Menu Zamknij

Podróż do krajów bałtyckich w latach 90. - rzut oka na album ze zdjęciami

Kiedy niedawno odwiedziliśmy Tallin, przypomniałam sobie, kiedy po raz pierwszy byłam w Estonii. Ja (Helena) przekopałam się przez albumy ze zdjęciami i dziś opowiem o podróży do krajów bałtyckich w latach 90-tych.

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Podróż pociągiem w Europie Wschodniej 1996

Podróżowanie pociągiem było popularne, gdy byłem młody, a kiedy usłyszałem, że karta Interrail może zabrać Cię do wschodnich części Europy, byłem zaintrygowany. Ekscytujące! Ale kto chciałby wybrać się w taką podróż? Może moja przyjaciółka z dzieciństwa, Johanna ze Skanii? Ja, która tego lata skończyłam 21 lat, mieszkałam teraz w Sztokholmie, ale skontaktowałam się z Johanną. I tak, chciała jechać ze mną!

W tamtym czasie najbardziej wysuniętymi na wschód krajami, których można było doświadczyć dzięki biletowi kolejowemu, były Polska, Węgry i Czechy. My jednak chcieliśmy poznać również kraje bałtyckie. Gdy tylko to powiedzieliśmy, popłynęliśmy promem ze Sztokholmu do Tallina, a następnie powoli podróżowaliśmy na południe przez kraje bałtyckie.

Språkresa
Moja przyjaciółka Johanna i ja pięć lat wcześniej, podróżując do Anglii na wycieczkę językową w 1991 roku, w wieku 15 i 16 lat

Estonia: Tallinn - niewiele dań do wyboru

Naszym pierwszym celem podróży było Tallinn. Nie mam żadnych notatek z tej podróży, z wyjątkiem kilku krótkich notatek w albumie ze zdjęciami, ale niektóre wspomnienia pozostają.

Pamiętam na przykład ograniczony wybór w restauracjach. Wskazywaliśmy na coś w menu, a kelnerka kręciła głową, że nie. Następna rzecz, na którą wskazaliśmy, dała ten sam rezultat. Więc co podać? Kelnerka wskazała tylko jedno z dań, a my musieliśmy po prostu "wybrać" to, co było dostępne.

Co dostaliśmy do jedzenia? Mam mgliste wspomnienie szynki konserwowej z gotowanymi ziemniakami. Pamiętam też hamburgera, który nie był do końca ugotowany i którego tak naprawdę nie odważyliśmy się zjeść. I parówki z chlebem, na którym było "wszystko", czyli nawet kapusta i marchewka. Ale to mogło być w Polsce, wspomnienia trochę się wymykają ...

W szczególności pamiętam kupowanie małych bułeczek lub placków z nadzieniem w piekarniach. Nie mogliśmy odczytać znaków, a obsługa nie mówiła po angielsku, więc musieliśmy zgadywać i wskazywać. Niektóre bułeczki zawierały dżem, inne kawałek kiełbasy. Często śmialiśmy się głośno, gdy ugryźliśmy coś nieoczekiwanego. Czy tym razem będzie to dżem czy kiełbasa?

Zgodnie z albumem fotograficznym odwiedziliśmy również ruiny klasztoru Birgitta w Pirita na obrzeżach miasta, wraz ze szwedzkimi przyjaciółmi Johanny.

Estonia: Pärnu - Piękne plaże i obskurne akademiki

Podróż była kontynuowana do Pärnu na wybrzeżu. Tutaj mogliśmy doświadczyć fantastycznych piaszczystych plaż i myślę, że jedno i drugie Oryginalny Long Drink zsunął się w dół. Pamiętam, że zatrzymałem się w czymś w rodzaju dormitorium, które prawdopodobnie kwalifikuje się do listy najbardziej gównianych miejsc noclegowych, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Mam jedno wspomnienie ekstremalnie poplamionego materaca, a drugie wspomnienie łóżka, które zakrzywiało się tak głęboko w ogonie, że równie dobrze można było spać na podłodze.

Łotwa: Ryga - kilka rodzin w jednym mieszkaniu

Z Estonii kontynuowaliśmy podróż na Łotwę i do stolicy Ryga. Johanna miała tutaj łotewską przyjaciółkę, Renate, która spędziła rok w szkole w Szwecji jako stypendystka. Renate oprowadziła nas po swoim mieście, a także dała nam możliwość poznania kraju jako "miejscowi".

