
Dzień dobry Birgitta! Brzmi cudownie z pobytem w Chanii!!! I cóż, jestem dość wcześnie rano, ale nadal piszę posty wieczorem i ustawiam do publikacji o 06:00 rano 😉
14 stycznia 2018 r. - 9:37
Lisa / życie z jasnej strony mówi:
Świetne podsumowanie! Ja (podobnie jak Ty) bardzo często dostaję oferty wyjazdów prasowych, ale bardzo rzadko mam na nie czas. Wolę podróżować zgodnie z 1) prywatnie. Jednocześnie podróże prasowe i kampanie są sposobem na zobaczenie innych miejsc niż można by pomyśleć - a dzięki temu można dać więcej czytelnikom zainteresowanym podróżami. W rzeczywistości jest to prawdziwa wygrana-wygrana.
Pracuję również trochę przy kampaniach z podcastem Travelling. Dla mnie różni się to w pozytywny sposób od podróży prasowych, ponieważ pracujemy (pitchujemy) tylko z tymi, z którymi naprawdę CHCEMY pracować. Niezwykle ważne jest, aby było to PRAWDZIWE. W ten sposób autentyczność jest bardzo wysoka, tak wysoka, jak prywatna, i mam nadzieję, że to prześwituje. Dla mnie bardzo ważne są podróże i współpraca, która pasuje do mojej niszy.
14 stycznia 2018 r. - 8:26
Helen mówi:
Z pewnością trudno jest zebrać wszystko razem pod względem czasu. Zdaję sobie z tego sprawę! Pracuję na pełny etat, więc musimy też zrezygnować z wyjazdów prasowych. Nie masz zbyt wielu wakacji... Zgadzam się, że zarówno wyjazdy prasowe, jak i kampanie mogą pokazać nowe, interesujące miejsca, których inaczej byś nie odkrył! Oczywiście ważne jest, aby wybrać, z kim CHCESZ pracować, gdzie nie widzę różnicy między wyjazdami prasowymi a kampaniami. Osobiście byłoby mi trochę trudno odważyć się pisać negatywnie o miejscu docelowym, jeśli zapłacono mi za promowanie tego miejsca, ale wiem, że wielu blogerów podróżniczych koncentruje się na tym, aby zawsze pisać o pozytywach, a wtedy może to nie być trudne w ten sam sposób. Zawsze chcemy podkreślać zarówno pozytywy, jak i negatywy, a co na to klient kampanii?
14 stycznia 2018 r. - 10:14
Emily mówi:
Interesująca lektura. Nie widzę problemu z płatnymi kampaniami. Ale jako czytelnik chcę też przeczytać o negatywach, sam wiesz, że nie wszystko jest super dobre na wycieczce zawsze, więc jeśli nie napiszesz nic złego, możesz zacząć się zastanawiać. Jak bardzo zaszkodzi to współpracy, jeśli napiszesz coś złego o wspaniałym doświadczeniu hotelowym? Szczerość jest najlepsza! 🙂
14 stycznia 2018 r. - 9:26
Helen mówi:
Kiedy wyjeżdżamy na wyjazdy prasowe, czujemy, że możemy swobodnie pisać. Oczywiście wybieramy podróże prasowe tylko do miejsc, których CHCEMY doświadczyć i które naszym zdaniem nam się spodobają. Podczas podróży prasowych kraje często prezentują to, co najlepsze, więc wiele rzeczy automatycznie staje się pozytywnych. Ale jeśli w restauracji jest zła obsługa lub coś podobnego, piszemy o tym. Gdyby jednak płacono nam za promowanie danego miejsca, trudno byłoby mi napisać coś negatywnego. Należy pamiętać, że nie mam żadnego doświadczenia w pracy z płatnymi kampaniami, więc może lepiej zapytać tych, którzy to robią!
14 stycznia 2018 r. - 10:18
Pan Steve mówi:
Myślę, że pełna przejrzystość jest dobra. Myślę, że zawsze jasno mówisz, jaką podróż odbywasz i nigdy nie czułem się oszukany na Twoim blogu.
14 stycznia 2018 r. - 9:50
Helen mówi:
Cieszę się, że tak uważasz Steve! Najważniejsze dla nas jest to, że nasi czytelnicy nam ufają!
