Menu Zamknij

Tromsø, Norwegia - Ciocia Anna i 50 odcieni szarości

Reklama

Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets

-Zdejmij filtr z aparatu, napisał znajomy, gdy opublikowałem zdjęcie z pasa startowego w Tromsö w Norwegii. Chodziło o to, że nie miałem filtra, było naprawdę szare, wszystkie odcienie szarości, jakie istnieją i wyróżniało się jak bolący kciuk. 

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Tromsö znajduje się 1570 km od Sztokholmu, a od mojego miejsca zamieszkania w Belgii jest to kolejne 150 km.

Kiedy wyszedłem z domu, temperatura była trzykrotnie wyższa, 30 stopni tutaj i 10 stopni na mecie. Pierwszego dnia kupiłem czapkę i rękawiczki... uff. 

Melduję się w Tromsö atrakcje hostel który okazuje się być dość centralny, zużyty, ale przytulny. Dzielę pokój z dwoma amerykańskimi turystami podróżującymi po Skandynawii, którzy uważają mnie za fajną kobietę.

Hostel nie stawia na komfort, ale zdecydowanie na przytulność, dobra opcja zakwaterowania dla tych, którzy nie potrzebują luksusu. Luksus można znaleźć w dzielnicy portowej, gdzie sieci hotelowe znajdują się obok siebie. Każdy pokój ma parę piętrowych łóżek, jest wspólna łazienka i kuchnia, a także wspólny pokój do spędzania czasu z podobnie myślącymi ludźmi.  

Co więc robić w Tromsø przez pięć dni, kiedy pogoda jest głównie deszczowa i wietrzna? 

Nie martw się, jest wiele do zobaczenia i zrobienia, jedzenia i picia. Dzięki wspaniałej współpracy z Odwiedź Tromso Oprowadzam mnie po wielu zabytkach. W centrum informacji turystycznej Odwiedź Tromsø Znajdują się tam mapy, ulotki i można zarezerwować różne wycieczki. Jest poza sezonem, dokładnie pomiędzy sezonem letnim z licznymi turystami a sezonem zimowym z atrakcjami na śniegu. 

Polaria to eksperymentalne muzeum z kilkoma interaktywnymi eksponatami i kinem. Znajduje się tu akwarium z morskimi mieszkańcami Morza Północnego, które jest naprawdę interesujące i edukacyjne. 

Cztery foki pozwalają się karmić i oglądać; dwie foki pospolite i dwie foki portowe pływają w basenie. Bella, największa foka portowa, waży 300 kilogramów i dostaje chipsy lodowe jako przysmak. Opiekunka fok chętnie odpowiada na moje pytania i mówi mi, że pracuje z fokami od 13 lat i ma silną więź ze swoimi podopiecznymi. 

Obok Polarii znajduje się statek do polowania na foki. Poduszki który ukończył 33 sezony polowań i przywiózł do domu ponad 97 000 fok. W przeszłości foki były bardzo ważną częścią życia w tej części świata i wykorzystywano wszystko: mięso, futro i żurawie. Polowania na foki nadal odbywają się w Norwegii, ale bardzo restrykcyjnie i tylko po to, aby zapobiec szkodom dla przemysłu rybnego. 

Rzut kamieniem od Polarii znajduje się trollJedyne na świecie muzeum trolli. Z pewnością egzotyczne dla nie-Skandynawów, aby dowiedzieć się o różnych rodzajach trolli i innych nieznanych w lasach, jeziorach i górach. Szczególnie w północnej Norwegii wiele legend krąży wokół morskiego trolla.

Trolls oferuje również interaktywne zajęcia w postaci trollowych selfie wysyłanych na e-mail, pokój z książkami o trollach i pokój zabaw. Mały sklep z pamiątkami oferuje oczywiście przedmioty związane z trollami. Zupełnie inny rodzaj muzeum, naprawdę zabawny. 

Muzeum PolarneTak, potrzeba kilku godzin, aby wszystko przeczytać i obejrzeć. W tak zwanym Skansen, tuż przy porcie, znajduje się kilka starych budynków. Skupia się na życiu i życiu wokół koła podbiegunowego oraz wielu wyprawach do okolicznych obszarów, a nawet dalej na północ. Mnóstwo zdjęć i artefaktów, to prawie za dużo, by to ogarnąć.  

Czytam o Amundsenie, Andrée i wszystkich tych polarnikach i zdaję sobie sprawę, że muszę zaktualizować swoją wiedzę na temat tej części historii. 

Serce Tromsø znajduje się częściowo wokół Storgata i oczywiście portu. Storgata jest obecnie wielkim placem budowy, na którym trzeba skakać między błotnistymi kałużami. Zakupy, tak, dużo, ale do tego potrzebny jest duży portfel. Tromsö jest turystyczne na maksa, sklepy z pamiątkami są niezwykle liczne z typowymi rzeczami w postaci magnesów na lodówkę, kubków i hełmów wikingów. 

Wzdłuż Storgata znajduje się również wiele modnych sklepów odzieżowych i designerskich, sklepów retro z oszałamiającymi cenami. Nic dla podróżników z ograniczonym budżetem lub backpackerów takich jak ja, ale z pewnością coś dla tych, którzy przyjeżdżają dużymi statkami wycieczkowymi, ponieważ zatrzymuje się tu nie tylko słynny Hurtigrutten.  

