Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets
Największym wydarzeniem jesieni w Belgii, a przynajmniej najdroższym, była wizyta papieża w tym kraju. Zakończyła się ona w ciągu kilku dni i obejmowała cztery minuty dialogu z ofiarami molestowania seksualnego w Kościele katolickim. Cztery minuty...
Papież wylądował w ulewnym deszczu i przy porywistym wietrze, który złapał jego szatę starannie udrapowaną na głowę jego świętości à la duch, i tak było trochę zabawy.
Nadeszła jesień, a wraz z nią wszystkie katolickie i mniej katolickie święta. Dzień Wszystkich Świętych jest tutaj bardzo ważny, groby mają być udekorowane dużymi kompozycjami z kwiatów ciętych, im większe, tym lepiej. Wisienką na torcie jest duża chryzantema w kształcie kuli. Zapalane są również świece, świece wotywne, które mogą być ognistoczerwone z wizerunkiem Matki Boskiej.
Rodziny tłumnie przybywają na cmentarz, ale ja wolę prostszą szwedzką wersję z zapalonymi lampionami i prostymi świerkowymi wieńcami.
W połowie listopada Sinterklaas i jego świta przybywają do Belgii, przybywając do Antwerpii parowcem z wielką pompą i okolicznościami.
Sinterklaas jest pierwotnie świętym obchodzonym rankiem 6 grudnia. Noc wcześniej dzieci wystawiają swoje buty, wkładają do nich rysunek i marchewkę lub kostkę cukru dla konia Sinterklaasa, który jest biały. To znaczy konia.
Sinterklaas ma pomocnika, Zwarte Piet, ciemnoskórego sługę o mauretańskich korzeniach. Dzieci, które były grzeczne, otrzymują prezent, mniej grzeczne dzieci dostają kij Zwarte Pieta, po czym są wsadzane do worka i zabierane z powrotem do... cóż, Afryki Północnej?
Ciągłe pytanie brzmi, jak długo Zwarte Piet może być czarny, dyskusje trwają od lat, a niektóre gminy trzymają się jasnoskórego Pieta. Nawet komercyjny Sinterklaas, który kiedyś miał krzyż na swojej kolorowej mitrze, został pozbawiony krzyża.
Adwent, nie, w belgijskich oknach nie ma świeczników ani gwiazd, a nawet świecznik stołowy jest (w przenośni) nieobecny.
Grudzień to także czas wszystkich jarmarków bożonarodzeniowych, rękodzieło nie jest wielką sprawą, jeśli chcesz słomianą belę lub piękny ręcznie wiązany wieniec na drzwi, prawdopodobnie musisz udać się do Szwecji.
Stragany na rynku to głównie stragany z jedzeniem i napojami, gdzie można delektować się jeneverem lub dwoma lub trzema w towarzystwie dobrych przyjaciół.
W każdym mieście znajduje się pełnowymiarowa szopka, często ze znudzonym (żywym) osiołkiem i kilkoma śpiącymi owieczkami. Lub wystawa różnych odmian szopek, jak na zdjęciu.
Jarmarki bożonarodzeniowe w rozmiarze XXL można znaleźć w dużych miastach, wszystko to z bric-a-brac i karuzelami. Jeśli jednak wybierzesz się do Ardenów, jest tam kilka naprawdę przytulnych jarmarków, które warto odwiedzić, choćby po to, by zjeść świeże ostrygi i pieczone kasztany.
Belgijska odpowiedź na pierniki nazywa się speculaas i jest spożywana przez cały rok, ale o tej porze roku przybiera bardziej świąteczną formę. Robienie domowych słodyczy, hmm nieee, żyjemy w krainie czekolady i dodajemy marcepan do Bożego Narodzenia.
Łucja nie jest sławną osobą, jednak to poranek, który rozpoczynam przed komputerem i z łezką w oku i filiżanką kawy oglądam szwedzkie uroczystości lusse. Druhna na zdjęciu ma dziś 39 lat.
Wigilia to normalny dzień, a ludzie czekają na Boże Narodzenie z rodzinnymi spotkaniami, Mikołajem i mnóstwem jedzenia i picia, być może idąc na mszę o północy.