14 stycznia 2018 r. - 10:19
Ditte mówi:
Myślę, że bardzo interesujący post, a jeśli chodzi o Ciebie, którego śledzę od wielu lat i obserwuję ogromny rozwój bloga, myślę, że zawsze bardzo jasno określasz rodzaj podróży i partnerów.
Mam największe doświadczenie w prywatnych podróżach różnego rodzaju i podróżach służbowych w Dużą zaletą moich podróży służbowych jest to, że pracuję dla prywatnego biura podróży, które ma niesamowicie dobrze skomponowany i przygotowany program we wszystkim. Są tam złote samorodki i jest to bardzo wydajne, ale bez pośpiechu. Dobre marginesy czasowe.
A większość miejsc odwiedziłem wcześniej jako osoba prywatna, w przeciwnym razie praca nie byłaby możliwa do właściwego oprowadzenia gości (często wynajmujemy również lokalnych przewodników).
Kiedy wyjaśniasz różnicę między podróżami prasowymi a płatnymi kampaniami, nie widzę dużej różnicy, jak mówisz.
Najważniejszą rzeczą dla mnie jako czytelnika jest poznanie zarówno zalet, jak i wad tego, czego doświadczasz.
Czasami zastanawiałem się, że chociaż jest to zgodne z naturą rzeczy, wybór hoteli i restauracji na "płatnych wycieczkach" wydaje się być innej klasy niż to, co można zarezerwować dla siebie. Ale u ciebie jest to również jasne i zazwyczaj podajesz również inne, bardziej przyjazne dla portfela sugestie.
14 stycznia 2018 r. - 10:39
Helen mówi:
Różnica między podróżą prasową a płatną kampanią polega na tym, że w przypadku podróży prasowej nie ma umowy ani wynagrodzenia, co ma miejsce w przypadku płatnych kampanii. W pełni zgadzam się z Tobą, że hotele i restauracje na wyjazdach prasowych są w innym przedziale cenowym. Może powinieneś czasami poprosić ich o pokazanie dobrych alternatyw w przystępnych cenach, często jest to nawet bardziej interesujące dla wielu czytelników! Kiedy podróżowaliśmy kamperem po Istrii na wycieczkę prasową, wybraliśmy mały samochód kempingowy zamiast kampera, ponieważ uważaliśmy, że będzie to bardziej interesujące do napisania.
14 stycznia 2018 r. - 18:26
Podróże Renate mówi:
Świetny post! Sam preferuję prywatne podróże, właśnie ze względu na swobodę pisania tego, co się chce. Dużym minusem jest jednak to, że trzeba wszystko opłacić z własnej kieszeni, a to bywa kosztowne. 😉
Prawdopodobnie odrzuciłem co najmniej osiemdziesiąt procent wyjazdów prasowych/współpracy, które mi zaproponowano. Zarówno dlatego, że nie pasują do innych podróży, które już zarezerwowałem, ale także dlatego, że chcę akceptować tylko te podróże i współprace, których sam chcę i w które wierzę. Chcę, aby czytelnicy bloga czuli, że to, co piszę, jest wiarygodne i że nie akceptuję wszystkiego, co możliwe, tylko dlatego, że dostaję za to pieniądze lub inne korzyści.
Jak piszesz, podróże prasowe mogą zapewnić wyjątkowy wgląd w miejsce docelowe i możesz odkryć perełki, których trudno byłoby odkryć podczas prywatnej podróży do tego miejsca. To bardzo pozytywne! Niemniej jednak, otrzymujesz układ, który oznacza, że i tak nie będziesz miał wiele negatywnego do powiedzenia na temat podróży lub miejsca. W końcu otrzymujesz darmowe zakwaterowanie w świetnych hotelach, posiłki w świetnych restauracjach, dobrą obsługę i dostęp do dobrych przewodników i doświadczeń, do których wielu podróżujących prywatnie nie ma dostępu.
Myślę, że może to być trochę cienka linia, jeśli chodzi o to, jak jesteś postrzegany, gdy piszesz o takich podróżach. Ale tak długo, jak jesteś dobry w oznaczaniu postów, czytelnicy wiedzą, co jest sponsorowane, a co nie, i mogą odpowiednio zorganizować swoje wrażenia. Jesteś w tym bardzo dobry!
