Menu Zamknij

Sokotra, Jemen, część 3 - Ciocia Anna i smocza krew

Autorka gościnna: Anna Nilsson Spets

Istnieją pewne części świata, które pozostały nietknięte przez duże wpływy zewnętrzne, a Sokotra jest jedną z nich.

Tweet
Udostępnij
Udostępnij
Pinezka
Udostępnij
Udostępnij

Noce są czarne jak smoła z rozgwieżdżonym niebem prosto z podręcznika astronomii. Brak świateł ulicznych, neonów i szans na internet, tutaj łączysz się z naturą.

Socotra Speciality Tours chroni środowisko, wszyscy dostajemy świetną butelkę na wodę, nie mamy jednorazówek, a śmieci są zbierane razem.

Turystyka, tak, widzimy innych turystów, ale tylko garstkę. Oczekuje się około 5000 turystów rocznie. Wyspa boryka się jednak ze słabą infrastrukturą, a jednym z problemów jest wywóz śmieci.

Dzień 5: Dzień 5 rozpoczynamy od śniadania de luxe, a następnie krótkiej wędrówki do jaskini Dagub.

Sam otwór jest szeroki, a wewnątrz znajduje się ogromna sala, która przywodzi mi na myśl Króla Gór, ale go nie widzę.

Widzę jednak małe nietoperze kręcące się na dachu jaskini i jakieś jerzyki wlatujące i wylatujące. Jaskinia jest wilgotna i kapie ze ścian i z góry.

Misy i nacieki uformowane przez tysiące lat kapania, zapierają dech w piersiach.

Nie mówmy o widoku, a raczej jest on oddalony o wiele mil.

Chleb powszedni zostanie kupiony również dzisiaj. Sklep wydaje się być naturalnym miejscem spotkań młodych i starszych.

Jeepy zostaną zatankowane.

Kierujemy się do nowego celu, płaskowyżu Diksam, jedziemy w górę, w górę po drogach, które są ledwo przejezdne. Nasi kierowcy jeżdżą profesjonalnie między kłodami i kamieniami.

Nagle kierowca widzi kameleona w krzaku. To Chamaeleo monachus, kameleon z Sokotry, który na razie jest szaro-czarny.

Diksam jest wysoko, powietrze jest znacznie chłodniejsze i z pewnością będzie to zimna noc.

Las Firmihin to miejsce, w którym rosną tysiące drzew smoczej krwi, niczym wykrzykniki sięgające nieba, sępy brudu mają je za punkt obserwacyjny.

Drzewa smoczej krwi są swego rodzaju znakiem rozpoznawczym Sokotry. Drzewa te mogą dorastać do 20 metrów wysokości, a ich gałęzie przypominają rozwidlenia i wyglądają dziwnie. Liście są wąskie i osadzone na szczycie, a kora jest srebrzysta. Drzewa mają około 500 lat lub więcej.

Dlaczego nazywane są drzewami smoczej krwi? Cóż, jeśli podrapiesz pień, wycieka z niego czerwony płyn, smocza krew. Kiedy zastygnie, tworzy rodzaj żywicy, która jest zbierana i wykorzystywana na wiele różnych sposobów.

Mówi się, że smocza krew ma magiczną moc w medycynie ludowej i alchemii, na przykład do zatrzymywania krwawienia po porodzie. Jest również szeroko stosowana w rękodziele, ponieważ nadaje bardzo intensywny czerwony kolor.

Dracaena cinnabari, podobnie jak kilka innych drzew, jest endemitem, inne gatunki drzew smoczej krwi występują na Teneryfie.

Noc była... mroźna.

Niektóre kampery mają toalety, europejskie lub pitne. Jeśli ich nie było, ustawiano przenośne.

Dzień 6: Zatrzymujemy się w małej wiosce i odwiedzamy rodzinę, która hoduje drzewa smoczej krwi i kilka innych rzeczy.

Dla mnie praca z roślinami jest oczywiście interesująca, ale niestety eksport nasion i materiału roślinnego podlega bardzo wysokim karom.

Kobieta pokazuje mi ręcznie robioną ceramikę, rodzaj fajki i kadzielnicę. Kupuję woreczek zmielonej żywicy smoczej krwi i trochę żywicy z kadzidłowca.

Częstują nas kwaśnym kozim mlekiem. Pijemy również mleko wielbłądzie.

Boswellia sacra, kadzidłowiec/libanum to bardzo szczególne drzewo, z którego pozyskuje się żywicę, która po spaleniu wydziela przyjemny zapach, przypominający rodzaj kadzidła. Aby zebrać żywicę, należy naciąć pień, poczekać, aż żywica stwardnieje i zeskrobać ją.

Kadzidło jest wspomniane w Biblii, trzej mędrcy przynieśli dary dla dziecka w żłobie, było to złoto, mirra i kadzidło/oliban.

Nasz najlepszy przewodnik Abdullah i kierowca Issah przeprowadzą szybki kurs powitania z Sokotrą.

Wzdłuż wybrzeża mamy okazję wczołgać się do radzieckiego czołgu, ślady zimnej wojny, powstrzymuję się.

Laguna Detwah, to tutaj zastanawiam się, czy dotarłem do raju ... Jest coś w wyspach, które dają mi spokój ducha, turkusowe morze z rafami koralowymi, bawiącymi się delfinami i szeroką gamą gatunków.

Wieczór na szczycie góry kończy dzień.

Wieczorny posiłek w świetle lampek.

Anna Nilsson Spets

Śledź Annę tutaj:

Sverige

Anna Nilsson Spets

Ponad 60-letnia kobieta od zawsze kochająca Afrykę. Wyemigrowała do Flandrii w Belgii i na co dzień zajmuje się roślinami. Pisze, robi zdjęcia i stara się inspirować innych do podróżowania na własną rękę. Bloguje na "Anna's mix" o podróżach, pracy, roślinach, pisaniu i nie tylko.

Zapisz się do naszego newslettera