Spis treści
Autorka gościnna: Christina Gripenberg
A dokładniej do Fundacji Sigtuna. To 1,5-godzinna podróż, najpierw pociągiem podmiejskim, a następnie autobusem. Z północnych przedmieść do miasta nad jeziorem Mälaren, założonego około 980 roku. Sigtuna była jednym z trzech pierwszych miast w Szwecji w tym czasie, a Fundacja Sigtuna to zamek, który znajduje się na wzgórzu od 1917 roku.
Wysiadam z autobusu na drodze tuż pod budynkiem przypominającym zamek i spoglądam w górę w kierunku szczytu wzgórza, na którym znajduje się Fundacja Sigtuna. Pomiędzy zielonymi sosnowymi zagajnikami dostrzegam żółte fasady. W końcu znowu tutaj!
Odkąd byłem tu po raz pierwszy pewnego lata kilka lat temu, miałem ochotę tu wrócić. Teraz to zrobiłem i już kiedy wchodzę po kamiennych schodach do głównego budynku, czuję się wyjątkowo, prawie trochę święty.
Jest coś wyjątkowego w tym miejscu i nie mogę się doczekać, kiedy tu zostanę, choćby na jedną noc. Wrześniowy wiatr szumi lekko w sosnach i panuje tu naturalny spokój. Słońce oświetla fasady, granitowe i pokryte dachówką dachy, wchodzę przez bramę.
Labirynt, który przypomina samo życie
W recepcji dostaję klucz do pokoju i wyjaśnienie, jak się tam dostać.
Wjeżdżamy schodami lub windą na trzecie piętro, idziemy w lewo, następnie skręcamy w prawo, idziemy do końca korytarza i przechodzimy za róg.
Fundacja Sigtuna nie jest taka jak inne miejsca. Jest pełna zakamarków. Odnalezienie drogi może zająć kilka wizyt. Tutaj też nie należy się spieszyć. Wręcz przeciwnie, w tym miejscu dusza znajduje spokój, a ty zwalniasz i pozwalasz, by nadszedł spokój.
Architekt Fundacji, John Åkerlund, opisał charakterystyczny charakter Sigtuna Foundation z krętymi schodami i poczuciem, że w życiu nie ma kątów prostych - "W życiu nie ma kątów prostych, w życiu czasami się gubisz".
Biurko, białe prześcieradła i widok na Mälar
Pokój Bisäter, nazwany na cześć pierwszej gospodyni Fundacji Sigtuna, Lisy Biberg, jest jasny i piękny, z białymi zasłonami i tapetą w różane wzory. Emanuje narodowym romantyzmem dzięki prostemu wystrojowi i kolorom limonkowej zieleni, letniej żółci i kremowej bieli. Kojarzy mi się z obrazami Carla Larssona i wnętrzem domu artysty w Sundborn. Okno wychodzi na wspaniały ogród różany.
Tak wielu pisarzy, poetów, artystów i pisarzy zatrzymało się tutaj w Fundacji Sigtuna, że nie wiemy już, ilu ich jest, ale jedno jest pewne: jest to wodopój pisarzy! Tutaj ściany oddychają literaturą, sztuką i kulturą.
Otwieram drugie okno wychodzące na jezioro Mälaren i zamykam je na haczyk. Wieje nowy wiatr i na jeden dzień Bisäter stanie się moją własną małą pisarską jaskinią.
W towarzystwie róż
Fundacja Sigtuna wygląda jak połączenie szwedzkiego zamku i włoskiego średniowiecznego klasztoru. Ma fundamenty ze szwedzkiego granitu, jest zbudowany z pięknymi arkadami i łukami. Wzdłuż ściany domu znajduje się dziedziniec ze ścieżkami, a pośrodku bujny ogród z fontanną, która delikatnie bulgocze. Kwitną tu jaskrawoczerwone róże, a dziedziniec został nazwany Ogrodem Różanym.
Na ścieżkach wokół ogrodu ustawiono krzesła i stoły dla tych, którzy chcą zjeść lunch w towarzystwie róż lub po prostu zrelaksować się przy filiżance herbaty i dobrej książce. To uosobienie klasztornego romantyzmu, prawdziwa Lisa dla duszy, myślę, że zatopienie się w fotelu z poczuciem bycia w innym czasie w odległym miejscu.
Wieloaspektowe miejsce spotkań
Od samego początku w 1916 roku, z Manfredem Björkquistem jako liderem i inicjatorem, Fundacja Sigtuna funkcjonowała jako miejsce spotkań, w którym dialog "ponad dużymi kwestiami granicznymi" był centralny. Nawet dziś to właśnie ten ciekawy, otwarty i pełen szacunku dialog oraz spotkania między ludźmi stanowią podstawę naszej działalności.
Obejmuje hotel, centrum konferencyjne, restaurację i starożytną bibliotekę z rarytasami z XVI wieku i wnętrzem przypominającym filmy o Harrym Potterze. Edukacja, badania i kultura są podstawą jego działalności, co znajduje wyraźne odzwierciedlenie w bogatym programie opublikowanym w kalendarzu.
Wystawa zdjęć wykonanych przez Daga Hammarskjölda, sekretarza generalnego ONZ, który zginął w katastrofie lotniczej w 1961 r., jest od pewnego czasu prezentowana w Wielkiej Sali i Kaplicy. Jutro wystawa zostanie zamknięta w Wielkiej Sali rozmową z autorem i wykładem na temat Daga Hammarskjölda wygłoszonym przez jego siostrzenicę Caroline Hammarskjöld.
Przez lata pisarze wykorzystywali Fundację Sigtuna jako miejsce spotkań, między innymi dzięki stypendiom przyznawanym co roku maksymalnie pięciu pisarzom. Stypendyści przebywają w pensjonacie przez trzy tygodnie.