14 stycznia 2018 r. - 11:00
Helen mówi:
Dziękuję bardzo za podzielenie się swoimi przemyśleniami Renate! Zgadzam się, że prywatne podróże są lepsze, ale jest to po prostu trudne finansowo. Myślę, że to interesujące, co piszesz, że w rzeczywistości nie masz tak wiele negatywnych rzeczy do napisania, ponieważ jesteś zapraszany do ładnych hoteli itp. Możesz pisać szczerze, ale jednocześnie rzeczywistość jest nieco skorygowana. To faktycznie jest podchwytliwe!
14 stycznia 2018 r. - 18:36
Elisabeth mówi:
Osobiście uważam, że bardzo miło jest być z dala od wszystkich reklam.
14 stycznia 2018 r. - 11:32
Helen mówi:
Rozumiem to Elisabeth. Gdyby blogowanie nie było tak dużą częścią naszego życia, zrobilibyśmy to samo, staramy się znaleźć dobry sposób, aby sobie z tym poradzić.
14 stycznia 2018 r. - 18:37
Pan Nils-Åke Hansson mówi:
Na blogu nie ma żadnych reklam, tylko to, że jestem sponsorowany przez firmę mojego syna z kosztami bloga.
Oczywiście zaoferowano mi pewną sumę pieniędzy za każdy post, ale potem chcieli dyktować, gdzie jeżdżę. Byłem już na stronie, ale odmówiłem. Powinienem powiedzieć, że były to dobre pieniądze, które wystarczyłyby na wiele Diesli.
14 stycznia 2018 r. - 14:50
Helen mówi:
Tak, możesz otrzymywać oferty jako bloger! Musisz wybrać to, co jest istotne i priorytetowe. I sami ponosimy koszty prowadzenia bloga 😉 .
14 stycznia 2018 r. - 18:39
OnTrip.com mówi:
Czytanie w napięciu. Zgadzamy się tylko na współpracę, za którą możemy ręczyć i która pasuje do naszego bloga. Chcemy mieć tę wolność bez względu na to, o jakiej podróży mówimy.
To zabawne, ale z pewnością również niesprawiedliwe, gdzie i jak rzeczy są oznaczone w Szwecji w porównaniu do Danii.
W Danii przepisy stały się ostatnio tak restrykcyjne, że nie ma już pola manewru. Nawet jeśli niczego nie uzgodniliśmy, wszystkie bezpłatne usługi muszą być oznaczone.
Oznacza to, że podróż 2+4+5 musi być oznaczona w Danii. Musi być oznaczona reklamą lub reklamą na górze wszystkiego. Na blogu i we wszystkich mediach społecznościowych.
My, blogerzy w Danii, czujemy się dość prześladowani, ponieważ rzadko ma sens pisanie reklam na początku posta.
Gdyby tylko zasady w Danii były takie jak w Szwecji.
/Annette
14 stycznia 2018 r. - 15:41
Helen mówi:
Dziękuję za komentarz Annette! Bardzo interesujące! Czy surowe zasady dotyczą tylko blogerów/influencerów, czy również dziennikarzy? Z mojego doświadczenia w Szwecji wynika, że blogerzy powinni oznaczać wszystko, co się da, podczas gdy gazety tego nie robią. Mimo to zasady w Szwecji nie wydają się być tak surowe jak w Danii.
14 stycznia 2018 r. - 18:41
OnTrip.com mówi:
Tak, te same zasady obowiązują w Helenie, ale prawie żaden dziennikarz ich nie przestrzega. Od sierpnia ubiegłego roku obowiązują nowe zasady, a największa gazeta w Danii twierdzi, że jest to mylące i że nie będzie ich przestrzegać.
Kiedyś było tak jak w Szwecji - jeśli miałeś umowę na dostarczenie czegoś, musiało to być oznaczone. To było uczciwe i miało sens.
/Annette
14 stycznia 2018 r. - 19:37
Helen mówi:
Interesujące! Ale czy powiadomienia mogą po prostu ignorować zasady? Czy wtedy nic się nie dzieje? I tak, zasady w Szwecji wydają się rozsądne. Mam nadzieję, że to się nie zmieni.
15 stycznia 2018 r. - 16:31
Lena i Jan mówi:
BARDZO INTERESUJĄCE Helena i Peter! Tak jak was poznaliśmy "pełna przejrzystość" tak powinno być! Dalszego POWODZENIA w podróżach i raportach ...
