Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets
Dawno, dawno temu byłem biologiem terenowym, biwakowałem cały czas, w każdych warunkach pogodowych i myślę, że powiedziałbym sobie, że dość biwakowania.
Po tej podróży ponownie rozważyłem tę decyzję. Jeśli masz szansę biwakować w tych wszystkich pięknych miejscach w całkowicie niewykorzystanej naturze, nie chcesz tego przegapić. Jasne, jest kilka hoteli, ale duże odległości i ekstremalnie złe drogi sprawiają, że jest to praktycznie niemożliwe.
Zespół Socotra Speciality ToursCo za banda.
Każdego dnia namioty są rozkładane z materacami i kocami, torby są znoszone, a jedzenie jest gotowane trzy razy dziennie, jak w przypadku all-inclusive.
Dzień 3: Przenosimy się na płaskowyż Homhil, obszar chroniony znany z naturalnego basenu słodkowodnego i dużej różnorodności flory i fauny.
Pierwszym przystankiem tego dnia jest Muzeum Sokotry, jedno z najmniejszych muzeów, w jakich kiedykolwiek byłem. Trochę zakurzone i zużyte, ale naprawdę interesujące, aby zobaczyć różne formy narzędzi, odzieży i rzemiosła.
Czas wydaje się tu stać w miejscu, kamień młyński wciąż w użyciu, proste krosno formujące najwspanialsze, grube tkaniny.
Tak właśnie wspina się na drzewa na Sokotrze!
Dokonujemy kilku drobnych zakupów w wiejskim sklepie, wokół nas oczywiście gromadzi się garstka zaciekawionych dzieci.
Wioski, tak, znajdują się głównie wzdłuż północnego wybrzeża, domy są zbudowane z kamienia, aby utrzymać ciepło i wytrzymać huraganowe wiatry i ekstremalne opady deszczu o tej porze roku.
Drzwi są różne, kolorowe z różnymi ornamentami.
W styczniu temperatura wynosi przyjemne 25-27 stopni, co rozgrzewa moje raczej zmęczone ciało i duszę.
Krajobraz zapiera dech w piersiach, zielone doliny i wysokie góry, droga wije się jak grzechotnik.
Zdjęcie zatrzymuje się przy zabawnych różach pustynnych, Adenium obesum socotranum, roślinie, która wygląda jak butelka i dokładnie tym jest. Kiedy pada deszcz, zbiera wodę w swojej grubej, soczystej łodydze, aby stamtąd czerpać wilgoć w porze suchej.
Kwitnienie przypada na nieco późniejszą porę roku, ale mieliśmy szczęście. Ten konkretny gatunek jest endemiczny dla Sokotry i wyjątkowy.
Nasz następny kemping znajduje się na skraju doliny, wieje silny wiatr, a namioty są prawie jak latawce!
Zakładam sandały, chwytam kij i idziemy doliną w kierunku basenu Homhil, co zajmuje nieco ponad pół godziny.
Homhil to rezerwat przyrody, w którym wiele gatunków flory i fauny jest endemicznych. Cucumbertree, Dendrosicyos socotranus, jest jednym z tych endemicznych gatunków, co oznacza, że rośnie dziko tylko na Sokotrze.
Jest to drzewo osiągające wysokość od 3 do 5 metrów, gromadzące wilgoć w grubym pniu. Kwiaty są pomarańczowo-żółte, a owoce owalne. Natura rzeczywiście stworzyła swoje sadzonki, aby przetrwały podczas poważnej suszy.
Oczywiście natknęliśmy się na drzewo Smoczej Krwi, które jest prawdopodobnie najbardziej typowe dla Sokotry, o czym więcej później.
Woda jest zielono-turkusowa, naturalny basen jest głęboki i zimny. Oczywiście można się w nim zanurzyć lub po prostu odpocząć.
W mniejszych basenach znajdziemy kraby słodkowodne.
Nadszedł wieczór i nasze namioty prawie zdmuchnęło, nasz wspaniały zespół przenosi namioty do zadaszonej jadalni i możemy spać spokojnie przez kolejną noc.
Dzień 4: Nowy dzień z nowymi doświadczeniami...
Kilisan wadi. Wadi oznacza wąwóz, a w wąwozie znajdują się największe naturalne baseny na wyspie.
Podróż tam odbywała się po drogach rodem z lepszego filmu o Indianie Jonesie.
Sama wędrówka w dół do wąwozu wyglądała tak, jakbym nie dał rady, przynajmniej nie z powrotem, ale trzeba przekraczać swoje granice. Znowu.
Z pomocą laski i pomocnej dłoni Abdullaha schodzę, podziwiam niezwykle turkusowo-zielone głębokie baseny, zakładam strój kąpielowy i wchodzę do zimnej wody, która mnie orzeźwia. Wapień jest miękki jak aksamit, szlifowany przez tysiące lat przez wiatr i wodę.
Młodzi ludzie z sąsiednich wiosek skaczą z wysokich klifów, niektórzy wspinają się jak pająki po pionowych białych wapiennych ścianach.
Powrót... hmmm, skłamałbym, gdybym powiedział, że było łatwo, ale doszedłem. Lunch został zjedzony w conteinerze.
I znowu są dzieci, inne urocze, ciekawskie, psotne dzieci.
Piękny mężczyzna ...
Kontynuujemy jazdę krętymi drogami i kończymy na ogromnych wydmach Sahek.
Z jednej strony piękne góry, które zmieniają kolor na niebiesko-fioletowy, a daleko widać morze.
Chętni mogą wybrać się na przejażdżkę, choćby po to, by zrobić kilka zdjęć.
Wielbłądy są wykorzystywane nie tylko do produkcji mleka i transportu, ale także do dodatkowej pracy w turystyce. Za 10 dolarów można przejechać się po wydmach.
To zachód słońca, którym cieszymy się siedząc na kredowobiałych, miękkich wzgórzach.
Nowy obóz, nowa piękna kolacja i wczesny wieczór.
Madde mówi:
Co za podróż. Dziękuję za udostępnienie niesamowitych zdjęć i tak wiele inspiracji.
26 stycznia 2025 - 7:38
Anna mówi:
Tak, to była prawdziwa uczta na wszystkich poziomach. Dzięki za przeczytanie
26 stycznia 2025 - 16:40
Aboro mówi:
Jakie to interesujące, co za podróż! Ciekawe, jak zorganizowali toalety i myjnie podczas biwakowania?
26 stycznia 2025 - 8:38
Anna mówi:
Umyć się...ewentualnie spłukać w zimnej wodzie, toaleta, mieliśmy ze sobą przenośne, a niektóre kempingi miały toalety
26 stycznia 2025 - 16:41
Mama Orsakulla w wieku 20 lat - życie Dali, porcelana i życie pudla mówi:
Co za przeżycie, musiało być coś naprawdę magicznego w podróżowaniu tam. Fajnie też!
26 stycznia 2025 - 8:43
Anna mówi:
To było zarówno fajne, jak i magiczne! Dziękuję za przeczytanie
26 stycznia 2025 - 16:42
Netti Starby mówi:
Co za wspaniała podróż z wieloma ekscytującymi doświadczeniami. Uściski <3
26 stycznia 2025 - 11:37
Anna mówi:
To tyle, jedna z moich fajniejszych wycieczek. Dzięki za przeczytanie
26 stycznia 2025 - 16:43