Menu Zamknij

Komory - nieznane wyspy

Reklama

Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets

Z ręką na sercu, czy wiesz, gdzie są Komory? Albo Wyspy Perfumowe? Wyspy Księżycowe?

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Nie wiedziałem o tym, dopóki nie pozwoliłem mapom Google zmaksymalizować powiększenia wzdłuż wschodniego wybrzeża Afryki, tam były, cztery wyspy wielkości papieru muchowego, pośrodku niczego między Madagaskarem a Seszelami. Ruszamy!

Komory składają się z czterech wysp: Grand Comoros/Ngazidja, Moheli/Mwali, Anjouan/Nzwani i Mayotte/Maore. Majotta jest jednak zarządzana przez Francję. Archipelag obejmuje również szereg małych wysp, mniej lub bardziej zamieszkałych. Archipelag znany jest również jako Wyspy Perfum ze względu na uprawę ylang ylang, pachnących kwiatów, które są podstawą wielu perfum. Nazwa Wyspy Księżycowe pochodzi od arabskiego słowa qamar = księżyc.

Minęły 32 godziny, odkąd opuściłem dom (Bruksela-Amsterdam-Nairobi-GC), gdy samolot przelatuje nad Wielkimi Komorami. Wybrzeże wyłożone jest smaganymi wiatrem kamiennymi domami, w głębi lądu jest tropikalna jasna zieleń, a morze jest pocztówkowo turkusowe. Międzynarodowe lotnisko jest chaotyczne, z papierkową robotą do sprawdzenia i podstemplowania; nie ma tu komputerów ani aplikacji. Wszystko musi być na papierze, a kopie są przechowywane. Jest 32 stopnie Celsjusza, a pot spływa po plecach.

Taksówka do stolicy, Moroni, jedzie 30 minut nadmorską drogą, mijając jedyny luksusowy hotel na wyspie i podziwiając codzienne życie górników wydobywających kamień i węgiel naprzeciwko.

Moje zakwaterowanie Jardin de la Paix nie ma ani mojej rezerwacji, ani komputera. Nigdy też nie widzieli mojego potwierdzenia hotelowego, wszystko działa, gdy tak zwany menedżer pojawia się po x liczbie godzin. To było jak powitanie w Afryce i kraju bez infrastruktury...

Hotel okazał się prosty, ale naprawdę miły, dobre jedzenie i zarówno internet, jak i klimatyzacja, gdy prąd się nie kołysał.

Moroni, stolica Komorów, budzi się i zasypia wraz z krzykiem minaretu. Stary Meczet Piątkowy pochodzi z XV wieku i jest pięknym dziełem architektury, które niestety mogłem zobaczyć tylko z zewnątrz. Nawet gdybym był w stanie zakryć włosy i zdjąć buty, była to strefa zakazana, o czym powiedziano mi raz i dwa razy. Tylko po to, aby uszanować, ale smutne, że nie zobaczyć, ponieważ był obecnie pusty.

Targ w Volo Volo tętni życiem, jest niezwykle trudny do sfotografowania i staram się chować za rogami i robić zbliżenia na codzienne życie. Aromaty świeżo zebranej papai i mango mieszają się z ciężkim zapachem krwi z towarów rzeźnika. Spaliny pokrywają wszystko, taksówki trąbią, a motocykle przemykają między straganami. Uliczki i drzwi przypominają Stone Town na Zanzibarze.

Komorerna
Komorerna

Sprzedawczyni papierosów sprzedaje luźne cygara i wysyła córkę do sąsiedniego stoiska, ponieważ duży klient tego dnia (ja) chce trzy paczki. Benzyna jest nalewana do butelek i sprzedawana na litry.

Komorerna
Komorerna

W porcie panuje bałagan, śmieci zalegają na ulicach i to właśnie tutaj na brzeg trafiają dzienne połowy. Duże mieczniki są ważone, sprzedawane, ładowane na taczki i znikają. Niektóre kobiety zbierają ślimaki morskie na brzegu wody, a dzieci pływają wśród śmieci w wodzie.

Komorerna

Turystyka na Komorach nie jest czymś wielkim, archipelag odwiedza kilka tysięcy osób rocznie, miejsc noclegowych jest niewiele, a oprowadzaniem po wyspie zajmuje się jedna firma, Adore Comoros, specjalizująca się w ekoturystyce. Mój przewodnik i kierowca na dzisiejszą wycieczkę ma na imię Omar, ma dwie żony i sześcioro dzieci, mówi mi doskonałą angielszczyzną. Na Komorach powszechnymi językami są francuski, komorski i arabski.