Uściski od jasnoszarej burzy z ulewnym deszczem w Roquetas de Mar, Hiszpania ???? ??
14 stycznia 2018 r. - 16:59
Helen mówi:
Dziękujemy Lenie i Janowi za komentarz! Oczywiście będziemy kontynuować pełną przejrzystość! Mamy nadzieję, że świetnie się bawicie w Roquetas de Mar i że wkrótce wyjdzie słońce!
14 stycznia 2018 r. - 18:42
Lena i Jan mówi:
Słońce z powrotem o zachodzie, bez zmartwień jak zwykle z ? Przeczytaj komentarze innych dotyczące tylko pozytywnych poglądów ... Tak jest również, gdy wracasz do różnych miejsc docelowych, wtedy masz w bagażu poprzednie doświadczenia (pozytywne / negatywne) i zwykle nie doświadczasz tego samego ponownie. Chodzi mi o to, że zrozumienie porządku rzeczy, wyglądu, historii itp. staje się jaśniejsze, rozumiesz, jak, dlaczego nie jest tak, jak chcesz ... celem twojej podróży nie jest zmiana świata, prawda? Na przykład; różne narodowości chcą, aby jedzenie smakowało tak lub inaczej, itp., wtedy może zapiszesz cel podróży. Nie, więcej wiedzy / wyszukiwania faktów lub rozmowy z mieszkańcami w miejscu docelowym zamiast pisania o nich negatywnie? ☺️
14 stycznia 2018 r. - 20:45
Helen mówi:
Całkowicie rozumiem Twój punkt widzenia! Pisanie negatywnie, ponieważ nie lubisz jedzenia w danym kraju, byłoby smutne. Kiedy kochasz podróżować, większość rzeczy jest prawdopodobnie pozytywna sama w sobie. Mogą się jednak zdarzyć rzeczy takie jak słaba obsługa lub podobne, z których nie jesteś zadowolony. Na przykład hotel można poprawić, ale jednocześnie nie chcesz polecać innym pobytu w hotelu, który nie był dobry. Wtedy oczywiście można mieć różne opinie 😉
15 stycznia 2018 r. - 16:34
BP mówi:
Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że zawsze oznaczasz swoje posty, niezależnie od tego, czy jest to podróż prasowa, czy współpraca. Współpracujesz nie tylko z "firmami" związanymi z podróżami, ale także z innymi. Przypominam sobie, że współpracowałeś między innymi z witryną z grami i firmą finansową / pożyczkową.
To prawda, że nie gryziesz ręki, która cię karmi, że tak powiem. Bardzo rzadko piszesz coś negatywnego podczas swoich podróży prasowych. Myślę, że automatycznie wpływa to na ciebie, ponieważ chcesz być zapraszany na więcej wydarzeń.
Jeśli chodzi o współpracę z firmami "niezwiązanymi z podróżami", jestem nieco niezdecydowany, ponieważ niektórzy "sponsorzy" po prostu nie są związani z Twoim blogiem, a posty stają się raczej "przerażające".
W każdym razie twoje posty są bardzo dobrze napisane i wyraźnie oznaczone.
14 stycznia 2018 r. - 17:52
Helen mówi:
Masz rację, BP, to prawda, że czasami współpracujemy z zupełnie innymi firmami przy pisaniu postów na blogu. Myślałem też o napisaniu o tym, ale zdecydowałem się napisać tylko o podróżach w tym poście, aby nie był długi i zagracony. Zgadzam się, że dobrze jest współpracować z firmami, które naprawdę się lubi, z którymi się sympatyzuje i które chce się wspierać. Dążymy do tego, nawet jeśli nie zawsze było łatwo zebrać wszystko razem finansowo. Ale podoba mi się twoja szczera opinia i myślę, że masz rację. Prawdopodobnie prawdą jest również to, że zazwyczaj piszemy pozytywnie na wyjazdach prasowych, chociaż mam kilka przykładów sytuacji, w których poruszyliśmy rzeczy, które są negatywne (i prawdopodobnie piszemy bardzo pozytywnie również na prywatnych wyjazdach). Zawsze piszemy 100 % szczerze, ale myślę, że Renate powyżej ma rację. Na wyjazdach prasowych często można zatrzymać się w dobrych hotelach, jeść w dobrych restauracjach i po prostu zobaczyć to, co najlepsze. Oznacza to, że nawet jeśli piszesz szczerze, to w naturze rzeczy leży unikanie pewnych wpadek itp. Z tego powodu uważam, że etykietowanie jest bardzo ważne! Z przyjemnością omówię to bardziej szczegółowo! Wielu blogerów podróżniczych twierdzi, że "relacjonują dokładnie to samo", niezależnie od tego, czy są sponsorowani, czy nie, ale w rzeczywistości uważam, że jest to nieco bardziej złożone.