Świąteczna szynka i świąteczny stół rzucają się w oczy swoją nieobecnością, chyba że pójdziesz do znanej szwedzkiej firmy meblarskiej i zjesz tam świąteczny talerz. Szynka na zdjęciu błąka się po Senegalu.
Nigdy nie udało mi się ustalić, co Belgowie podają na świątecznym stole, ale obstawiam nadziewanego indyka. U nas w domu w Wigilię mamy dobry talerz serów, może Sally może zaoferować jakieś wskazówki dotyczące wina?
O BIAŁYM Bożym Narodzeniu można zapomnieć, to się czasem zdarza, ale przy 2 cm śniegu kraj jest niemal w stanie wyjątkowym.
W naszym starym domu nie mamy ogrzewania na piętrze, uciekam się do starych metod.
Moje Boże Narodzenie ... Belgowie, którzy uwielbiają dekorować, myślą, że jestem szalony, odmawiając Bożego Narodzenia, ale robię to od 30 lat. Jeśli pracujesz w branży kwiatowej, tak jak ja przez większość mojego życia, masz dość świąt Bożego Narodzenia.
Nie mam NICZEGO bardziej świątecznego na wystawie niż dziwna czerwona bryła gipsu, którą 37-letni twórca zrobił w przedszkolu. Wciąż zastanawiamy się, co to jest. I mam stary świecznik mojej mamy i taty, to konieczność.
Tak, wymknę się, jeśli jestem w Szwecji, tutaj w domu NIE MA MOWY.
Podziękowania dla Andy'ego, Lindy i Kristel za wypożyczenie zdjęć.
Tylko Brytyjczycy mówi:
Och, to była najsłodsza mała druhna!
Jarmark bożonarodzeniowy w Brukseli jest trochę zabawny, ponieważ są tam rzeczy z całej Europy (chociaż jest tam też dużo alkoholu z różnymi nordyckimi grzanymi winami, ponczem pomarańczowym z Austrii i innymi rzeczami). Czasami mają też piękną karuzelę w belgijskim surrealizmie. Masa jest wykonana z metalu, a dzieci mogą jeździć na kameleonie lub na Pegazie. Na Grand Place są żywe owce itp., chociaż zawsze trochę chichoczesz z gaśnicy w żłobie.
31 października 2024 r. - 9:19
Anna Nilsson Spets mówi:
Najsłodszą małą rybitwą jest Emma, która ma dziś 39 lat.
Tak, wiem, że w Brukseli jest ładny jarmark bożonarodzeniowy, ale jeszcze tam nie byłem. Byłem w Antwerpii i kilku w Ardenach. Dzięki za przeczytanie.
31 października 2024 r. - 19:02
BP mówi:
Więc ta czerwona bryła gipsu to bez wątpienia worek pełen prezentów świątecznych. Bez najmniejszych wątpliwości.
Mieszkając w Monachium przez siedem lat, mogę powiedzieć, że belgijskie i niemieckie zwyczaje bożonarodzeniowe i adwentowe są bardzo podobne. To samo dotyczy Austrii i Szwajcarii.
Nie pamiętam też, żeby były jakieś specjalne świąteczne potrawy, na pewno nie w Wigilię. Wielkim dniem świętowania Bożego Narodzenia była Wigilia, a nie jak na przykład w Anglii, gdzie dzień Bożego Narodzenia obchodzony jest z indykiem, a potem zdecydowanie z indykiem.
To całkiem zabawne z różnymi tradycjami. Podobnie jak Ty, ja również nie obchodzę Bożego Narodzenia, ale "ładuję" gubbröra, sałatkę z buraków i świąteczną szynkę. Kupioną w lokalnych delikatesach, nie domowej roboty;-)
31 października 2024 r. - 15:49
Anna Nilsson Spets mówi:
To właśnie uważamy za worek. To nie może być nic innego.
Tak, jak powiedziałem, to jest dzień Bożego Narodzenia, zawsze pytałem, co ludzie jedzą, ale nigdy nie udało mi się tego uchwycić. W Nowy Rok jest dużo fondue.
31 października 2024 r. - 19:06