Gunnar Ekelöf to pisarz, który został uwieczniony w Fundacji w tzw. pokoju Gunnara Ekelöfa. Ekelöf był jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych szwedzkich pisarzy i poetów. W 1958 roku został wybrany do Akademii Szwedzkiej. Celem Pokoju Gunnara Ekelöfa jest zachowanie dla przyszłości części środowiska pracy autora wraz z książkami i innymi meblami, które znajdowały się w jego domu.
Tak, jest tu wiele pokoi i przestrzeni do odkrycia. Jeśli zatrzymasz się tutaj na chwilę w szwedzko-włoskim zamku klasztornym, możesz podróżować zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Granice się zacierają i dochodzi do spotkań, które nie wiadomo, jak będą wyglądać, ale na które Fundacja Sigtuna tak otwarcie i hojnie zaprasza. Będzie to spotkanie z samym sobą i swoimi zmysłami.
Wtedy, teraz i w przyszłości
Wieczorem do kolacji podawany jest kieliszek białego wina. Nawet podniebienie może rozkoszować się tutejszą dobrocią. Wracam do pokoju, patrzę jak księżyc świeci przez okno i czołgam się do łóżka.
Nad Fundacją Sigtuna widoczna jest zorza polarna, a poranne światło słoneczne sprawia, że sosny świecą na pomarańczowo. Śniadanie serwowane jest w jadalni. Zabieram filiżankę kawy do pokoju i siadam przy biurku. Czas ożywić pragnienie pisania i geny, które faktycznie istnieją w linii rodzinnej.
Piszę list do mojej siostry, mówiąc jej, że może nadszedł czas, aby ożywić uśpioną kreatywność i że chcę tu znowu z nią przyjechać. W jakiś sposób napisanie odręcznego listu jest bardziej odpowiednie niż wysłanie wiadomości tekstowej. Listem zajmuje się przyjazny personel w recepcji i zostanie wysłany jutro.
Z różnych powodów napisano tu więcej listów niż tylko mój. Filmowa adaptacja powieści Alexa Schulmana "Burn All My Letters" to prawdziwy dramat o romansie między żoną autora Svena Stolpe, Karin Stolpe, a Olofem Lagercrantzem, który rozpoczyna się w Fundacji Sigtuna w latach trzydziestych XX wieku. Jest to namiętna i dramatyczna opowieść, ale także historyczny opis tego, jak było tutaj w tamtym czasie i nadal jest. Być może to właśnie tworzy wyjątkowe wrażenie pobytu w Sigtunastiftelsen.
Środowisko historyczne jest nadal obecne, podczas gdy zakres działań jest dostosowany do współczesnych potrzeb i życzeń. Tutaj czuję się w jakiś sposób intelektualistą i wykształconym, mimo że nim nie jestem. Inspiracja ożywa i po prostu chcę pisać, czytać książki, patrzeć i wąchać róże. Dla kogoś, kto często czuje się jak byk Ferdynand, który najlepiej rozwija się pod dębem, Fundacja Sigtuna jest doskonałym miejscem zarówno do odosobnienia, jak i edukacji.
Mój pobyt dobiegł końca i rozpoczęła się podróż powrotna do Sundbyberg. Schodzę po kamiennych schodach w kierunku autobusu i już tęsknię za powrotem, wdzięczny, że jest takie miejsce jak to, miejsce piękna i spokoju ukryte wśród sosen na wzgórzu w Sigtunie. Wrócę tu w przyszłości.
Annar Aas mówi:
Piszesz tak dobrze, że czuję, że jesteś pisarzem. Przywołujesz wspomnienia. Rozpocząłem szkolenie psychoterapeutyczne w Fundacji Sigtuna w latach 70-tych. Dziękuję za świetny tekst.
03 października 2024 r. - 9:33
Christina Gripenberg mówi:
Dzięki za miły komentarz! Jak miło, że tekst wzrusza:)
03 października 2024 r. - 11:57
Eva mówi:
Fantastyczny reportaż o Fundacji Sigtuna. Wąchanie róż. Przyjazne uśmiechy, minione czasy. Z ciekawą historią. Czego chcieć więcej. Dziękuję Christina. Coś do polecenia.
03 października 2024 r. - 16:06
Christina Gripenberg mówi:
Dziękuję! 🌹
03 października 2024 r. - 17:54
Monika mówi:
Dobrze, że napisałeś tak obszernie i interesująco o wszystkim tutaj... Przebywaliśmy tu wiele razy i my w naszej rodzinie świętowaliśmy tutaj zarówno Boże Narodzenie, Wielkanoc, letnie dni i jesienne dni, a ja sam uczestniczyłem w rekolekcjach, niektóre ze Stefanem Einhornem i specjalnie skierowane do nas w służbie zdrowia i czego doświadczamy. Byli bardzo dobrymi i wspaniałymi uczestnikami, z którymi można było porozmawiać, gdy nie było ciszy.
A córka jako nastolatka chodziła tu na kursy pisarskie, fantastycznie zorganizowane, młodzi ludzie zebrani z tymi samymi zainteresowaniami. I to jest wspaniałe środowisko.
Bardzo miło widzieć i czytać tak miły post o Sigtunastiftelsen. Interesujące i zabawne jest to, że tutaj czujesz się jak w domu, odpoczywasz w miłej atmosferze, a jedzenie było fantastyczne i świetny personel, tak łatwo i naturalnie i łatwo poznać tych, z którymi dzieliłeś stół. Mam wspomnienia na całe życie.
04 października 2024 r. - 18:10
Christina Gripenberg mówi:
Cieszę się, że historia Ci się spodobała! Dziękuję za komentarz, który również był interesujący.
05 października 2024 r. - 8:30