Drogi nie są zbyt wesołe, częściowo asfaltowe z dużymi dziurami, zakurzone po suszy. Zastanawiam się, jak wyglądają drogi po wielkich deszczach, które jeszcze się nie zaczęły. Kozy blokują drogę, mijamy wioski, w których dzieci wołają Mzungu, gdy widzą moją białą twarz w samochodzie.

Mgła jest gęsta wokół góry Karthala, wciąż aktywnego wulkanu. Na wysokości 2361 metrów nad poziomem morza oferuje zapierający dech w piersiach widok na wyspę. Wędrówka do krateru zajmuje 6 godzin, to nic dla mojej kondycji i zarządzania czasem.

Pierwszym przystankiem jest Lac Salé, Słone Jezioro, wysoce mityczne jezioro kraterowe ze słonawą wodą i nie tak słoną, jak sugeruje jego nazwa.

Legenda głosi, że kiedyś była to zwyczajna wioska. Spragniony mężczyzna odwiedził wioskę i odmówiono mu wody pitnej w każdym domu, z wyjątkiem ostatniego, w którym kobieta dała mu pić. Wędrowiec ostrzegł kobietę, że wydarzy się coś złego, a ona spakowała swoje rzeczy i wyjechała z rodziną. Tego samego wieczoru nadeszła gwałtowna powódź, która zatopiła całą wioskę i od tego czasu dusze jej mieszkańców są zamknięte w jeziorze. W dniu, w którym jezioro jest pełne kamieni, dusze zostają uwolnione.

Do dziś kamienie są wrzucane do jeziora, nikt nie dociera do powierzchni ... Religie naturalne nadal odgrywają silną rolę na skądinąd muzułmańskich Komorach. Ludzie często odwiedzają szamanów i otrzymują dobre rady, w tym ofiarę z kozy w Lac Salé.

Komorerna

Następnym przystankiem jest Smoczy Grzbiet, grzbiet utworzony przez wulkan wije się w kierunku morza, na grzbiecie smoka można zobaczyć posągi utworzone przez magmę, zwane całującymi się smokami.

Nietoperze owocowe o ogromnych rozmiarach szybują na cienkich jak papier skrzydłach między drzewami, wysysają nektar z białych kwiatów baobabów i skubią strąki tamaryndowca.

Tron Proroka, Trou de Prophete, zaprasza do kąpieli w zatoce, gdzie według legendy prorok Muhamed wyszedł kiedyś na brzeg, ścigany przez piratów. Morze jest krystalicznie czyste i ma 26 stopni Celsjusza, a ja pływam między dwiema skałami i wypowiadam życzenie, najwyraźniej to właśnie powinieneś tutaj zrobić.

Lunch odbywa się w chacie z dachem z liści palmowych, entuzjastyczny szef kuchni i właściciel restauracji Baobab złowił tego ranka rybę, tak świeżą, że prawie wyskakuje z talerza. Jestem jedynym gościem, kolega szefa kuchni mówi, że jest prawdziwym rastafarianinem i popija swojego jointa. Odpowiadam, że jestem tak stary, że widziałem Boba Marleya na żywo ORAZ byłem w Shashamane, społeczności rastafarian w Etiopii, co jest imponujące.

Malutki meczet w równie malutkiej wiosce również ma swoją mitologiczną historię. Mówi się, że kiedy mieszkańcy wioski obudzili się pewnego ranka, mały meczet po prostu tam stał. Nikt nie wie, jak i kto to zrobił. Jeśli odwiedzisz to miejsce, powinieneś wypowiedzieć życzenie, a ja to robię.

Komorerna
Komorerna

Ostatnim przystankiem jest tysiącletni baobab. Po kilku podróżach po Afryce i licznych baobab Wiem, że baobaby mają głębokie korzenie w folklorze. Tutaj, na Komorach, nie można zbliżać się do baobabów w środku dnia, dusze żyjące w drzewie mogą być niepokojone...

To konkretne drzewo było używane jako więzienie, cudzołożnicy i złodzieje byli zamykani na tydzień, wodę i chleb.

Komorerna

W ten sposób dni na dużej wyspie dobiegły końca i nadszedł czas, aby przenieść się na następną wyspę, Moheli.

Komorerna

Czekały na mnie nowe doświadczenia, a przede wszystkim moja cierpliwość zostanie wystawiona na próbę, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem...

Anna Nilsson Spets

Śledź Annę tutaj:

Sverige

Anna Nilsson Spets

Ponad 60-letnia kobieta od zawsze kochająca Afrykę. Wyemigrowała do Flandrii w Belgii i na co dzień zajmuje się roślinami. Pisze, robi zdjęcia i stara się inspirować innych do podróżowania na własną rękę. Bloguje na "Anna's mix" o podróżach, pracy, roślinach, pisaniu i nie tylko.

Zapisz się do naszego newslettera