W jednej z bocznych uliczek znajduję Gospodynie domowerękodzieło w najlepszym wydaniu. Piękne stroje ludowe, wspaniałe wyroby ze srebra, autentyczne norweskie swetry i raj dla miłośników włóczek. Kupuję... włóczkę. 

Studio dmuchania szkła Rozgrzewa zarówno ciało, jak i duszę, dmuchane szkło jest warte wszystkiego, entuzjastyczny właściciel jest przeszkolony w Kosta. Piękne szkło do kupienia w domu, ale także warsztaty. 

Kościoły ... Kościół, który przyciąga najwięcej odwiedzających to ... Katedra Arktycznaznajdujący się po drugiej stronie długiego mostu w Tromsdalen. Zmagając się z wiatrem i deszczem, odwiedzam ten najbardziej spektakularny budynek zbudowany w latach 60-tych.  

Katedra jest bardzo skromnie udekorowana, to co mi się podoba to piękne mozaikowe okno z wieloma symbolami. 

W centrum znajduje się piękna drewniana katedra, która znacznie bardziej mi odpowiada. 

Drewno jest również powszechnym materiałem budowlanym w większości tutejszych domów, ale niestety całe centrum miasta jest niszczone. Wzdłuż portu trwa wbijanie pali i powstają duże kompleksy wynajmu, wygląda to okropnie i rujnuje cały krajobraz miasta. Tromsö jest również nazywane Paryżem Północy lub bramą do Oceanu Arktycznego. 

Atmosfera w mieście jest ... międzynarodowa i otwarta. Dla mnie podróżowanie to nie tylko doświadczenia, to spotkania, takie jak Liberyjczyk, który sprzedaje podrobione swetry i wyrusza w trasę, młoda para, która przejechała na rowerze z Niemiec do Tromsø, zwykli pijacy, którzy proszą o papierosy lub Francuz, który przemierza świat. 

Jeść trzeba, bo inaczej się umrze, a w Tromsö głód nie grozi, ale można łatwo zbankrutować, bo jeśli chce się skosztować, to trzeba za to zapłacić. Najmniejsza w mieście restauracja z miejscami siedzącymi oferuje kiełbaski i chleb za 60 NOK. 

Wiele restauracji znajduje się w okolicy portu, oczywiście jest tam dużo ryb, ale można też znaleźć wszystko, od chińskiego jedzenia po etiopskie. Ja wybrałem się na burgera z wieloryba, który kosztował tylko 250 norweskich dolarów... Przynajmniej woda z kranu była darmowa. 

Fika, tak, Norwegowie robią to często i chętnie, jest wiele fajnych kawiarni, ja utknęłam w Kaffebönna, która ma tu kilka kawiarni. Ogromne bułeczki z kardamonem i pyszna kawa świetnie smakują po godzinach spędzonych w deszczu. Albo jak ta mini pavlova w innym plejs, rozpływająca się jak masło w ustach. 

Picie. Tak jak istnieje nieskończona liczba restauracji, są też bary - wpadłem do Magia bar lodowynie po to, by się napić, ale by obejrzeć wystrój. Wstęp kosztuje 300 NOK, a cena obejmuje ciepłe poncho, rękawiczki i napój. Wszystko jest oczywiście wykonane z lodu, a piękne dzieła sztuki są autorstwa estońskich artystów.  

Najstarszy pub w mieście nazywa się magazyny ropy naftowej i ma prawie sto lat, bira jest dostępna dla wszystkich smaków, 78 kranów i oczywiście butelkowana. Mack to nazwa piwa warzonego w Tromsö, można wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem i degustację.  

Pogoda na najbliższe kilka dni wskazuje na przerwę, świetną na doświadczenia przyrodnicze, które mam w planie, pójdziesz za mną? 

Podróż do Tromsø - warto wiedzieć

  • Lot: Lot przez Oslo.
  • Pociągi: Pociągiem przez Oslo lub Narvik.
  • Dojazd: Dobrze funkcjonująca sieć autobusowa, w tym na i z lotniska.
  • Informacje turystyczne: Odwiedź Tromsö, Samuel Arnesengate 5 (terminal promowy Prosteneset). Oficjalny ośrodek informacji turystycznej w Tromsø 

Zakwaterowanie w Tromsø

  • Budżet: Najtańszą opcją jest miejsce, w którym się zatrzymałem, Tromsö activities hostel, czyli wspólne zakwaterowanie, 39 euro za noc. 
  • Klasa średnia: Około 130-160 euro za noc.
  • Wyższa klasa: Około 260-270 euro za noc. 
Anna Nilsson Spets

Śledź Annę tutaj:

Sverige

Anna Nilsson Spets

Ponad 60-letnia kobieta od zawsze kochająca Afrykę. Wyemigrowała do Flandrii w Belgii i na co dzień zajmuje się roślinami. Pisze, robi zdjęcia i stara się inspirować innych do podróżowania na własną rękę. Bloguje na "Anna's mix" o podróżach, pracy, roślinach, pisaniu i nie tylko.

Zapisz się do naszego newslettera