14 stycznia 2018 r. - 18:53
Sandra Lifsresor.se mówi:
Dużo myślałem o pisaniu wyłącznie o pozytywnych doświadczeniach i pomijaniu tych negatywnych, po prostu nie pisząc o nich wcale. Czytałem na blogach podróżniczych o miejscu docelowym, w którym blogerzy zrobili, powiedzmy, 10 rzeczy (hotele, restauracje, wycieczki, muzea itp.). 7 rzeczy było świetnych, ale 3 były nudne. Bloger pisze tylko o 7 dobrych rzeczach. Przeczytałem kilka różnych podróży blogerów do miejsca docelowego. Wszyscy robią nieco inne rzeczy i decydują się pisać tylko o tych pozytywnych. Całość staje się bardzo pozytywna dla miejsca docelowego, ale rzeczywistość może być taka. Wiele rzeczy, których należy unikać. Chciałbym mieć takie informacje podczas planowania podróży. Tak naprawdę nie wylądowałem w tym, jak sam to robię. Do tej pory zrobiłem mieszankę (tak mi się wydaje).
14 stycznia 2018 r. - 20:13
Helen mówi:
To trochę skomplikowane, ale prawdopodobnie myślę tak samo jak ty. Na przykład nasze relacje z Izraela były prawdopodobnie w większości pozytywne. To kraj, który ma wiele do zaoferowania i który chętnie polecamy. Jednocześnie chcemy wspomnieć, że było drogo i że hotel nie spełniał swoich gwiazdek.
15 stycznia 2018 r. - 16:37
Sandra Lifsresor mówi:
Może nadal po prostu wymyślać. 🙂
16 stycznia 2018 r. - 23:04
Mia's Mix mówi:
Bez względu na sposób podróżowania, wspaniale jest podróżować i dokonywać nowych odkryć i doświadczeń. Oferujesz wiele dobrych lektur. Jakieś wskazówki dotyczące Islandii? Myślałem o wyjeździe tam tego lata. A na zimę prawdopodobnie wybiorę się do Nowej Zelandii.
14 stycznia 2018 r. - 22:22
Helen mówi:
Och, jak cudownie, że wybierasz się na Islandię! Mieszkałem tam przez rok (dawno temu) i wracałem kilka razy, w tym podróżując po obwodnicy. Zajrzyj do zakładki Porady podróżnicze tutaj na blogu, a znajdziesz nasze porady dotyczące Islandii! A NZ, Waow! Fantastyczny kraj!
15 stycznia 2018 r. - 16:45
Pan Jan-Christer Tholin mówi:
Dzień dobry Peter & Helena!
Świetnie, że o tym wspominasz i wyjaśniasz. Płacę za podróż, hotel i inne wydatki.
Wsparcie od :www.visitokinawa.jp/
Jan-ChristerTholin/
touristjournalist.org
15 stycznia 2018 r. - 0:57
Helen mówi:
Świetnie usłyszeć relację od dziennikarza! Japonia wydaje się taka ekscytująca!
15 stycznia 2018 r. - 16:50
Lena - dobra dla duszy mówi:
Oczywiście, myślę. To jasne, jaka jest struktura. Jasne, że dobrze, gdy pisze się też o negatywnych rzeczach, by uzyskać wiarygodny obraz. Najwyraźniej ufam blogerom (lub innym influencerom) w znacznie większym stopniu niż innym mediom.