Odwiedziliśmy rodziców Renate, którzy mieszkali na obrzeżach centrum miasta, i mieliśmy okazję zobaczyć, co w tamtych czasach można było uznać za niezwykle luksusowe na Łotwie: książki telefoniczne i używany odkurzacz ze Szwecji.

Rodzicom Renate udało się również zorganizować dla niej zakwaterowanie w centrum Rygi, aby miała gdzie mieszkać podczas studiów. To, co było inne dla Johanny i mnie, pochodzących ze Szwecji, to fakt, że wiele rodzin mieszkało w tym samym mieszkaniu. Aby dostać się do pokoju Renate, znajdującego się na tyłach dużego mieszkania, musieliśmy przejść przez kilka innych pokoi, w których mieszkała jedna rodzina.

Johanna w pokoju Renate w centrum Rygi, 1996 r.

Łotwa: Engure - Idylla na wsi

Rodzina Renate miała również domek letniskowy na wsi, w Engure. Przyjechaliśmy tutaj i doświadczyliśmy spokojnej i idyllicznej wsi. Jak na szwedzkie standardy lat dziewięćdziesiątych, życie tutaj było bardzo proste i pamiętam, że podawano nam na przykład smażone ziemniaki lub pelmeni - rodzaj potrawy podobnej do ravioli, z małymi kluseczkami w zupie.

Helena i Renate w Engure, 1996 r.

Jednocześnie życie tutaj było fantastyczne, z ciszą, spokojem i piękną przyrodą. Pamiętam zbieranie jagód i jedzenie miodu bezpośrednio z rodzinnych uli. Gościnność rodziny wiele dla nas znaczyła i przyczyniła się do fantastycznego doświadczenia Łotwy.

Helena i Renate zbierające jagody w Engure

Litwa: Wilno - żebrzące dzieci i wizy na Białoruś

Po Łotwie przyszedł czas na kontynuację Litwaze stolicą w Wilnie. Pamiętam, że w tamtym czasie to miasto wydawało się zniszczone, a bieda powszechna. Przed kościołami siedziały dzieci w znoszonych ubraniach i żebrały. Nie widzieliśmy tego wcześniej podczas naszej podróży.

Najmocniejszym wspomnieniem z Wilna jest moment, w którym nagle zdaliśmy sobie sprawę, że pociąg, którym mieliśmy jechać z Wilna do Warszawy, będzie przejeżdżał przez Białoruś. Chociaż nie planowaliśmy wysiadać z pociągu, potrzebowaliśmy wizy!

Pociągi przez Białoruś (Białoruś) - przemyt w kabinie pasażerskiej

Jak pamiętam, spieszyliśmy się do białoruskiej ambasady, która o dziwo wydała nam wizę w pośpiechu. Zatrzymaliśmy taksówkarza na ulicy i zasygnalizowaliśmy pociąg naśladując koła pociągu naszymi ramionami i wydając odgłosy pociągu (nie, ani jedno słowo po angielsku nie zadziałało!). I tak, wsiedliśmy do pociągu!

Podróż pociągiem to historia sama w sobie. Elementy (czy cokolwiek to było) zostały odwrócone, a towary przeznaczone do przemytu zostały upchnięte. Strażnicy weszli i sprawdzili łóżka - nie było tam kontrabandy. Teraz elementy zostały odkręcone, a towar ukryty w łóżkach. Strażnicy wrócili i podkręcili kaloryfery - żadnej kontrabandy. Wszystko działało jak dobrze naoliwiona maszyna!

Minęliśmy stację na Białorusi - chyba w Mińsku - zanim pociąg ruszył w kierunku Polski.

Stacja kolejowa na Białorusi (Białoruś)

Kontynuacja podróży pociągiem w Polsce, na Węgrzech i w Czechach

Naszą podróż pociągiem kontynuowaliśmy w Polsce, na Węgrzech i w Czechach. Ta część podróży również była fantastyczna i mam wiele miłych wspomnień. Ale pamiętam też, że czułem się, jakbyśmy wracali do Europy Zachodniej. Jakbyśmy najbardziej odmienną część podróży zostawili za sobą.

Stare Miasto w Warszawie, lato 1996

Czy w latach 90. odwiedziłeś również kraje bałtyckie? A może masz jakieś inne wczesne wspomnienia z podróży, które wiele dla Ciebie znaczą?

Zapisz się do naszego newslettera