Menu Zamknij

Ciocia Anna i Nelson - wizyta w Johannesburgu

Reklama

Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets

W drodze do Mozambiku zatrzymuję się na trzy dni w Johannesburgu. Zatrzymuję się w Authentic Backpackers w Soweto, co bardziej przypomina pobyt w domu.  

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Lunghi i jego rodzina zawsze tu mieszkali i mają wiele historii do opowiedzenia, jest też dość znanym muzykiem jazzowym. Kilka pokoi, gotujesz własne jedzenie lub płacisz trochę za śniadanie i kolację.  

Z moim napiętym harmonogramem zarezerwowałem całodniową wycieczkę z przewodnikiem po Johannesburgu i Soweto z wybitnym przewodnikiem NK, który zna swoje miasto na wylot. 

Trochę majsterkowałem przy trasie, nie interesują mnie centra handlowe i stadiony, mój dzień powinien skupiać się na kulturze i codziennym życiu ludzi. No i oczywiście Nelson Mandela.  

Lokalny minibus do Braamfontein, tętniącej życiem dzielnicy ze studentami, sprzedawcami, zabawnymi kawiarniami i przede wszystkim sztuką uliczną.  

Tutaj można wypić kawę między Mandelą a Lincolnem. Siedzę blisko Mandeli.  

Mam pewną zdolność do znajdowania wszędzie barwnych postaci. 

Następnym przystankiem jest Kliptown, przedmieście i najstarsza część Soweto. Przedmieście znajduje się około 17 kilometrów od samego Johannesburga, a kontrastów nie da się policzyć w kilometrach. 

To miasto slumsów jest domem dla około 45 000 osób, a stopa bezrobocia wynosi ponad 70%. 

W czasach apartheidu kolorowa ludność (około 90 procent) nie mogła mieszkać w samym Johannesburgu, a jedynie mogła (ze specjalnymi certyfikatami) tam pracować. Po pracy wracali do domów w slumsach w Soweto i okolicach. 

Infrastruktura jest przerażająca, szopy często bez prądu lub z prądem na uwięzi, brak funkcjonującej kanalizacji i wywozu śmieci. Toalety to wspólne łazienki. Całe Kliptown krzyczy nędzą. 

Zmagają się z chorobami takimi jak gruźlica i HIV. Testy na HIV są bezpłatne, podobnie jak leki antyretrowirusowe, ale wiele osób sprzedaje swoje leki, które mogą być również używane jako narkotyki. Nadużywanie narkotyków jest powszechne.  

Oczywiście, dzieci chodzą do szkoły, dopóki ich rodzice nie zdecydują, że nadszedł czas, aby pomogły w handlu lub pracach domowych. W Kliptown jest wiele projektów do odwiedzenia, projektów prowadzonych przez wolontariuszy, zarówno lokalnych, jak i zagranicznych. 

 Odwiedziłem The Chalk, który łapie dzieci po szkole, zapewnia im posiłek, pomoc w odrabianiu lekcji i inną praktyczną pomoc. 

Rynek jak zwykle tętni życiem, a handlarze kupują swoje produkty wspólnie, aby uzyskać lepsze ceny zakupu. Znajdziesz tu wszystko, od lokalnych produktów kosmetycznych po własną apteczkę.  

Kliptown ma długą historię działalności politycznej, w tym przemocy. Na placu Waltera Sisulu znajduje się pomnik Karty Wolności. 

W czerwcu 1955 r. 3000 osób zebrało się, aby ogłosić tak zwane Karty Wolności, dziesięć różnych statutów pożądanych po zakończeniu apartheidu. 

Tak więc podróż trwała dalej, w moim małym świecie zawsze myślałem, że Soweto jest dość małe, a tak nie jest ... Soweto to skrót od South-Western Township, a więc przedmieścia Johannesburga. Jego powierzchnia wynosi około 200 kilometrów kwadratowych, więc nie jest to mała wioska. Mieszka tu około 1,5 miliona ludzi.  

Punktem orientacyjnym w centrum okolicy są Orlando Towers, dawne elektrownie węglowe. Budowa wież rozpoczęła się w 1935 roku i została ukończona w 1955 roku. Działały one do 1998 roku. 

Dziś wieże są popularną atrakcją turystyczną. Z zewnątrz winda wjeżdża na wysokość stu metrów, a między wieżami można przejść mostem. Jeśli masz na to żołądek, zawsze możesz skoczyć na bungee. Ja tego NIE zrobiłem. 

Następnie udałem się na ulicę Vilakazi, która również jest jednym z głównych celów turystycznych. 

Vilakazi Street jest jedynym krajem na świecie, który ma DWÓCH laureatów Pokojowej Nagrody: arcybiskupa Desmonda Tutu i bojownika o wolność Nelsona Mandelę. Obaj są ludźmi, których w pełni podziwiam. Lubię zarówno Nelsona, jak i Desmonda. 

Mandela mieszkał w tym domu w latach 1946-1962, po czym był więziony do 1990 r. Po zwolnieniu mieszkał tu tylko przez krótki czas, ponieważ bezpieczeństwo wokół jego osoby nie było wystarczające.  

Dziś dom Mandeli jest muzeum, w którym zachowało się wiele wspaniałych zdjęć i wspomnień, ale także mniej zabawnych, takich jak dziury po kulach i uszkodzenia elewacji od koktajli Mołotowa.  

Z ręką na sercu, ta ulica to prawdziwy spektakl ... wyłożona straganami z bibelotami, restauracjami i ulicznymi występami w postaci tancerzy Zulu.  

Ostatnim przystankiem tego dnia jest pomnik Hectora Pietersona. W 1976 r. odbyła się początkowo pokojowa demonstracja studentów przeciwko żądaniu, aby cała edukacja odbywała się w białym języku, afrikaans. Wzięło w niej udział 20 000 młodych ludzi, a jednym z nich był Hector Pieterson, 13-letni uczeń. Policja odpowiedziała przemocą i 600 młodych ludzi straciło życie. Hector był jednym z nich. 

Kiedy poruszasz się po Soweto, wszędzie napotykasz pomniki z czasów apartheidu, epoki, do której nikt nie chce wracać. 

Wskazówki dotyczące zwiedzania Johannesburga

  • Bezpieczeństwo: Tak i nie. Nie odwiedzałbym np. Kliptown w pojedynkę, ani wieczorem/nocą w pojedynkę w Johannesburgu. Śledzenie przedmiotów osobistych. 
  • taksówkaTak, ale należy sprawdzić w miejscu zakwaterowania, które z nich są godne zaufania. 
  • ZakwaterowanieAuthentic Backpackers to bardzo prosty dom, w którym mieszkasz z rodziną, proste sypialnie z wentylatorem, wspólny pokój z telewizorem, prysznicem i toaletą. Wifi. Dostęp do ogrodu. Miejsce oferuje wycieczki z przewodnikiem i transfery lotniskowe. Bardzo miła para gospodarzy. 
  • WycieczkaKorzystałem z usług Nkululeko Shelembe, najlepszego przewodnika. https://nkulitours.wixsite.com/nkulitours 
Anna Nilsson Spets

Śledź Annę tutaj:

Sverige

Anna Nilsson Spets

Ponad 60-letnia kobieta od zawsze kochająca Afrykę. Wyemigrowała do Flandrii w Belgii i na co dzień zajmuje się roślinami. Pisze, robi zdjęcia i stara się inspirować innych do podróżowania na własną rękę. Bloguje na "Anna's mix" o podróżach, pracy, roślinach, pisaniu i nie tylko.

Zapisz się do naszego newslettera