Uściski Lena
15 stycznia 2018 r. - 6:12
Helen mówi:
Brzmi świetnie! 🙂
15 stycznia 2018 r. - 16:50
Anna / tkające ciotki mówi:
Przez wiele lat wahałem się, co myślę jako czytelnik o tych wszystkich różnych reklamach. Jako bloger zawsze odmawiałem, prawdopodobnie dlatego, że wahałem się jako czytelnik. W pełni rozumiem, że blogerzy chcą zarabiać pieniądze. Ale jednocześnie nowa koncepcja influencerów jest bardzo jasna. Oni mają wpływ. Ja wybieram bycie inspiratorem. Twoje posty są zawsze doskonałe i zawierają dobre treści, a szczególnie lubię Twoje posty o życiu w kamperze. Ten post jest bardzo potrzebny i jak zwykle jasny! Myślę, że tak długo, jak blog jest bardzo jasny w kwestii współpracy, do mnie jako czytelnika należy decyzja, czy chcę czytać i być pod wpływem, czy inspirować się. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję spotkać się tego lata, może kiedy spędzimy tydzień w Sthlm w kwietniu z kamperem. Dzięki za inspirację!
15 stycznia 2018 r. - 12:08
Helen mówi:
Dzięki za komentarz, Anna! Tak, zarówno rozwijanie bloga na wyższym poziomie ambicji, jak i odrzucanie współpracy jest trudne. Myśląc tak jak Ty, ważne jest, aby jasno oznaczyć i zawsze być uczciwym. Wtedy czytelnik może ocenić. Następnie zawsze chcemy prowadzić dialog z czytelnikami, abyśmy mogli wyczuć, czy coś idzie nie tak.
17 stycznia 2018 r. - 19:03
Chrześcijanin mówi:
Zgadzam się z Tobą, że podczas wyjazdów prasowych często jesteś zabierany do dobrych hoteli i restauracji, ale zazwyczaj wychodzę poza program i sam znajduję najciekawsze restauracje i bary i odwiedzam je na własną rękę, gdy program na dany dzień się skończy. To samo z hotelami, jeśli mam czas, zwykle staram się znaleźć luksusowe, średnie i niedrogie hotele, które wyglądają ładnie, więc jest coś na każdą kieszeń.
Dla mnie istnieje duża różnica między wyjazdem na wycieczkę prasową, na której towarzyszysz bez wynagrodzenia lub wymagań dotyczących treści, a wyjazdem, na który wysyłasz fakturę, w tym drugim przypadku prawdopodobnie trudniej jest udzielić wskazówek na temat rzeczy, których nie ma w programie!
Pozdrawiam Christian / Matochresebloggen,se
17 stycznia 2018 r. - 15:55
Helen mówi:
Jesteś bardzo dobry w wyszukiwaniu restauracji i hoteli, nawet gdy jesteś na zorganizowanych wycieczkach prasowych, Christian, naprawdę muszę cię za to pochwalić! Zawsze robisz coś ekstra! Nie wiem, skąd bierzesz tyle energii 😉 Baw się dobrze!
17 stycznia 2018 r. - 19:04
Wspomnienia Marii mówi:
Dobrze jest wyjaśnić różne koncepcje! Nawet ja, jako bloger podróżniczy, nie mam pełnej kontroli, ponieważ nie byłem w podróży prasowej lub podobnej. Miałem jednak post sponsorowany, w którym linkowałem do firmy. Prawdopodobnie należy to do kategorii 2. Od czasu do czasu otrzymywałem zniżkę w zamian za opisanie tego doświadczenia na blogu - oczywiście bez wymogu pozytywnego napisania o tym. Po prostu oznaczyłem te posty jako "we współpracy z xxx". I ewentualnie dodawałem "wszystkie opinie są moje" lub coś w tym stylu 🙂 Zawsze jest jasne, że otrzymałem coś w zamian za post, czy to w formie pieniędzy, usługi czy produktu 🙂.
17 stycznia 2018 r. - 18:32
Helen mówi:
Nie jest łatwo to śledzić, dlatego chcieliśmy napisać ten post. Chcieliśmy po prostu powiedzieć czytelnikom, co to znaczy, gdy my i inni blogerzy podróżniczy tworzymy różne etykiety. Wtedy czytelnikom łatwiej będzie dokonać własnej oceny. Czytelnicy nie są głupi, że tak powiem 😉 Czasami robimy też posty sponsorowane o różnych rzeczach. Nie napisałem o tym w tym poście, ale jeśli pobieramy opłatę za post, piszemy, że jest to współpraca i z jaką firmą.
17 stycznia 2018 r. - 19:06